9.7.17

47. "Sobowtór" Ewa Karwan - Jastrzębska


Nikt z nas nie chciałby mieć sobowtóra. Niektórych z nas, na samą myśl o tym skręca żołądek. Chcemy być unikalni, jedyni w swoim rodzaju, niepowtarzalni. Ale sobowtóry się zdarzają. Na świecie jest co najmniej kilka osób, które wyglądają podobnie jak ty. Niepokojące? A jakże. Jednak, czy warto się tym przejmować? Nie, nie warto. A dlaczego powiem wam na koniec tej recenzji, ale sądzę, że domyślacie się dlaczego.

Jednak co w chwili, gdy ktoś porównuje nas do fikcyjnej postaci? Bycie podobnym do osoby, która nawet nie istnieje, ale jest przedmiotem niemałego kultu osób ogarniętych obsesją na jej punkcie. To jest przerażające. Co innego, gdy ktoś normalnie lubi tę postać i zobaczył w was podobieństwo do siebie, a co innego, gdy człowiek obsesyjnie ją wielbi i za wszelką cenę, chce ją znaleźć wśród ludzi.

Na początek rozkocha w sobie dziewczynę, sprawi, że się od niego uzależni, a potem będzie powoli przekonywał, nęcił, zmuszał, aż w końcu taka osoba da się przekonać, porzuci swoje ja i stanie się kimś, kto istnieje jedynie na kartach powieści, komiksów, czy ekranie komputera. Samo myślenie o tym jest przerażające. Nikt z nas nie chciałby zostać omotanym, zmuszonym do bycia kimś innym. Chcemy być sobą. Co innego, jest po prostu lubić daną postać, ale nie żywić do niej większych uczuć. Ale gdy ściany twojego pokoju powoli zapełniają się jej zdjęciami, zdjęciami osób, które się za nią przebrały, to nie jest to normalne. To jest choroba i powinno się to leczyć. Nie możemy się uzależnić od fikcyjnej postaci.

Dwie rude dziewczyny i jeden chłopak. Miłość, zazdrość, obsesja i tajemnice. Zuzanna jest młodą dziewczyną, uczennicą warszawskiego liceum, która pasjonuje się filmem i fotografią. Jest niezwykle inteligentna, błyskotliwa, pełna pozytywnej energii. Bardzo wyróżnia się w tłumie dzięki swoim przepięknym ognistorudym włosom. W jej życiu nie ma wielu niespodzianek, żyje raczej spokojnie, ale szczęśliwie, aż do czasu gdy w jej szkole pojawia się nowy uczeń, niezwykle przystojny, intrygujący chłopak o imieniu Michał.

Jego przybycie owiane jest tajemnicą. Nikt tak naprawdę nie wie, dlaczego się przeniósł, a snute przez uczniów teorie sprawiają, że uczniowie czują lekki niepokój. Michał zafascynowany jest kulturą Japonii, żyje wśród bohaterów anime. A dokładniej jednej bohaterki, która stała się jego obsesją. Gdy widzi Zuzannę, wie że musi ją zdobyć, niesamowicie mu się ona podoba. To on tutaj rozdaje karty, doskonale wie czego chce.

Jednak, ukrywa on więcej niż może się z pozoru wydawać.

Rozpoczyna grę, aby zdobyć Zuzannę.

Książka porusza bardzo ważny i ciekawy temat. Obsesja na punkcie fikcyjnej postaci, w tym przypadku z anime, może przenieść się na osobę żywą, realną. Osoba, ogarnięta obsesją może chcieć z całej siły zmienić drugą osobę, zmusić ją by dla niej stała się obiektem jej obsesji. Jest to bardzo intrygujący temat, w który czytelnik z zaciekawieniem się wgłębia. To, samo z siebie podobało mi się, ale poczułam się lekko oburzona. Co prawda, autorka nie dała żadnego znaku, że każdy kto lubuje się w kulturze azjatyckiej, może stać się kimś takim, jednak i tak czuję obowiązek dodania w tej kwestii czegoś od siebie. Zanim przejdziemy dalej, pragnę uświadomić was, że takie przypadki zdarzają się bardzo rzadko i nie są one spowodowane anime, bądź mangą samymi w sobie.

Powodem takich zachować, jest jedynie słaba psychika człowieka, który ma z tym styczność. A to są naprawdę skrajne i rzadkie przypadki. I nie oznacza to, że anime jest czymś złym. Nie wykluczam, że są tytuły, które potrafią lekko zmienić myślenie. Uważam jednak, że człowiek zdrowy na umyśle, nigdy nie dałby się owładnąć taką obsesją. Sama spędzam dużo czasu na oglądaniu anime i jakoś nigdy nie zostałam pochłonięta przez chorobliwą obsesją w związku z tą postacią. Bohater tej książki, jest naprawdę rzadkim przypadkiem i do teraz zastanawiam się, dlaczego taki był.

Autorka przedstawiła go jako niezwykle inteligentnego chłopaka, naprawdę nie mogłam się nadziwić i cały czas głowiłam się, co się z nim stało, dlaczego stał się tą osobą, którą przedstawiła nam autorka. Nie miałam wrażenia, że ma pomieszane w głowie. Był ogarnięty obsesją, ale sprawiał wrażenie całkowicie normalnego chłopaka. No, może nie całkowicie. Z pozoru inteligentny, na pierwszy rzut oka normalny, a gdy przyjrzysz się bliżej, to pod tą fasadą ujrzysz człowieka chorego. To mnie najbardziej zaskoczyło.

A Zuzanna, no cóż. Sami się przekonajcie jaka była.

Mimo, że książka porusza temat w jakiś sposób bliski mojemu sercu, to gdy zaczynałam ją czytać, to nie potrafiłam się wciągnąć i szczerze mówiąc, czytałam na siłę, zmuszając się do przewracania kolejnych kartek. Sama nie wiem dlaczego tak było. Czytałam, ale byłam znudzona, nie potrafiłam w nią wsiąknąć, jak to jest w przypadku innych książek. Dla porównania, dam wam przykład książki, którą zaczęłam zaraz po "Sobowtórze", a był to "Bilet do szczęścia" pani Beaty Majewskiej. Ledwo przeczytałam pierwszą stronę i już zostałam wciągnięta. I oderwałam się dopiero 120 stron później o 2 w nocy. A na początku mojej przygody z "Sobowtórem", cały czas myślałam o innych czekających na mnie książkach, które jawiły się interesująco. Ale nie poddawałam się, bo mimo wszystko byłam zaciekawiona.

Temat mangi i anime nie jest mi obcy i nie mogłam doczekać się zakończenia tej powieści. Chciałam dowiedzieć się jak autorka to skończy, jak rozwiąże wątki. Takie pozycje zawsze mnie zaciekawiają i mimo wszystko nie potrafię się oderwać.

I teraz uwaga, 50 stron później przepadłam. Wsiąkanie w tę książkę troszkę mi zajęło, ale gdy się już wciągnęłam, to prawie za jednym zamachem przeczytałam całą. I pod koniec byłam pod ogromnym wrażeniem i odłożyłam ją z uśmiechem, ciesząc się, że mogłam ją przeczytać. Autorka stworzyła naprawdę ciekawe postacie, jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne, powiedziałabym nawet wyjątkowe.

Książkę czyta się lekko i szybko. Bardzo podobały mi się w niej postacie i wyjątkowy, lekki styl pisania, którego czytelnik musi się nauczyć. Może na początku, ciężko jest się wciągnąć, ale nie poddawajcie się. "Sobowtór" może nie jest powieścią najwyższych lotów, ale jest przyjemnym oderwaniem się od rzeczywistości i warto po nią sięgnąć, nawet jeśli tematyka anime i mangi nie bardzo cię interesuje. A jeśli już ją przeczytacie, zrozumiecie pewną rzecz.

Każdy z nas jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Nie ma na świecie drugiej takiej osoby jak ty. A wiesz dlaczego? Bo człowiek to nie wygląd, a wnętrze. Charakter, zachowania, upodobania. To wszystko i więcej, czyni z ciebie człowieka, osobę wyjątkową i niepowtarzalną. I za to przesłanie, książka ma ode mnie ogromny plus i z chęcią wyściskałabym autorkę i podziękowała za to, że pokazała mi prawdę, na którą zamykałam oczy.

Jestem wyjątkowa. I każdy z was także.

I z tym odkrywczym akcentem zostawiam was i życzę wspaniałego dnia. Serdecznie polecam tę książkę, mimo że ma kilka wad, naprawdę warto po nią sięgnąć.

Pozdrawia cieplutko,
Marlena Marszałek

Ps. Chyba już dawno tak się nie rozpisałam...

Za książkę dziękuję




1 komentarz:

  1. Muszę przyznać, że wcześniej jakoś nie spotkałam tej książki, ani w Internecie, ani w księgarni. Bardzo mnie zainteresowałaś, bo recenzja napisana jest super :)

    Podoba mi się Twój blog, zostaję na dłużej i daję obserwację.
    Zapraszam:
    iskraczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.