29.4.16

25. "Srebrny chłopiec" Kristina Ohlsson

Gdy tylko skończyłam Szklane dzieci, od razu zabrałam się do lektury tomu drugiego, Srebrnego chłopca. Co prawda spodziewałam się opowieści o Billie, ale to, co dostałam, okazało się o wiele lepsze i niesamowicie intrygujące. Nawet bardziej niż pierwsza część!

Tym razem głównym bohaterem jest przyjaciel Billie, Alladin. 

Po wydarzeniach z pierwszej części wydawało się, że do Ahus w końcu zawitał spokój. Zagadka nawiedzonego domu dziewczynki została rozwiązana, a ona sama w końcu pokochała swój dom. Jednak w miasteczku jeszcze długo nie będzie spokojnie. Do portu przybija łódź z uchodźcami, którzy nie wychodzą z niej nawet na chwilę. Jakby tego było mało, rodzina Alladina, mieszkająca wcześniej w barce, teraz w wieży ciśnień, na której szczycie prowadzi restaurację, popada w kryzys finansowy. 



Interes nie idzie najlepiej, a na dodatek z kuchni restauracji zaczyna znikać jedzenie. Nikt nie wie, kto je podkrada, a wszelkie próby przyłapania złodzieja kończą się fiaskiem. Alladin bardzo często natyka się na dziwnego chłopca, swojego rówieśnika, ubranego mimo bardzo mroźnej pogody wyłącznie w stary sweter i krótkie spodenki. Niby nie byłoby to nic takiego, gdyby nie fakt, że pojawia się on i znika niespodziewanie, nie pozostawiając za sobą żadnych śladów. Czyżby do Ahus znów przybyły duchy? 

Trójka przyjaciół ze wszelką cenę próbuje zdemaskować złodzieja. Od tego, czy go złapią, zależy naprawdę wiele. Jednak zajmują się także inną, niezwykle intrygującą sprawą. Dowiadują się o pewnej legendzie, która, jeśli okaże się prawdą, może być ogromnym wsparciem w czasie finansowego kryzysu. Rozpoczynają poszukiwanie zaginionego skarbu. Dowiadują się, że kilkadziesiąt lat temu, w miejscu, gdzie dziś stoi wieża ciśnień, swój warsztat miał pewien złotnik, który został okradziony z ogromnej ilości srebra. Skarbu nigdy nie odnaleziono, a całkiem możliwe, że miejsce jego ukrycia jest bardzo blisko. 

Mimo iż strach paraliżuje dzieci, za wszelką cenę chcą odkryć dręczącą Ahus tajemnicę. To, czego się dowiedzą, będzie niezwykłe. 


W chwili gdy sięgnął po karton z żarówkami, zerknął przez przypadek w lustro. Najpierw zobaczył tylko siebie, ale potem spojrzał jeszcze raz i poczuł, jak serce mu zamiera. 
Za nim stał chłopiec w krótkich spodenkach. 
Alladin wydał z siebie krótki krzyk.
W tym momencie lampa pod sufitem zgasła i zrobiło się kompletnie ciemno.



Najlepsze w tej serii jest to, że może przeczytać ją każdy. Dla dziecka będzie wspaniałą, prawie że magiczną przygodą, od której nie będzie mogło się oderwać, a dorosły odnajdzie w niej skrawek swojego dzieciństwa, chwilę odprężenia i spokoju. Co prawda dziecko będzie o wiele bardziej zachwycone przekazaną na stronach historią, ale starszy czytelnik także znajdzie coś dla siebie. 

Mogłoby się wydawać, że książka przeznaczona dla dzieci nie będzie zawierała w sobie głębszych wartości, ale jest dokładnie odwrotnie. Oprócz ciekawej tajemnicy mamy też problemy, jakie spotykają każdego z nas, dzięki którym opowieść staje się prawdziwsza. Bohaterowie są jak żywi, bardzo łatwo można się z nimi utożsamić, nie są sztuczni. Podczas czytania cały czas ma się wrażenie, jakoby stali oni obok nas, a nie ukrywali się między literami na kartce. Są wiarygodni i niezwykle sympatyczni. 

Najlepsze jednak jest to, że momentami nawet ja miałam delikatne ciarki. Srebrny chłopiec, tak samo jak Szklane dzieci, wciąga niesamowicie i subtelnie przeraża. Nazwanie tej książki horrorem dla dzieci nie jest całkowicie trafne, ale sądzę, że w pewnym stopniu do niej pasuje. Obie części można czytać oddzielnie, mimo że są połączone w serię. Aby zapoznać się ze Srebrnym chłopcem, nie musimy znać pierwszej części. Ale lepiej jest przeczytać obie. 

Srebrny chłopiec to książka niezwykle ciekawa, która młodszych czytelników zachwyci, a i starszym może się spodobać. Wydanie jest równie piękne jak w przypadku pierwszej części. Cudowna okładka, twarda oprawa, powiększone litery, które ułatwiają czytanie osobom noszącym okulary i nie męczą oczu. Coś świetnego! 

Mogę z czystym sercem polecić ją każdemu, bez względu na wiek. Kristina Ohlsson jest niezwykle zdolną pisarką i mimo iż zwykle pisze kryminały, idealnie poradziła sobie w tego typu powieści. Widać, że potrafi się wgłębić w odczucia młodszych i zrozumieć, co jest dla nich warte uwagi, jednocześnie sprawiając, że starsi czytelnicy również nie będą zawiedzeni.

Pozdrawiam cieplutko, Marszałek Marlena

27.4.16

24. "Zwilczona" Adrianna Trzepiota

Zawsze w książce szukam tego czegoś. Czegoś co zwali mnie na kolana, co do granic możliwości zawładnie moim sercem, pochłonie od pierwszej od ostatniej strony. Magii, w szarej codzienności dnia, tajemnic, niecodziennych miłości, pasji która przeszywa na wskroś. A jeśli łącznikiem tego wszystkiego były wilki, to jestem kupiona. 

Wilki od zawsze zajmują miejsce w moim sercu, kocham je niesamowicie mocno, chociaż nie okazuję tego tak jak powinnam. Kiedyś całe meble miałam poobklejane naklejkami z wilkami, teraz mam mnóstwo obrazków z nimi, pluszaki, a jak tylko mogę to kupię/zdobędę każdą książkę która nawet po części o nich traktuje, w której są one obecne. Dlatego też, jak tylko usłyszałam o „Zwilczonej” autorstwa Adrianny Trzepioty, wiedziałam że znalazłam to coś. Nawet do głowy mi nie przyszło, że może być zła, że może okazać się czymś nie wartym uwagi. Dla mnie obecność wilków w książce sprawia, że z automatu staje się ona swoistym „Must to have, must to read”. 

Wiem, że wcześniejsze zdanie mogło wam odrobinę namieszać w głowie. Nie, nie powiedziałam, że książka ta jest zła. 

Główną bohaterką jest Jaśmina, piękna młoda kobieta mieszkająca w malowniczym mazurskim miasteczku, w otoczeniu przyrody, przepięknych lasów i jezior. Jej życie układa się bez większych problemów, ma cudownego męża i najukochańszą 2-letnią córeczkę. Wydaje się, że nic nie jest w stanie zburzyć jej poukładanego życia. Ale czy na pewno? 

Wystarczy jeden błąd, a pozorne szczęście może rozpaść się na kawałki, rozprysnąć jak kawałki uderzonego pięścią szkła. Pewnego dnia wszystko się zmienia, nad życiem Jaśminy zaczynają się zbierać czarne chmury zwiastujące nadchodzącą burzę. Nic już nie będzie takie samo. Jej mąż ma wypadek motocyklowy. Niby nic poważnego, mogło być o wiele gorzej, jednak wyrządza on pewną krzywdę w jego psychice. Zostaje on uziemiony na kilka miesięcy, przez co staje się nieznośny, cały czas chce być żona mu usługiwała, nawet nie starając się poradzić sobie samemu. Jest apodyktyczny, oschły, zamknięty na Jaśminę. Młoda kobieta czuje, że go traci ale nie może sobie w żaden sposób w tym poradzić, nie chce on jej pomocy. Nie zwraca on uwagi na jej potrzeby, jakby istniała tylko po to, aby się nim zajmować. 


"Jeśli ktoś podetnie ci skrzydła, leć dalej, jak czarownica na miotle. Jeżeli ktoś ukradnie miotłę, na drzwiach od szopy też się wzniesiesz. Tylko nie bój się i rób swoje!"


Powoli staje się ona jego niewolnicą, gubi siebie, traci pewność siebie. 

Gdy okazuje się, że jej przyjaciółkę Zosię zdradzał mąż i jest załamana, Jaśmina zgadza się na jej prośbę i jedzie do Warszawy by pomóc przyjaciółce odnaleźć się w nowym życiu. Wtedy na jej drodze staje Władek. Niezwykle charyzmatyczny, przystojny, wysoki. Choć na początku jest to zwykła rozmowa, przeradza się powoli w coś więcej. Mężczyzna odkrywa w niej to, co najlepsze. Kobieta nie chce jednak zdradzać męża, kocha go i nie potrafi bez niego żyć. Wtedy odzywa się w niej głos jej wewnętrznej wilczycy, która pomaga jej odkryć siebie i walczyć o swoje. A nowo odkryta rodzinne tajemnica tylko wzmacnia ciekawość młodej kobiety i sprawia, że chce poznać całą prawdę o sobie i uwolnić się z pętających ją kajdan.

Tak rozpoczyna się piękna opowieść, która poruszy każde kobiece serce. Moje poruszyła mocniej niż na początku mi się wydawało.
  
Pragnę się zwilczyć, odkąd tylko ją przeczytałam! Zdałam sobie sprawę jak bardzo zamknęłam swoją wilczycę, jak bardzo ograniczyłam jej wolność, czyniąc z niej niewolnicę gdzieś w głębi więzienia zwanego sercem i rozumem. „Zwilczona” Adrianny Trzepioty stała się dla mnie pierwszym krokiem, by osiągnąć harmonię zwierzęcego ducha i ludzkiego rozumowania. 


"Człowiek, który nie ma jedności duszy, nigdy nie zazna spokoju. Nie zrealizuje się w życiu, bo cały czas będzie mu czegoś brakowało."


Okładka jest intrygująca, byłaby idealną wizytówką książki, gdyby nie jeden mankament. Szkoda że jest na niej husky, a nie prawdziwy wilk (och, Marlena co ty sobie wyobrażasz? Prawdziwego wilka do zdjęcia?), albo chociaż Wilczak Czechosłowacki, który bardziej wilka przypomina, w końcu wywodzi się stricte od niego. Ten drobny błąd nie mógł umknąć mojej uwadze, ale nie będę narzekać, okładka i tak jest klimatyczna i niezwykle piękna, a to że ja jestem przewrażliwiona to całkowicie inna sprawa.

Fabuła jest intrygująca, napisana w bardzo swojski, prawdziwy sposób, gdyby nie niezwykle poetyckie opisy, spokojnie stwierdziłabym że akcja przedstawiona w książce, jest zapisem prawdziwych zdarzeń. Każdemu z nas coś takiego mogło i może się przydarzyć. No może z wyjątkiem wilka, mazurskich czarownic i tajemniczych wizji, przywoływanych przez stawiane przez Jaśminę tarota. Nawet bez tego jej historia byłaby niezwykle ciekawa i wciągająca, choć czytelnik czułby że czegoś brakuje.

O, wielki Zygmuncie z niemieckim rodowodem, daj się lubić, ulecz ludzkość! Im więcej czytam, tym jestem głupsza, bo zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele prawd do odkrycia jest jeszcze przede mną. Gdybym nie czytała, umarłabym za życia. Ile takich osób chodzi po świecie? Miliony! 


Jednak w przedstawionej opowieści nie wszystko mi pasowało. Akcja posuwała się zbyt powoli, zbyt dużo opisów, za mało działania. A początkowa tajemnica, ukazana jako coś niezwykłego, tak naprawdę nie wniosła do fabuły nic wybuchowego, choć takie miało się wrażenie. Z drugiej strony czuję, że autorka chciała przekazać nam niezwykle ciepłą opowieść o odkrywaniu siebie, kobiecości, intuicji z odrobiną wspaniałych legend i przesyconą zapachem przepysznych dań, które gotowała Jaśmina. I udało się jej to prawie idealnie! Co prawda, zabrakło trochę nieprzewidywalności, jednak i bez tego książka jest świetna, niesamowicie podnosząca na duchu, przepełniona nadzieją, miłością, dzikością. 

Każda kobieta będzie zachwycona tym dziełem. Nie tylko wtedy gdy szuka ciekawej powieści, ale także wtedy, gdy chce odkryć w sobie własną wilczycę. Każda jej strona jest wolnością, jeśli wejrzymy w siebie także ją ujrzymy. 

Mimo kilku wad, książka bardzo mi się podobała i zajęła w moim sercu wyjątkowe miejsce (na półeczce także). Polecam ją wam z całego serca, jestem pewna że wielu z was spodoba się równie mocno jak mnie. 

Za egzemplarz recenzencki z całego serca dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu! 

Pozdrawiam was serdecznie moi książkocholicy i życzę mnóstwa przepysznych lektur, a jeśli wśród nich znajdzie się "Zwilczona", to dajcie później znać jak się wam podobała! 

Marlena Marszałek

25.4.16

23. "Szklane dzieci" Kristina Ohlsson

Szklane dzieci to moje pierwsze spotkanie z Kristiną Ohlsson. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, ale nie ma się czemu dziwić. Jest ona pisarką kryminałów, a ja kryminały zaczęłam czytać dopiero w styczniu tego roku. Jednak po przeczytaniu tej książki jestem pewna, że jeszcze nie raz i nie dwa do niej wrócę. Skoro napisany przez nią horror dla dzieci wydaje się taki świetny, to kryminał spod jej pióra musi być czymś niemal boskim.

Przez wielu nazywana królową kryminałów, tym razem postanowiła napisać coś innego. I choć mogłoby się wydawać, że nie powinna odbiegać od obranego sobie gatunku, to moim zdaniem zrobiła bardzo dobrze.

Szklane dzieci to pierwszy tom nowego cyklu przeznaczonego dla dzieci. Kolejne części to Srebrny chłopiec i Kamienne anioły.

Może wydawać się, że książka przeznaczona dla dzieci nie spodoba się starszym. Ale w tym przypadku jest całkowicie odwrotnie. Ja, 18-letnia, poważna dziewczyna, która czyta książki pokroju Dziewczyny z ogrodu Parnaz Foroutan bądź Zwilczonej Adrianny Trzpioty, zakochałam się w cyklu pani Kristiny. Gdy zgodziłam się ją zrecenzować, nawet nie spodziewałam się tak ciekawej powieści. A świadomość, że przeznaczona jest młodszym czytelnikom, nie pomagała.

Główna bohaterka Szklanych dzieci to 12-letnia Billie. Gdy umiera jej ojciec, razem z matką przeprowadza się z Kristianstad do maleńkiej miejscowości Ahus. Rozpoczynają nowe życie w starym, drewnianym domu. Nie jest ona tym zachwycona i przeraźliwie tęskni za swoim dawnym miejscem pobytu. Dom, w którym musi teraz zamieszkać, przeraża ją tak samo jak fakt, że wygląda, jakby jego poprzedni właściciele w każdej chwili mieli wrócić. Opuszczając dom, pozostawili wszystkie swoje rzeczy, tak jakby uciekali w wielkim pośpiechu. Jedyną oznaką, że nie wrócą, jest ogromna warstwa kurzu pokrywająca wszelkie sprzęty. Wydaje się, że wszystko będzie dobrze. Minie trochę czasu, dziewczynka przyzwyczai się do nowego miejsca zamieszkania i wkrótce będzie cieszyć się, że teraz tu mieszka.

Ale ten dom skrywa pewną tajemnicę, która dręczy nowych mieszkańców. Już pierwszego dnia w nocy słychać stukanie w okno w znajdującym się na piętrze pokoju dziewczynki; w salonie zawieszona na haku lampa buja się bez żadnego powodu. W pomieszczeniu nie ma przeciągu…

Jakby tego było mało, ktoś na starej gazecie zostawia groźby, a na dachu słychać dziwne tupanie. Farba z elewacji odchodzi płatami, mimo iż nie powinna. Coś tu jest nie tak. Czyżby w tym domu były duchy? Billie nie wierzy w tego typu istoty i nawiedzone domy. Ale wszystko wskazuje na to, że tym razem musi uwierzyć. Najgorsze jednak wydaje się to, że dziewczynka na początku zmuszona jest sama uporać się ze swoim strachem, jej mama nie wierzy jej, starając się wszystko prosto wytłumaczyć.

Billie podeszła do stoliczka i pochyliła się, żeby go podnieść. Zamarła. Musiało jej się zdawać. Ukucnęła, żeby lepiej się przyjrzeć (…) Nad kreską, którą sama zrobiła z kurzu, ktoś zostawił odcisk bardzo małej dłoni. Jakby do domu weszło dziecko, kiedy się kąpały, położyło rękę na zakurzonej powierzchni i wyszło.

Jednak Billie nie daje się przestraszyć. Razem z Alladinem i Simoną rozpoczynają śledztwo. To, co odkryją, zmrozi im krew w żyłach.

Czytelnikowi także…

Jeśli szukasz książki, która przypomni ci, jak to jest być dzieckiem, to Szklane dzieci są idealne dla ciebie. Czytając, ma się wrażenie, jakby powieść nie była pisana teraz, ale przed kilkunastoma latami. Budzi ona w czytelniku tęsknotę za dzieciństwem. Wtedy, gdy człowiek był bardziej odważny, bystrzejszy. Jest ona jak powrót do Dzieci z BullerbynAni z Zielonego WzgórzaPsa, który jeździł koleją. Niezwykle swojska, prosta i jednocześnie intrygująca, na długo pozostanie w naszej pamięci.

Dla dorosłych czytelników jest idealną książką, gdy chcemy się zrelaksować, odpocząć od trudów życia; wydaje się lekka i z dreszczykiem emocji, który nie wystraszy docelowych młodzików. Może nie przejmiemy się aż tak bardzo historią w niej zawartą, ale na pewno nie odłożymy jej. Jest klimatyczna, wciągająca, bohaterowie raczej nie zachwycają, ale nie są także obojętni! Dzieci będą się przy niej niesamowicie bawić, a opowieść na pewno pochłonie je na długie godziny. I pewne jest, że jak dorosną, to wrócą do niej nie raz i nie dwa.

Wydanie jest genialne. Przepiękna okładka, twarda oprawa. I niezwykle przyjemne są też powiększone litery, które nie obciążają oczu, tak jak większość dzisiejszych książek. Czytelnik, który nosi okulary, tak jak ja, nie będzie się męczył, a czytanie stanie się dla niego czystą przyjemnością!

Zapraszam was serdecznie do zapoznania się z tą książeczką, na pewno się Wam spodoba! :)
Pozdrawiam, Marlena Marszałek

11.4.16

22. "Dziewczyna z ogrodu" Parnaz Foroutan

„Był sobie kiedyś ogród, w innym domu, w Kermanszahu. Tamten dom należał do dwóch braci, którzy dla siebie byli gotowi poświęcić wszystko. Najstarszy brat wziął za żonę kobietę o imieniu Rachel… A kiedy Rachel nie poczęła, młodszy brat ofiarował (…) w darze.”

Dla muzułmanina, mężczyzny, głowy rodu najważniejsze jest, aby spłodzić syna. Całe życie ciężko on pracuje, by powiększyć swój majątek, w celu dalszego przekazania go dalej. Brak męskiego potomka, jest największą hańbą i przykrością. Serce cierpi, honor jest zszargany, ale w niektórych przypadkach nic nie pomoże. Nawet Bóg. Po co żyć, skoro nic po tobie nie zostanie, skoro majątek przepadnie, bo nikt nie będzie nim władał? Brak dziecka, równa się utracie wszelkiego sensu. To najgorsze, co może się przytrafić mężczyźnie w sile wieku, o ogromnych ambicjach i marzeniach. Bo nagle brakuje powodu by dalej żyć, a on sam jest źle odbierany w społeczeństwie. 


Aszer Malakuti, to mieszkający w Iranie, we wczesnych latach XX wieku, mężczyzna będący głową zamożnej rodziny perskich Żydów z Kermanszah. Z całego serca pragnie on syna. Jego młodziutka żona, ledwie kilkunastoletnia Rachel, mimo ogromnych starań, próśb wysyłanych do Boga, a także odprawianych rytuałów, nie może spełnić jego marzenia. 

„-Panie, daj mi dziecko – szeptała w stronę ciemnej wody. – Proszę, daj mi dziecko. Syna, Panie. Tylko syna, tak żeby mąż był ze mnie zadowolony. Tak żebym zawsze miała miejsce w jego domu. Błagam, Panie, ja muszę mieć dziecko! – Rachel usiadła na ziemi, kolana przytuliła do piersi i wzniosła oczy ku ciemności.”

Rachel jest załamana. Wie, że od tego czy zajdzie w ciążę, zależy jej pozycja w domu. Może zostać z niego wydalona i odesłana do ojca, jeśli jej się nie uda. A gdy Chorszid, żona brata Aszera, zachodzi w ciążę, dziewczyna popada w ogromną rozpacz i za wszelką cenę, nawet lekko nieświadomie, stara się pozbawić ją rosnącego w jej łonie dziecka. A dlatego nieświadomie, bo obie są jeszcze dziećmi i nie do końca zdają sobie sprawę, że ich zabawy mogą się źle skończyć. 

Najgorsze jednak, ma dopiero nadejść. Po kilku latach nieustannych prób, Aszer zaczyna interesować się inną kobietą, starszą o 10 lat od Rachel, przepiękną Kokab, żoną jego kuzyna. Pozbawiony wszelkich nadziei na potomka mężczyzna, sfrustrowany i do cna zirytowany niemożnością swojej żony, do wydania na świat dziecka, dokonuje wyboru, który mocno zaważy na dalszych losach jego rodziny. Nie zwraca on uwagi na swoją pierwszą żonę i od razu po przybyciu Kokab do jego domu, zajmuje się tylko nią. 

Nie widzi jak bardzo Rachel cierpi. I nie wie, do czego jest zdolna, aby zachować status jego małżonki. Aby ocalić siebie, będzie musiała wiele wycierpieć, a także odnaleźć w sobie siłę, by przetrwać te dni pełne niepewności. Dziewczyna rzuca się w wir pracy, aby pokazać, że jest czegoś warta. 

Wydaje się, że wszystko będzie dobrze. Ale czy na pewno? 

„Dziewczyna z ogrodu”, to powieść przepełniona ogromnym bólem, już od pierwszych stron wiemy, że to, co w niej znajdziemy, nie będzie sielanką, a raczej dramatem tłamszonych przez patriarchat i całkowicie zniewolonych kobiet. W czasach, w których dane im było żyć, a także religii, którą wyznawano, były one oceniane nie, względem swoich umiejętności, a zdolnością do wydania męskiego potomka. Kobieta, która nie podołała temu „zdaniu”, była praktycznie wyklinana, jakby ta niemożność była tylko i wyłącznie jej winą. Był to wierutny brak szacunku wobec męża, a także ogromna zniewaga. 

Zawsze winą o brak dziecka, obarczana była kobieta. Jej zadaniem było właśnie urodzenie potomka i wychowanie, a im więcej dzieci, tym jej poważanie w domu rosło. Im bardziej płodna, tym lepiej. 

Cała historia, opowiadana jest przez Mahube, starszą już potomkinię rodu Malakuti. Nie mieszka ona już w swoim domu, a w Los Angeles, gdzie zajmuje się swoim przepięknym ogrodem. Jest to swego rodzaju hołd wobec ogrodom pamiętanym z dzieciństwa. Historia ta, to urywki jej wspomnień, połączone w cudownie spójną całość. Po kolei opowiada ona o swojej ciotce Rachel, o Aszerze, swoim ojcu Ibrahimie i matce Chorszid, a także mniej ważnych postaciach w swojej rodzinie. 


Jej ogród jest pełen kwitnących róż: żółtych, różowych, o luźnych liściach, o płatkach w czerwono-białe paseczki, o ostrym zapachu i bezzapachowe, na długich łodygach i niskich, krzaczastych. Każdego roku szczepi coraz więcej, szukając róży o takiej barwie i zapachu jak ta, którą pamięta z tamtego ogrodu.


We wspomnieniach Mahube, odczuwamy ogromny ból, są nim przepełnione, aż do cna. Starsza kobieta, jest przez życie bardzo umęczona. 

Prawda jest taka, że nie spodziewałam się tak przepięknej historii. Jest ona opisana przez Parnaz Foroutan z niezwykłą pieczołowitością, przelała w nią mnóstwo serca, czyniąc dziełem niesamowicie cudownym, mimo że tematyka nie jest wesoła. Co prawda, zdarzają się też miejsca, gdy czytelnik się uśmiechnie, jednak przez większość czasu nasze serca praktycznie krwawią, gdy natykamy się na kolejne cierpienie, jakie los zafundował bohaterom. Nie sposób jest się nie zasmucić, ciężko jest uwierzyć, że kobiety w tamtej religii, w tamtych czasach, były tak traktowane. 

Zawsze myślałam, że islam jest zbyt rygorystyczny. Kobiety odziane od stóp do głów, niemogące się dużo odzywać w towarzystwie innych mężczyzn, bez możliwości wyjścia w miejsca publiczne, a także oceniane nie poprzez swoje umiejętności, a zdolność rodzenia. Istne niewolnice we własnych domach. Zmuszane do małżeństwa, w niemożliwie młodym wieku. Nie potrafiłam sobie nawet tego wyobrazić. Starałam się, ale mój umysł ze wszelkich sił odpychał od siebie to wyobrażenie. 10-letnia dziewczynka, która musi wyjść za mężczyznę starszego od niej o kilkanaście lat. Sama myśl o tym boli. 

Spytacie, dlaczego wybierano tak młode dziewczyny, dzieci. Uważano, że im młodsza, tym więcej dzieci zdąży urodzić. Takie dziewczynki były zmuszane do małżeństwa, a ich rodziny dostawały za zgodę duży posag, który mógł uratować im życie. Nie ważne było, co te dzieci czują, przymuszane do seksu, zachodzenia w ciążę, rodzenia. 

Przerażające… Nigdy nie zrozumiem, dlaczego islam kieruje się takimi zasadami. 


„Gdybym miała dziecko, choćby to była córka, mogłabym żyć wspólnie z resztą świata”, rozmyślała Rachel. To dziecko, jej dziecko, miałoby z kolei swoje dziecko, które potem miałoby swoje, a dzięki temu ona sama zaczęłaby coś znaczyć.


Jednak, co dziwne książka ta, ukazała ten problem z innej strony. Co prawda nadal kontrowersyjnej. Patrzenie na radość młodziutkiej Chorszid, gdy zaszła w pierwszą ciążę, mimo iż dziwne, przepełniło moje serce pewną dozą szczęścia. Nadal nie potrafiłam w to uwierzyć, jednak zrozumiałam, że dziecko żyjące od samego początku na kanwach islamu, przyuczone do niego od pierwszych chwil życia, nie cierpi tak bardzo jak mogło się wydawać. 

Zrozumiałam też, że nie każdy mężczyzna, muzułmanin traktuje swoją młodziutką żonę jak maszynę do rodzenia dzieci, że są też tacy, co otoczą je miłością i troską. Jednak niesamowicie przykro mi jest, że nawet mimo tego w chwili, gdy nie pojawi się dziecko, miłość ta nagle przemija. 

Dla nas, chrześcijan jest to niepojęte. Jeśli pragniecie, choć odrobię zrozumieć islam, a także poznać historię niezwykłych kobiet to „Dziewczyna z ogrodu” będzie dla was pozycją idealną. Napisana z rozmachem, powieść oparta na prawdziwej historii, przepełniona do granic bólem, utraconą miłością, strachem o swój los, ma w sobie coś niezwykłego. Wciąga niesamowicie już od pierwszych stron. Parnaz Foroutan przekazuje nam pewną część swojej kultury, co przychodzi jej z łatwością. Stworzyła ona opowieść, która zawładnie nie tylko sercem samych kobiet, ale sądzę, że mężczyzn także. 

„Dziewczyna z ogrodu”, to niezwykle piękna i emocjonalna powieść, warta każdej sekundy, minuty, godziny, które oddałam, aby się z nią zapoznać. Nigdy nie zapomnę, jak cudownym doświadczeniem było przeczytanie tej opowieści. Pozwoliła mi ona nie tylko poznać niecodzienną a jednak prawdziwą historię, a także w pewnym stopniu przybliżyła mi kulturę, którą odkąd oglądam „Wspaniałe Stulecie”, jestem bardzo mocno zaciekawiona. Jestem pewna, że jeszcze nie raz do niej wrócę. Tak piękna opowieść, trafia się bardzo rzadko. 

I serdecznie zapraszam was, byście się z nią zapoznali. Na pewno nie pożałujecie czasu, jaki na nią przeznaczycie. Nie jest ona gruba, ma zaledwie 260 stron. Jest ona warta oddania tej niewielkiej ilości swojego życia, aby ją poznać. 

Bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu za egzemplarz recenzencki! 

A Wam, kochani czytelnicy polecam tę książkę z całego serducha, będziecie nią zachwyceni, tak jak ja jestem. 

Pozdrawiam cieplutko i życzę przepysznych emocjonalnych, niezwykłych lektur. Jeśli czytaliście „Dziewczynę z ogrodu”, to dajcie znać jak się wam podobała. Ściskam, Marlena Marszałek

6.4.16

Kwietniowe Esencjowe Zapowiedzi #4 2016 r. - 10 najciekawszych książek!

Witajcie kochani książkocholicy!

Nadszedł już kwiecień, więc nadeszła także chwila abym przedstawiła wam 10 najciekawszych premier książkowych jakie niedługo się pojawią. Zapowiada się niezwykle pysznie! A nawet pozwolę sobie na określenie niesamowicie smakowicie! Jesteście ciekawi, jakie książki wybrałam dla was w tym miesiącu? 

Jeśli tak, to serdecznie zapraszam! 



 _____________________________________________________________________


"Chłopak, który stracił głowę" John Corey Whaley Data premiery: 13 kwietnia 2016 r. | Wydawnictwo: Otwarte | Cena:   | Liczba stron: 350


Poznaj Travisa. Ma 16 lat, super dziewczynę i nieuleczalnego raka. Gdy staje przed wyborem: śmierć lub eksperymentalna operacja, nie zastanawia się długo. Godzi się na to, by ciało od szyi w dół przeszczepiono mu od zdrowego człowieka. Jest tylko jeden problem – na razie rozwój medycyny nie pozwala na przeprowadzenie tak skomplikowanego zabiegu, dlatego chłopak musi zostać wprowadzony w śpiączkę podobną do hibernacji i czekać. Żegna się więc z bliskimi, bo nie wie, czy i kiedy się z nimi zobaczy. 

Budzi się pięć lat później. Ma własną głowę i atrakcyjne, choć obce ciało. Świat z pozoru jest taki sam jak dawniej. Jednak powrót do życia wygląda inaczej, niż Travis to sobie wyobrażał. Jego przyjaciele są już na studiach, rodzice coś przed nim ukrywają, a dziewczyna... Hmm, wygląda na to, że ma narzeczonego. Trudno się dziwić, że chłopak nie ma zamiaru się z tym pogodzić. 

W końcu you only live twice.



 _____________________________________________________________________

"Sanatorium pod Zegarem" Liliana Fabisińska Data premiery: 13 kwietnia 2016 r. | Wydawnictwo: Filia | Cena: 36,90 zł  | Liczba stron: brak informacji

Nina i Natalia nie znoszą się od pierwszego wejrzenia. Gdyby mogły, nie spotkałyby się nigdy więcej. Ale nie mają wyjścia... Los (oraz siostra przełożona, z którą się nie dyskutuje) sprawia bowiem, że trafiają do tego samego ciasnego pokoiku w sanatorium w Ciechocinku. Najbardziej niedopasowana para, jaką można sobie wyobrazić, skazana na siebie przez cztery długie tygodnie. Gorzej być nie może, prawda?

Ależ może! Ukochany Niny wyjeżdża samotnie w podróż, która miała być ich poślubną, po czym dziwnym trafem przestaje odbierać telefon i odpisywać na maile, a firma pod jej nieobecność zaczyna dryfować ku przepaści. Z kolei Natalia musi w tajemnicy przed siostrą przełożoną zniknąć z Ciechocinka na 36 godzin, by wykonać najważniejsze zdjęcie w swoim życiu. W dodatku w sanatoryjnym basenie pływa nieboszczyk, którego nazwiska nie zna nawet wszystkowiedząca siostra przełożona. 

Wszystko wskazuje na to, że zabić go mogły tylko Nina i Natalia. Czy przełamią niechęć i odeprą zarzuty, wspólnie rozwiązując tę zagadkę?



 _____________________________________________________________________

"Japonki nie tyją i się nie starzeją" Naomi Moriyama, William Doyle Data premiery: 13 kwietnia 2016 r.  | Wydawnictwo: Muza S.A. | Cena: 34,90 zł | Liczba stron: 288

Jest taki kraj, w którym kobiety żyją dłużej, niż gdziekolwiek indziej na ziemi. Wskaźnik otyłości jest tam najniższy spośród krajów rozwiniętych. Czterdziestoletnie kobiety wyglądają tam tak, jak gdyby miały dwadzieścia lat. To kraj, w którym kobiety mogą cieszyć się jedną z najsmaczniejszych kuchni świata, a jednak wskaźnik otyłości wynosi u nich zaledwie 3 procent, co stanowi jedną trzecią wskaźnika otyłości Francuzek i mniej niż jedną dziesiątą u Amerykanek. 
To zarazem wysoko uprzemysłowiony kraj, który stanowi potęgę gospodarczą na świecie. Ten kraj to Japonia. I warto wiedzieć, dlaczego dzieje się tam coś niezwykłego. 
Nie jest to książka z poradami dietetycznymi ani o tym, jak przyrządzać sushi. To wprowadzenie do zupełnie nowego sposobu jedzenia w domu – gotowania w stylu japońskim, a to, co jedzą japońskie rodziny jest inne i o wiele prostsze, niż możesz się spodziewać. 
Pokazuje odkrycia ekspertów z zakresu długości życia oraz otyłości, którzy dzielą się swoją wiedzą na temat tego, w jaki sposób zwyczaje żywieniowe Japończyków wpływają na ich dobre zdrowie. 
Pomaga zrozumieć, dlaczego Japonia jest krajem najzdrowszych ludzi na świecie.


 _____________________________________________________________________

"Nowy rozdział" Elisabeth Egan Data premiery: 19 kwietnia 2016 r. | Wydawnictwo: Prószyński i S-ka | Cena:  38 zł | Liczba stron: brak informacji

Alice Pearse myślała, że będzie żyła długo i szczęśliwie... Później uświadomiła sobie, że trafiła do niewłaściwej opowieści. Pełni wiele funkcji, nigdy nie nazywa tego „noszeniem wielu masek” i wolałaby, żebyście wy także tego nie robili. Jest przez większość czasu szczęśliwą żoną i matką, troskliwą córką, właścicielką psa, co do którego ma mieszane uczucia, redaktorką na pół etatu, lojalną sąsiadką, dojeżdżającą do pracy bez niepotrzebnych napięć. Nie jest kucharką, dekoratorką, aktywną członkinią Stowarzyszenia Rodziców i Nauczycieli, urodzoną opiekunką, główną żywicielką rodziny. 

Kiedy sytuacja zawodowa jej męża ulega radykalnej zmianie i Alice zatrudnia się w nowoczesnej, młodej firmie, która obiecuje, że stanie się przyszłością świata książek, myśli, że chwyciła Pana Boga za nogi – będzie miała ważną, sensowną pracę, harmonijnie łączącą się ze szczęśliwym życiem rodzinnym. Oczywiście wtedy wszystko idzie nie tak i Alice musi się zmagać z chorobą ojca, opieką nad dziećmi, wymagającymi szefami oraz zdrowiem psychicznym swoim i męża. 




 _____________________________________________________________________

"Wyścig" Jenny Martin Data premiery: 13 kwietnia 2016 r. | Wydawnictwo: Akurat | Cena: 34,90 zł  | Liczba stron: 400 

Zapierające dech w piersi połączenie „Gwiezdnych wojen” z „Szybkimi i wściekłymi”. Naładowana emocjami, oszałamiająca tempem akcji przygodówka, której bohaterowie na długo zapadają w pamięć. 

Na kontrolowanej przez korporacje planecie Castra uliczne wyścigi samochodowe to nie tylko dochodowa rozrywka, ale i walka o znacznie wyższą, polityczną stawkę. 17-letnia Phoebe van Zant należy do najlepszych kierowców w stawce, nic więc dziwnego, że każdy chciałby ją widzieć w swoim zespole. Dziewczyna musi się dobrze zastanowić nad wyborem, ale decyzji nie ułatwiają jej ani sercowe rozterki, ani świadomość, że każdy nierozważny krok może doprowadzić do kosmicznej wojny. Czy młoda bohaterka poradzi sobie w skorumpowanym świecie międzyplanetarnej polityki?

Świetnie skrojone postaci z krwi i kości, psychologiczna wiarygodność bohaterów, szaleńcze tempo narracji i międzygwiezdny konflikt w tle sprawiają, że to bez wątpienia jedna z najlepszych książek przygodowych dla młodzieży ostatnich lat.


 _____________________________________________________________________

"Zemsta" Katarzyna Michalak Data premiery: 13 kwietnia 2016 r. | Wydawnictwo: Między słowami | Cena: 36,90 zł  | Liczba stron: 304

Ona ucieka przed mafijną zemstą. On gotów jest na wszystko, żeby ją uratować. Oboje stąpają po kruchym lodzie... 

Marie Solay znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Jej najbliżsi zostali zamordowani, a ją samą ścigają bezwzględni zabójcy. Jeśli wpadnie w ich ręce, czeka ją los gorszy od śmierci. 
Na ratunek dziewczynie wyrusza ktoś, kogo nigdy nawet nie spotkała. On jednak zaryzykuje życiem, by jej pomóc. To mężczyzna, który ukrywał się tak długo, że niemal zapomniał swojego imienia. Teraz gotów jest powrócić do gry... 
I zrobi wszystko, by się zemścić. 

"Zemsta" to wybuchowa mieszanka tajemnicy, akcji i pożądania. Ale także opowieść o miłości, która zdarza się raz na całe życie. W jej imię zdobywasz się na największe poświęcenie, albo... stawiasz wszystko na jedną kartę.


 _____________________________________________________________________


"Program. Tom 0. Remedium" Suzanne Young Data premiery: 13 kwietnia 2016 r. | Wydawnictwo: Feeria Young | Cena: 39,90 zł | Liczba stron: 432

Czy można wcielać się w różne postaci, nie tracąc swojej własnej tożsamości?

W świecie przed Programem... 

Siedemnastoletnia Quinlan McKee ma niezwykły dar i od lat z powodzeniem go wykorzystuje – niesie pocieszenie rodzinom zmarłych nastolatków. Pomaga krewnym przetrwać żałobę, wchodząc na pewien czas w rolę tych, którzy niedawno odeszli. Nosi ubrania i fryzury zmarłych, a obejrzawszy filmy i zdjęcia z ich udziałem, przejmuje ich zachowania. Czasem nawet zdarza jej się mylić swoją własną przeszłość z losami tych, których role odgrywa. Jest tylko jeden warunek: nie wolno jej się angażować emocjonalnie. 

Choć doskonale wie, że jest to surowo zabronione, to od kiedy stała się Cataliną Barnes, między nią a chłopakiem zmarłej dziewczyny zaczyna rodzić się więź. A to dopiero początek trudności. Bo gdy Quinlan poznaje prawdę o śmierci Cataliny, komplikacji przybywa. Ponieważ ta śmierć mogła nastąpić w wyniku epidemii...

 _____________________________________________________________________

"Ugly love" Colleen Hoover Data premiery: 13 kwietnia 2016 r.  | Wydawnictwo: Otwarte | Cena: 36,90 zł | Liczba stron: 344

Kiedy Tate, początkująca pielęgniarka, wprowadza się do mieszkania swojego brata, nie spodziewa się tak gwałtownych zmian w życiu. Wszystko przez przystojnego pilota Milesa Archera. 

Miles ustala tylko jedną regułę ich związku: nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj przyszłości. Gdy ta sytuacja staje się nie do wytrzymania i prowokuje do pytań, ożywają jego dramatyczne wspomnienia. 

Serca zaczynają szybciej bić, obietnice zostają złamane, reguły przestają obowiązywać... Tej powieści się nie czyta, tylko przeżywa – całą sobą, sercem i duszą, a po zakończeniu nic już nie jest takie samo. 


 _____________________________________________________________________


"Nagrody" Erich Segal Wydanie wznowione Data premiery: 6 kwietnia 2016 r.  | Wydawnictwo: Albatros | Cena: 28 zł | Liczba stron: 496

Bohaterowie książki to troje ambitnych lekarzy i naukowców walczących o najwyższe z trofeów - Nagrodę Nobla. Adam Coopersmith - błyskotliwy, oddany pacjentom lekarz-immunolog, którego odkrycia mogą przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa ciąży. Sandy Raven - genialny naukowiec, geriatra, wynalazca sposobu na powstrzymanie procesu starzenia się komórek ludzkich oraz Isabel de Costa - cudowne dziecko, wyśmienity fizyk, rozdarta między ojca, któremu wszystko zawdzięcza, a młodego mężczyznę, którego kocha. 

Niezapomniane postacie, miłość, tragedie, zdrada, ambicje, trudne wybory - to wszystko czyni z "Nagród" powieść, od której nie sposób się oderwać.


 _____________________________________________________________________

"Subtelny urok samobójstwa" Judith Claire Mitchell Data premiery: 7 kwietnia 2016 r. | Wydawnictwo: Prószyński i S-ka | Cena: 39,90 zł | Liczba stron: 512

Hipnotyzujący i oryginalny literacki majstersztyk, od którego nie sposób się oderwać. Trzy niezwykłe siostry, jedna rodowa klątwa, jeden list pożegnalny obejmujący historię czterech pokoleń. 

Poznajcie Lady, Vee i Delph – trzy zachwycająco skomplikowane, dowcipne i błyskotliwe kobiety o nieokiełznanych fryzurach, mrocznym poczuciu humoru i odziedziczonych w genach skłonnościach samobójczych. Zbliża się koniec XX wieku, a ostatnie potomkinie długiej linii pechowego rodu Alterów postanawiają położyć kres również własnemu życiu. Żegnając się ze światem, spisują losy własne i swoich przodków, począwszy od pradziadka, nagrodzonego Noblem genialnego chemika, który opracował pierwszy gaz bojowy, a następnie środek owadobójczy, później wykorzystany w komorach gazowych obozów zagłady. . . Jego upiorna spuścizna kładzie się cieniem na całej rodzinie, bowiem Bóg zsyła kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia. . . Klątwa latami zbiera swoje żniwo, doprowadzając do samobójstwa kolejnych członków rodu. Główne bohaterki: Lady – najstarsza, zdruzgotana nieudanym małżeństwem, Vee – zmagająca się z nawracającą chorobą nowotworową i żałobą po ukochanym mężu, oraz Delph – najmłodsza, nieprzystosowana do życia stara panna, należą do ostatniej generacji dotkniętej jej niszczycielskim działaniem.
 ____________________________________________________

I jak? Wpadła wam w oko jakaś książka? Dajcie znać w komentarzach! 
Pozdrawiam cieplutko, Marlena Marszałek

4.4.16

21. "Cuda i Dziwy Mistrza Haxerlina" Jacek Wróbel

Jest wiele opowiadań osadzonych w świecie fantasy, które przesiąknięte bohaterskimi czynami, magią, potworami, nie mają jednak tego czegoś. A nawet jeśli mają, to bardzo ciężko jest je odnaleźć. Na rynku można znaleźć mnóstwo takich dzieł. Zalewają one księgarnie tak, że nie wiemy do którego świata chcemy się przenieść. Ja sama nie raz mam ogromne problemy z doborem literatury dla siebie. Mocnej, ale też niezwykle wciągającej i zabawnej jednocześnie. Jestem właśnie po to, by pokazać wam po jaką książkę warto sięgnąć, a po którą niekoniecznie. Dziś razem z Wydawnictwem Genius Creations, chcę przedstawić wam niezwykły i warty uwagi zbiór 9 przezabawnych, ironicznych i niesamowicie wciągających opowiadań autorstwa Jacka Wróbla. Jeśli szukacie czegoś niekonwencjonalnego, co mocno wyróżnia się na tle innych książek fantastycznych, to „Cuda i dziwy Mistrza Haxerlina” będą dla was wyborem złowieszczo wspaniałym!

Mistrz Haxerlin jest przedsiębiorcą, a także magiem, a przynajmniej tak mają sądzić ludzie gdy zobaczą jego szatę z emblematem klepsydry. Niestety, z Collegium Magicum został wydalony, więc zajął się czymś innym.  W swoim wozie Cuda i Dziwy, sprzedaje przeróżne „magiczne” artefakty, tajemnicze mikstury, a także jakże prawdziwe certyfikaty. Pulchny, niski, podstarzały, bardzo niepozorny człowieczek, skrywa w sobie mnóstwo ukrytych talentów. Potrafi wyjść z każdej opresji,  jest niezwykle sprytny i przekonujący. Wciśnie ci wszystko, jeśli tylko tego zechce. Ty oddasz mu swoje pieniądze, a w zamian dostaniesz wspaniały magiczny przedmiot (tak naprawdę miałam na myśli bubel, ale poudawajmy jeszcze chwilkę, że Haxerlin jest wspaniałomyślny). Oczywiście zwrotów nie przyjmujemy. A może pragniesz wykopać pewien skarb? Nie ma sprawy, Mistrz Haxerlin sprzeda ci łopatę, która doprowadzi cię do skarbu!

Jednak ma pewien problem. Nasz bohater cały czas wpada w tarapaty. I to nie byle jakie! Raz zajmuje się przemytem szałotrawia i natrafia na podejrzaną epidemię, przez co całe miasto zostaje objęte kwarantanną i zostaje on wciągnięty w próbę odnalezienia przyczyny tajemniczej choroby. Innego razu razem z grupą towarzyszy zostaje wysłany do świeżo otwartej jaskini, by zdobyć znajdujący się w niej skarb. Ale wyprawa ta, wcale nie jest tak prosta, jak by się wydawało. A skarb może zasiać ziarno niepokoju.


Jednak jedyna magia, jaką opanował Haxerlin, była sztuka zamiany bezwartościowych świecidełek w monety.


Haxerlin od pewnego momentu musi użerać się z demonemw ciele 11-letniego chłopca, z którym ciężko wytrzymać, ze względu na ciągłe groźby. Choć z jego ust wychodzą coraz to bardziej niepokojące groźby, ciężko jest brać go na poważnie.

A jakby tego było mało, że musi użerać się z idiotami (barbarzyńca Foxi i nie tylko) Haxerlin cały czas ucieka przed niezadowolonymi klientami. Dlatego też podróżuje po coraz to nowszych krainach i przeżywa coraz to dziwniejsze przygody. 

Dzieło Jacka Wróbla bardzo różni się od książek które znamy. Nie jest to jedna, zwarta historia, a raczej nic nie zmieniające w fabule zabawne epizody, które nie mają na nią większego wpływu. Mamy tutaj bohatera, który o wiele bardziej przypada do gustu, niż bohaterowie innych książek, właśnie dzięki temu że jest tak niesamowicie swojski. Zdobywa sympatię czytelnika już od pierwszej strony, dzięki swojemu charakterowi, wyglądowi, a także wyjątkowej pracy jaką się trudni. Jest to postać ze świata magicznego, a cały czas ma się wrażenie że jest prawdziwy i w każdej chwili może wyjść z kart książki  i stanąć obok. 


To stara prawda, że najlepszym towarzyszem na drodze ku niespełnionym marzeniom jest twardy żołądek.


Wrodzona „zdolność” Haxerlina do wpadania w kłopoty nie raz wznieca wybuch śmiechu. Pozwala się to utożsamić z bohaterem, bardziej wgłębić w jego historię. Z jednej strony, człowiek o niesamowitym pechu, z drugiej niezwykle inteligentny, potrafiący wyjść ze wszelkich tarapatów. Podczas lektury nie raz byłam pełna podziwu, jak w ogóle wpadł na taki, czy owaki pomysł. Nie potrafiłam znaleźć rozwiązania problemu, choć długo się nad nim zastanawiałam, a on pogłówkował chwilę i PYK!, nagle wszyscy są uratowani! 

Prawda jest taka, że gdy czytałam pierwsze opowiadanie, nawet nie podejrzewałam jaki diabeł kryje się w Haxerlinie. Jakież było moje zdziwienie, gdy ten prosty człowieczek wykazał się ogromną pomysłowością i sprytem! 

Ale o tym musicie przekonać się sami!

Świat w którym dzieje się akcja, jest wymyślony przez autora, a czas nie jest bliżej określony. Jednak jest to raczej pomieszanie wszelkich epok, razem z światem magicznym. Można się domyślać, że akcja odbywa się w świecie wzorowanym na średniowiecze, jednak są też elementy śwaita nowoczesnego, jak np. pewien wentylator, który bardzo głęboko zapadł mi w pamięć. 

Opowiadania napisane są prostym i jednocześnie skomplikowanym językiem. Wiem jak to brzmi, ale tak właśnie jest. Okraszone dawką naprawdę dobrego, czasami lekko prymitywnego humoru (co Broń Boże, nie jest wadą, a wręcz przeciwnie!), z dokładnością i dbałością o ciąg fabuły, z bohaterami którzy swoją skrajnością nie raz zadziwią, rozbawią, wprawią w niedowierzenie, albo po prostu zgniotą i zostawią z nas mokrą plamę (o tak, Thuz o tobie mowa i o tych twoich ciętych groźbach, naprawdę nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy bać). 


Haxerlin udawał, że nie słyszy, jak wieczorem chłopak popłakiwał w poduszkę, gdy rozwiały się jego nadzieję o szybkiej, brutalnej zemście.


Jacek Wróbel wie, czym przyciągnąć czytelnika. Widać że przemyślał swoje dzieło i zadbał, aby każdy jego cal był idealny.  Jest to lekki zbiór opowiadań, który wspaniale nadaje się, gdy chcemy poczytać coś przyjemnego, co nie obciąży umysłu, nie będąc jednocześnie kolejną prymitywną książką, których całe stosy już przewinęły się przez półki wszechświata. Jest to coś, co powinien przeczytać każdy fan fantastyki i nie tylko. Bo prawdę mówią, magii w niej jest tyle, ile w magicznych przedmiotach w sklepie Haxerlina. Ale pamiętajcie, nawet rzeczy które z pozoru są zwykłe, mogą mieć w sobie magię. A zawsze spośród bubli, jeśli tylko zechcemy, znajdziemy prawdziwy artefakt! I tak też jest w przypadku „Cudów i dziwów Mistrza Haxerlina”. 

Jednak prawdą jest, że przy kilku opowiadaniach miałam wrażenie, jakoby były niedokończone, co delikatnie mi przeszkadzało czytać kolejne. Cały czas myślałam co mogło być dalej. Jednak najbardziej mam za złe autorowi,(mały spojler) że pozbył się mojego ukochanego Thuza! Mam nadzieję, że w kolejnej części powróci do Haxerlina! Będzie mi bardzo brakowało jego krwawych gróźb i ciętych słów. Żądam jego powrotu.

Jestem tym zbiorem bardzo… Zauroczona? Nie, to złe słowo. Jestem w nim dziko zakochana i odkąd tylko go skończyłam pragnę więcej. Dlatego mam nadzieję, że autor stworzy kolejną część.

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Genius Creations! To była świetna lektura, do której na pewno jeszcze nie raz wrócę!

Polecam wam kochani tę antologię z całego serca i życzę całego mnóstwa przepysznych lektur!
Marlena Marszałek  

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.