27.5.16

27. "Aleksandra" Osyp Nazaruk

Jestem pewna, że wielu z was oglądało serial "Wspaniałe stulecie". Opowieść o wielkiej miłości sułtana Sulejmana Wspaniałego i niewolnicy pochodzącej z Rosji, przepięknej Roksolany, Hurrem, Aleksandry. Opowieść, która w niezwykle piękny i jednocześnie dostojny sposób opowiada o nieszczęściu, smutku, tęsknocie, zauroczeniach, nienawiści, miłości przetkanej wiciami intryg i walką o władzę.

Serial ten na całym świecie zdobył ogromną popularność, w Polsce był wspominany przez tysiące osób – nawet te, które go nie oglądały. Naszymi sercami zawładnęła nie tylko niezwykła historia, ale także przepiękne stroje i miejsca, w których był nagrywany.

Jednak czy kiedykolwiek ktoś z was zadał sobie pytanie, jak to się naprawdę zaczęło? Czy chcieliście poznać prawdziwą historię sławnej Hurrem, tej, która miała być początkiem i końcem Imperium Osmańskiego, tej, która zawładnęła sercem najwspanialszego i najpotężniejszego sułtana?

Co było wcześniej?

Akcja "Aleksandry" rozgrywa się na początku XVI wieku. Główną bohaterką jest 

Aleksandra Lisowska, młoda dziewczyna z Rohatyna. Jest niezwykle mądra i piękna, niezadługo ma wyjść za mąż. Jednak przed ceremonią zaślubin zostaje porwana przez Tatarów. Tak rozpoczyna się długa tułaczka przez opustoszałe stepy, ze sznurem na szyi i rękach. Dla nich jest tylko niewolnicą, którą będą mogli sprzedać za dużą sumę pieniędzy. Razem z nią zostało uprowadzonych kilkanaście innych dziewczyn. Nie każdej udało się przetrwać.


Na niebie błąkały się spadające gwiazdy i zagubione meteory. Czasami wyglądały jak prawdziwy deszcz. Dziewczyna miała tylko jedno życzenie: żyć, żyć, żyć – żyć za wszelką cenę, choćby w biedzie i poniżeniu, nawet w niewoli tatarskiej! Bo świat był taki piękny, taki cudowny! A ona była taka młoda, tak bardzo młoda!


Mijają dwie wiosny, zanim Aleksandra trafia na dwór Sulejmana Wspaniałego. Jednak najpierw musi wycierpieć więcej, niż mogła sobie wyobrazić. Mimo tęsknoty i braku nadziei na ratunek nie podda się. Każdego dnia będzie walczyć o przetrwanie, o bycie najlepszą. Nie zapomina przy tym o innych. Jest to dziewczyna bardzo mocno wierząca, o czystym i dobrym sercu.

Modli się, by zostać uratowana. Ratunek nadchodzi, jednak całkowicie nie z tej strony, z której Aleksandra go pragnęła.

I nadchodzi też coś, co stanie w jej hierarchii wyżej niż Bóg, w którego tak wierzy. Miłość, do sułtana, którego jest niewolnicą. I który całkowicie stracił dla niej głowę, pragnąc za wszelką cenę się z nią ożenić.

Gdy zaczęłam czytać tę powieść, od razu zauważyłam jak bardzo jej zawartość odbiega od tej przedstawionej w serialu. Podczas czytania bardzo kłuło mnie w oczy to, że włosy osławionej sułtanki były złociste (w serialu była ruda), a gdy dotarłam do momentu, w którym została wzięta w jasyr, zrozumiałam, jak wiele z jej niezwykłej historii pominięto w serialu. I bardzo żałuję, że tak zrobiono…


– Gdy przyjdzie młody, który chce kupić dziewczynę, ona ma się zachowywać nieśmiało, spuszczać oczy, przykrywać je wstydliwie dłońmi i wzbudzać w nim zainteresowanie.

– A jak przyjdzie stary?

– Ze starym jest zupełnie inaczej. Trzeba patrzeć mu prosto w oczy, robić do niego słodkie miny, posyłać mu ogniste spojrzenie i przyrzekać mu rozkosz, wszystko po to, aby cię kupił.


To właśnie ta książka była jego kanwą i inspiracją.

Opowieść czytałam z zapartym tchem, nie mogąc oderwać wzroku od stron. Niby ją znałam, wiedziałam, jak się kończy, jednak nie mogłam przestać. To było niesamowite uczucie – móc dowiedzieć się czegoś więcej o tej kobiecie, poznać ją taką, jaka była przed porwaniem. Niezwykłe było też to, w jak prosty i czytelny sposób autor opisał tę historię, która mimo że nie jest łatwa, taka się właśnie wydaje. Jego styl pisania, szczegółowość i dokładność sprawiają, że wgłębiamy się w nią, mając wrażenie, jakby działa się na naszych oczach.

Gdy sięgałam po tę książkę, w mojej głowie istniała jeszcze przepiękna aktorka Meryem Uzerli, która w serialu stała się Hurrem. Pamiętałam sułtankę jako niezwykle piękną, ale także i zawistną kobietę, która dla władzy zrobi wszystko. Osobę, która kocha niesamowicie mocno, jednak o sercu stwardniałym, opętanym miłością i władzą. Taka też była Hurrem książkowa. Nie wiem, jak skończył się serial, nie wytrwałam do końca. Wiem jednak, że Aleksandra w tej powieści o zemstę walczyła do końca, mimo iż serce jej tego odmawiało. Ale sam początek powieści nie jest o tym. Poznajemy życie niewolnic w tamtych czasach, dowiadujemy się, jak się mają zachowywać, jak zaspokoić swojego pana i że zasady panujące w tym kraju są bardzo rygorystyczne. Kobieta musi słuchać mężczyzny, swojego pana. Inaczej nie będzie z nią dobrze. Niezwykle mnie to zaintrygowało, choć powinno zirytować.

Ale nie powiem więcej, bo zdradzę zbyt wiele.

Mogę tylko dodać, że nie spodziewałam się tego, mimo że od początku, od pierwszych stron, o tym wiedziałam.

Rozstanie z "Aleksandrą" było dla mnie trudne. Na nowo zakochałam się w tamtych czasach, tamtych miejscach, a oglądanie oczami wyobraźni tych niesamowitych intryg, miłości i tęsknoty sprawiło, że nie chciałam znów opuścić tego świata. Jednak musiałam.

Na pewno jeszcze nie raz do niego wrócę.

"Aleksandra" to niezwykła opowieść. Może być wspaniałym początkiem, gdy chcemy zapoznać się z serialem, ale nie musi. Wiele bym dała, by znać ją jako pierwszą, zanim obejrzałam serial. Wzbudziła we mnie tysiące emocji: radość, smutek, przerażenie, melancholię. Czytałam z zapałem, sycąc swoją zbłąkaną duszę. O wiele lepiej przeczytać zwartą powieść, bez ogromnej liczby wątków pobocznych, które sprawiają, że gubimy się i cały czas musimy przypominać sobie, co działo się wcześniej, tak jak jest w ekranizacji.

Musicie się sami przekonać, jak wiele wartości i emocji skrywa ta książka. Jestem pewna, że będziecie niezwykle zdumieni. Na pewno nie spodziewacie się tego, co znajdziecie.

Dodam też, że wydanie jest naprawdę piękne, w twardej oprawie, z piękną okładką. Od razu przyciąga oko!

Jeśli oglądaliście serial i czujecie niedosyt, to koniecznie musicie po nią sięgnąć. Jednak ci z was, którzy go nie znają, ale uwielbiają niekonwencjonalne i wyjątkowe powieści, także powinni. Gwarantuję, że tego nie pożałujecie.

Polecam wam tę książeczkę z całego serca! Pozdrawiam cieplutko, Marlena Marszałek <3

3 komentarze:

  1. przeczytałam kilkanaście stron i jakoś średnio mi się spodobała, ale po Twojej tak niezwykle entuzjastycznej recenzji skuszę się na nią raz jeszcze. ;) bo właśnie oglądam "Wspaniałe stulecie" i powoli się wciągam, bo na razie na czterdziestym odcinku jestem. ;)
    pozdrawiam serdecznie.
    http://poprostumadusia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem zwolenniczka tego typu literatury. Za to przekażę tytuł pewnej osobie. Będzie zachwycona, bo oglądała serial, o którym wspominasz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś dla mojej mamy... szkoda, ze już po Dniu Matki, ale niebawem imieniny..

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.