10.5.17

42. "Eksplozje" Janusz L. Wiśniewski i inni


Jest wiele powieści, które poruszają kobietę. Nas, kobiety bardzo łatwo przekonać, mimo iż może wydawać się, że jest inaczej. Jednak większość z nich pisana jest przez osobę tej samej płci. Jednak są też opowieści pisane przez mężczyzn, które potrafią trafić do naszego serca bardziej niż niejeden romans, niejedna historia miłosna. Nie zdawałam sobie z tego sprawy dopóki w moje ręce nie trafiła książka zawierająca zbiór niesamowitych opowiadań autorstwa Janusza L. Wiśniewskiego i osiem odpowiedzi na nie, napisanych przez znających się na swoim fachu pisarzy. Nim nie przeczytałam tego zbioru, nigdy bym nie powiedziała, że mężczyzna może wczuć się w myśli kobiety, może ją tak dogłębnie zrozumieć. I nie podejrzewałam nawet ile wspaniałych polskich autorów umyka mi każdego dnia. Nie wiedziałam, jak bardzo ignorancja przesłoniła moje oczy. 

Tak jak wspomniałam wyżej "Eksplozje" to zbiór, łącznie, 16 opowiadań, a wśród autorów możemy odnaleźć znanego wielu osobom Alka Rogozińskiego. Opowieści te są na różne tematy, ale główną myślą przewodnią jest miłość. Ukazana tutaj w niezwykły, z pozoru nie mający powiązania sposób. Każda opowieść jest inna, jedne są całkowicie odmienne od siebie, inne idealnie się uzupełniają, grają najczystszą melodię, łączą się w perfekcyjnie zgrany chór głosów, mimo iż pisały je całkowicie dwie różne od siebie osoby. Każdy autor przekazał od siebie coś wyjątkowego, cząstkę jego życia i myśli, cząstkę jego samego. I to jest niesamowite. 

Nie będę opisywać każdej historii, są one zbyt krótkie, by zdradzać nawet odrobinę fabuły. Uważam, że czytelnik sam powinien się z nimi zapoznać. I przeżyć je na swój własny sposób, prawdziwie i odrobinę samolubnie. Tak książka jest jak kwiat, mający 16 płatków. Są ze sobą idealnie zgrane, przepięknie razem wyglądają, ale jeśli wyrwiesz jeden z nich, całość staje się pusta, brzydka. I dlatego nie zdradzę wam o czym są opowiadania. Mogę powiedzieć jedynie tyle, że poruszają one bardzo mocno, mimo że są spokojne, ciche, a jednocześnie grzmią jak grzmoty podczas burzy. 

Zauroczyłam się w stylu pisania pana Janusza. Pisze on w sposób niezwykły, niby nic zwyczajnego, ale nawet kilka zdań potrafi wciągnąć czytelnika i przekonać by został na dłużej. Dawno nie spotkałam się z takim talentem. Nawet najprostsza historia, pod piórem autora rozkwita i przyciąga oko. Prawda jest taka, że mało kiedy możemy spotkać taki styl. Niezwykle zajmujący, poruszający, inteligentny i tak prawdziwie swojski. Nie wiem dlaczego, może właśnie ze względu na styl, opowiadania pana Janusza czytało mi się najlepiej. Oczywiście, nie mogę zapomnieć o reszcie autorów. Spisali się po prostu wspaniale. 

Bardzo podobało mi się to, jak niesamowicie potrafili się zgrać z dziełami, które stworzył prekursor. Czasami ledwo zarysowane przez niego historie, prowadziły do zazębiających się z nimi kolejnych historii. Nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałam i uwierzcie mi, czasami naprawdę miałam wrażenie, jakby pisała to ta sama osoba. To było wspaniałe doświadczenie. Obserwowanie jak opowieści płyną i łączą się w jeden strumyk. I tak samo płynęły kolejne strony. Strona za stroną, kartka za kartką, ciemność na polu powoli zmieniła się w jasność, słońce zaświeciło mi w oczy, światło lampki stojącej na parapecie było praktyczne niewidoczne. I koniec.

Gdy czytałam czułam się, kurcze naprawdę ciężko to opisać. Czułam się zrozumiana, moje serce łopotało, gdy ukochani bohaterowie, których znałam ledwo od kilku minut, przeżywali swoje rozterki, problemy. Jednak najbardziej poruszyła mnie odpowiedź na opowiadanie "Anorexia Nervosa" Janusza L. Wiśniewskiego, napisana przez Alka Rogozińskiego o tytule "Jeden dzień w Sarajewie." Gdy je skończyłam, moje oczy były szeroko otwarte ze zdumienia, a serce praktycznie złamane na pół. Zaskoczył mnie. I tak tak bardzo, że w najbliższym czasie pójdę do biblioteki i poszukam książki jego autorstwa. Muszę przekonać się, czy zdoła mnie zaskoczyć jeszcze raz. Wiele razy słyszałam o tym autorze, ale nie byłam przekonana. To jedno opowiadanie całkowicie mnie przekonało.

Całość przeczytałam bardzo szybko. Nie ociągałam się, tak jak to często w moim przypadku bywa, gdy czytam książki. Oczywiście, często nie równa się z bardzo często, bądź zawsze. Zdarzają się perełki, które wciągają od pierwszej strony, poruszają najdelikatniejsze struny serca, spędzają sen z powiek, mimo iż wcześniej ledwo stałam i nie mogłam przestać ziewać. "Eksplozje" są jedną z takich perełek, diamentów. Błyszczą jak diament i zapewniam was, są pozycją obowiązkową na waszej półce. Jest ona pełna emocji, miłości, szaleństwa, a w szczególności prawdy. Jest ona jak najpiękniejszy koncert grany tylko dla ciebie. Polecam z całego serca, nie tylko dorosłym paniom i co najważniejsze, nie tylko paniom! Z tej niecodziennej reakcji łańcuchowej zrodziła się opowieść, która przypomina czytelnikowi, co kiedyś czuł, co nadal przeżywa i czego ciągle pragnie. 

Jest to opowieść pełna uczuć, cierpienia, bólu, pragnień i miłości. Boleśnie prawdziwa i boleśnie piękna.

Z każdą kolejną historią, nasze serce zalicza kolejną eksplozję.

Polecam wam tę książkę z całego serca, pozdrawiam i życzę wspaniałego dnia <3
Marlena Marszałek 

3 komentarze:

  1. Hmm , próbowałam z jedna książka autora i niestety pomiędzy nami nie zaiskrzyło. W moich oczach te pozycje broni to ze ma jeszcze paru innych współtwórców wiec może być ciekawa. Niestety nie przepadam za krótkimi formami. Jak mi kiedyś wpadnie w ręce to może spróbuje. Za to zauroczyłas mnie swoją recenzja, jest po prostu cudowna. Oby więcej takich. Blog dodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie
    Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  2. No to mnie zaciekawiłaś ;) świetna recenzja ♥

    Pozdrawiam:
    adventureinthelibrary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku ! kocham Wiśniewskiego <3 ale nie miałam jakiegoś "parcia" na tą książkę.. do tej chwili.. muszę ją mieć :D!

    pozdrawiam cieplutko !

    kasiaxczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.