31.7.16

29. "Czy wspomniałam, że cię kocham" Estelle Maskame

Zdjęcie pochodzi z mojego instagrama
Nasze społeczeństwo, jest bardzo sceptycznie nastawione do przybranego rodzeństwa, które zakochało się w sobie i ze sobą jest. Odbieramy to jak kazirodztwo, mimo iż tak naprawdę zakochanej dwójki nie łączą więzy krwi. Jedynie małżeństwo ich rodziców. Często piętnujemy takie osoby. Niepotrzebnie. 

Dziś opowiem Wam o książce, którą przeczytałam dzięki akcji „Książka w podróży”, u Sylwii Tylkowskiej. 

Eden Munro jest 16-letnią dziewczyną, która żyje tylko z matką. Ojca nie widziała już kilka lat, odkąd rozstał się z jej matką. Przez te wszystkie lata ani razu nie próbował się z nią skontaktować. Nie interesowała go córka. Eden go nienawidzi i dlatego gdy ojciec zaprasza ją do Kalifornii, by spędziła lato z nim i jego nową rodziną, jest zaskoczona. Na początku nie chcę się zgodzić, ale w końcu decyduje się na to. 

Nawet nie spodziewała się, jak bardzo te wakacje będą się różnić od tego, co sobie wyobraziła. W gorącym Santa Monica, czekają ją nie tylko szalone imprezy, alkohol, łamanie zasad, a co najgorsze rodząca się wbrew wszelkiemu rozsądkowi, więź z jej najstarszym przybranych bratem – agresywnym i antypatycznym Tylerem. 

Na początku go nienawidzi, jego zachowanie jest strasznie, jest agresywny, samolubny, a co najgorsze do cna pochłonięty uzależnieniami. Buntuje się na każdym kroku nie pozwalając nikomu do siebie dotrzeć. Jednak wkrótce okazuje się, że odpychający buntownik ma też drugą tajemniczą twarz, którą stara się schować przed innymi. 

Nim Eden się obejrzy, zdaje sobie sprawę, że się zakochała. 

Ta miłość nigdy nie powinna się zdarzyć. A teraz trzeba coś z nią zrobić. 

Gdy tylko skończyłam czytać tę książkę, zdała sobie sprawę, że jest to naprawdę świetny debiut. Nie mogłam uwierzyć, że ta opowieść narodziła się na platformie Wattpad. Historia może nie jest najwyższych lotów, styl pisania także, ale jest coś takiego w tej książce, co zatrzymuje osobę czytającą. Może są to bohaterowie, może ogólny zamysł pisarki. W moim przypadku nie jestem w stanie tego stwierdzić. Wiem jednak jedno, że mi się ta książka spodobała i z ogromną chęcią przeczytam kolejne części.

Na początku mojej przygody z „Czy wspomniałam, że cię kocham”, najpierw z całego serca znienawidziłam Tylera, za to, jaki jest arogancki i żałosny, ale gdy dowiedziałam się, dlaczego taki był, to prawie się popłakałam. I choć teraz brakuje mi tamtego buntownika, polubiłam nowego Tylera. 

Nie mogłam zrozumieć, dlaczego on tak się zachowuje, snułam różne teorie, wymyślałam co popadnie, ale to, co dostałam przerosło moje oczekiwania. Ta książka kryje tajemnicę straszną, dla każdego kto ma serce, niezwykle bolesną, która wwierca się w serce. Nawet, jeśli to nie dzieje się nam, to i tak serce nas zaboli. Tak samo jak mnie. 

Główni bohaterowie, są niesamowicie dobrze wykreowani. Eden i Tyler są jak ogień i woda. Każde z nich różni się diametralnie od drugiego. Ułożona, spokojna dziewczyna, z raną na sercu zadaną przez rozstanie rodziców, i buntownik, który jedyne, o czym myśli, to o tym jak nie myśleć, będący dupkiem, uzależniony od używek, agresywny i skryty. Do tego są przybranym rodzeństwem. 
Jednak jak to mówią, miłość jest bardzo bliska nienawiści. 

Historia jest naprawdę prosta i niesamowicie przyjemnie się ją czyta. Nie poruszy czytelniczego serca do głębi, ale sprawi, że odrobinę inaczej spojrzymy na świat. Zmieni nas w niezauważalny dla nas sposób. I choć nie jest ona pełna niesamowitych zwrotów akcji, to zapewniam was, że będziecie chcieli więcej! 

A dlaczego? Bo książka ma w sobie „to coś”, co przyciąga od pierwszej strony i prowadzi czytelnika aż do ostatniej. I coś mi się zdaje, że tym czymś są właśnie główni bohaterowie. 

Urzekły mnie ich przemiany i pokochałam ich za wyjątkowe charakterki. Każde z nich ma tajemnice przed sobą, a później przed rodzicami. Eden okazuje się nie być taką grzeczną dziewczyną i rozkręca się, zaprzyjaźniając się z Meghan, Rachel i Tiffany. A Tyler ukazuje swoją wrażliwszą stronę. 

Mam wrażenie, że my dziewczyny kochamy buntowników. Oni sprawiają, że coś w nas się ożywia, drżymy na samą myśl o nich. Przyprawiają nas o zawrót głowy i podekscytowanie. Co on w sobie kryje, to ja będę tą, która sprawi, że się zmieni. Jestem pewna, że nie raz tak pomyślałyście nawet, jeśli ten buntownik był tylko postacią z książki. I jestem prawie w 100% pewna, że to właśnie on, sprawił, że ta książka, jest tak prosta i nadzwyczajna jednocześnie. 

Na koniec pragnę dodać, że zakończenie mnie załamało i jestem wkurzona na autorkę jak można tak zrobić. Pozwólcie więc, że strzelę focha i na chwilkę zapomnę o „Dimily”. Mimo wszystko, książka pozostawiła po sobie miłe wspomnienia i aż szkoda, że muszę ją podać dalej. Uwierzcie mi, nie chcę tego, ale takie były zasady.

Jestem pewna, że każdy z was pokocha tę książkę. Polecam ją wam z całego serducha. Jednak, jeśli nie lubicie powieści prostych, a wasze serca kochają mocno literaturę, która poruszy je do granic możliwości, to możecie spróbować, jednak będziecie czuć, że czegoś wam brakuje. Ja od razu, nawet nie patrząc na znajdujący się na tylnej okładce tekst o autorce, wiedziałam, że pisała ją bardzo młoda dziewczyna. Widać w dziele, że autor nie jest doświadczony. 

Estelle Maskame ma ogromny talent. Potrafi przyciągnąć czytelnika, ofiarując mu to, czego on potrzebuje. I mimo, że jej warsztat nie jest niesamowity, to ma ogromną wyobraźnię i talent do pisania. Sądzę, że jeszcze doczekamy się wielu wyjątkowych powieści spod jej pióra, możecie być tego pewni. 

A tymczasem bierzcie się za czytanie „Dimily” i dajcie mi znać jak się wam podobało, pozdrawiam serdecznie Marlena Marszałek 

6 komentarzy:

  1. Nie czytałam, ale słyszałam dużo pozytywnych opinii na temat tej książki. Postaram się przeczytać tę książkę w najbliższym czasie, bo wydaje się godna uwagi. Bardzo fajna recenzja! :)
    Pozdrawiam cieplutko! <3

    Natalia z Książki widziane oczami Natalii
    http://ksiazkiwidzianeoczaminatalii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale historia mnie urzekła. Trudno opowiedzieć o tak skomplikowanych relacjach i miłości, która jest ciężka do zaakceptowania. Też denerwuję się na autorów, jeśli zakończenie nie jest takie, jakie sobie wyobrażałam ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytam raczej powieści ale po tym artykule może się skuszę 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie ją zamówiłam dzięki Tobie. Musze jeszcze przeczytać te co przyszły i jak nadejdzie kolei na tą to z przyjemnością powiem jak mi się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S.Zostaje i obserwuje. :) Zajrzyj też do nas: www.projekt-nn.blogspot.com  

      Usuń
  5. Brzmi ciekawie, jak fajna książka do poczytania na wakacjach:) wpisuję na swoją listę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.