16.3.16

18. "Plaga Samobójców" Suzanne Young

Niewiele jest książek, które swoją tematyką, jednocześnie jest bardzo realną, a z drugiej strony bardzo mało prawdopodobną, trafią w mój gust. Zawsze spodziewam się w książce magii, które będzie spozierać na mnie z ich stron, która będzie je przepełniała od pierwszej do ostatniej strony. Zawsze wymagam więcej, niż daje mi opis, a książka moich oczekiwań nie spełniła idzie w odstawkę. Dlatego właśnie nie lubię książek obyczajowych, bo opowiadają o czymś, co może zdarzyć się każdemu z nas. Ja potrzebuję czegoś, co może się zdarzyć, ale jednocześnie jest na to bardzo mała szansa. Magicznych i zarazem zwyczajnych.

Coraz częściej na takowe natrafiam i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. A wśród takich właśnie dzieł, znajduje się pierwszy tom serii Program „Plagę Samobójców”. Choć spodziewałam się czegoś całkowicie innego, to treść okazała się być czymś więcej, zaspokoiła moją duszę bardziej, niż to co sobie wyobraziłam.

Sloane, 17-letnia dziewczyna, mieszkająca w USA, popada w depresję. Jej starszy brat popełnił samobójstwo, a rodzice w panicznym strachu, że stracą także swoje ostatnie, starają chronić się ją za wszelką cenę, nawet jej wolności i dobrego samopoczucia. Kontrolują ją na każdym kroku, przez co nie może ona opowiedzieć im co ją trapi i wypłakać się na ramieniu. Inaczej od razu trafi do placówki Programu i zostanie pozbawiona swojego dawnego życia i wszelkich wspomnień. Ukrywa swoją rozwijającą się depresję i przygnębienie, a płacze jedynie przy swoim chłopaku Jamesie, który jest jej jedynym wsparciem, i w nocy do poduszki. Stara się być silna, by móc zatrzymać swoje życie.

W USA śmiertelnie żniwo zbiera pewna tajemnicza choroba. Zarażone nią nastolatki nie potrafią walczyć z dopadającą ich depresją, przygnębieniem i poczuciem, że żywot ich nie ma sensu, co popycha ich do ostatecznego kroku. Samobójstwa. Choroba ta dopada tylko nastolatków do 18 roku życia. Liczba śmierci wśród nich bardzo wzrosła. 1 nastolatek na 3, postanawia się zabić. Nie ma na nią lekarstwa, a jedyne wyjście to poddanie się programowi, który usunie zarażone wspomnienia, jednocześnie tworząc z nich całkowicie innych ludzi. Nie ma szansy na ratunek bez tego. Dlatego młodzi coraz częściej wybierają śmierć, woląc to, niż utratę pamięci.

Program, stworzony przez zaniepokojone władze, ma zapobiegać odbieraniu sobie życia. Każdy poniżej 18 roku życia, kto objawia znaki depresji, jest zabierany do tajemniczych, specjalnych ośrodków i tam poddany leczeniu. Później wraca do życia, jednak nigdy nie będzie dawnym sobą. Bo został pozbawiony najważniejszego: wspomnień i wielu przypadkach miłości.

Program kradnie nasze wspomnienia i wymazuje emocje, a kiedy wychodzimy z ośrodka, przypominamy maszyny opuszczające linię produkcyjną. Jakbyśmy nigdy wcześniej nie zostali zranieni ani nie doznali zawodu. Czym tak naprawdę jesteśmy, jeśli pozbawi się nas przeszłości?

Sloane i James walczą by przetrwać, ale coraz trudniej jest przekonywać siebie nawzajem, że ich miłość przetrwa wszystko i pozwoli wygrać. Nadchodzą zmiany, które prawie ich zniszczą. A Program depcze im po piętach.

A gdy samobójstwo popełnia ich kolejny przyjaciel, wiedzą że przegrali. Miłość, którą tak pielęgnowali, stała się niczym w obliczu programu. Popadają w depresję i wpadają prosto w ręce programu. Nie ma ratunku dla ich uczucia.

Suzanne Young miała iście diabelsko genialny pomysł, na serię która przyciągnie miliony tematyką którą porusza. Już sam tytuł, a także opis daje nam do myślenia i zachęca by zapoznać się z tajemniczą wizją świata, gdzie samobójstwo stało się chorobą, która zaraża jak grypa i zbiera śmiertelne żniwo. Ale to nie wystarczy. Taki temat, wymaga dużego doświadczenia i dokładnego rozpisania całej fabuły, by w niczym się nie pogubić.

I Suzanne poradziła sobie w tym idealnie! Od pierwszej strony widać, że zna się na tym i nie pisze pierwszy raz. Nie wiem, czy rozplanowała fabułę, czy pisała prosto z głowy, bez tego, ale wiem jedno, jest genialna w tym co robi i obdarzona ogromnym talentem, z którym z chęcią zapoznam się jeszcze nie raz.

Wykreowała bohaterów, którzy już od samego początku zdobywają naszą sympatię, w których historię wgłębiamy się z coraz większym zaangażowaniem i zaciekawieniem. Nie są to postacie nijakie, o których szybko zapomnimy. Wręcz przeciwnie! Zapadają głęboko w pamięć, wzbudzając miłe uczucia za każdym razem gdy o nich pomyślimy. Nawet nie wiecie jak mocno przeżywałam całą historię. Ochy i achy dobywały się z mojego gardła tak często, że dziwiłam się że jest to w ogóle możliwe. Siedziałam na łóżku, marszczyłam brwi, otwierałam usta ze zdziwienia, czasami nawet krzyczałam niecenzuralne słowa w kierunku jednego z agentów, mając ochotę udusić go własnymi rękami, najpierw jednak przez długi czas torturując. Nie pamiętam książki, która tak mocno grała na moich uczuciach. I wiecie co? Podoba mi się to.

Przeczytałam ją praktycznie na jednym tchu, nie interesowało mnie, że jest już 3 w nocy, a ja muszę o 6.00 wstać, by iść do szkoły. Pragnęłam jedynie czytać, czytać, czytać. Siłą się od niej oderwałam i zasnęłam. Tak, przyznam że do szkoły nie poszłam i jak tylko się obudziłam, od nowa zagłębiłam się w tą niezwykłą historię.

„Plagę Samobójców” czyta się z trudnością. Ale nie chodzi mi o styl pisania autorki, a fabułę. Ale trudność ta, nie jest niczym złym. Mnogość emocji, jakie wzbudza ten tom, odrywa nas od niego, rzucając naszym sercem na lewo i prawo. Styl pisania za to jest nieskomplikowany i jednocześnie bardzo ciekawy i doświadczony, dzięki czemu czytamy książkę szybko, mimo iż ma aż ponad 450 stron. Po jej przeczytaniu dopadła mnie refleksja. Czy ja za cenę miłości, chciałabym poddać się leczeniu w programie? Czy wolałabym umrzeć niż pozwolić usunąć sobie wspomnienia? Nadal nie znam na nie odpowiedzi i chyba wolę nie poznać jej nigdy, w prawdziwym życiu.

Ja, nim się obejrzałam, byłam już na ostatniej stronie. Z bólem ją odłożyłam, wpierw mocno przytuliwszy do serca. Nie chciałam się żegnać z Sloane i Jamesem, z potęgą ich miłości i historią, z jaką się jeszcze nie spotkałam. Na chwilę się zasmuciłam, postawiłam ją na półce i… Sięgnęłam po drugi tom. Dzięki Bogu, że mam oba. I to wszystko dzięki Natalii z bloga „Książkowe kocha, nie kocha”. Uff…

Oprócz dwójki wspaniałych bohaterów, mamy też wiele innych, odrobinę mniej ważnych, ale równie ciekawych i chwytających za serce. Lacey, Millera, Realma i innych. Najbardziej moje serce skradła Lacey, zwariowana, przebojowa dziewczyna o złotym sercu. Ale jeśli chcecie poznać ją i resztę dokładniej, to wiecie co robić!

Jak już mówiłam, w książkach szukam magii. I w tej, mimo iż historia w niej zawarta jest prawdopodobna, właśnie ją znalazłam.

„Plaga Samobójów” to opowieść nie tylko o tajemniczej chorobie. Przede wszystkim jest to opowieść o ogromnej miłości, między dwojgiem ludzi, która jest tak silna, że może przetrwać wszystko. O miłości, która poruszy każde serce i rozbije każdy mur. Ale czy miłość Jamesa i Sloane na pewno przetrwa? „Są rzeczy, które trwają wiecznie i odrodzą się w każdych okolicznościach.”

 Jesteś gotów zapoznać się z jej potęgą?


Pozdrawiam serdecznie i życzę przepysznej, wspaniałej lektury, Marlena Marszałek

Zapraszam też na ostatniego posta, gdzie przestawiła Wam okładki tej książki w innych krajach ----> PLAGA

8 komentarzy:

  1. Ostatnio głośno o tej książce na wielu blogach, a to motywuje mnie do jej przeczytania. Myślę, że się nie zawiodę i poczuje niezapomniane emocje! :D
    Pozdrawiam cieplutko ♥

    http://sleepwithbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie dzięki blogerom książkowym ją poznałam i się w niej zakochałam :3
      Również pozdrawiam! :3

      Usuń
  2. Zawsze mówiłam, że dobre książki są idealna na długie, zimowe wieczory. Mamy wiosnę, a ja i tak mam ochotę ją przeczytać! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem :) Lubię takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już od jakiegoś czasu się nad nią zastanawiam i ciągle mnie coś od niej odpycha, nie wiem właściwie dlaczego. Zapewne kiedyś po nią sięgnę ;)
    I przyznam, że bardzo dokładna recenzja! ;)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak wpadłam na blog, jejku, po prostu cudo. Na serio, będę wpadać częściej.
    Pozwól, że tylko RAZ 'zaspamię' komentarze moim blogiem ( http://day-after-day-ocean.blogspot.com/ ). Jak masz czas, możesz wpaść, jeśli chodzi o obs za obs, kom za kom, rób, jak uważasz, bo wg mnie to jest zbędne, jeśli czytelnik naprawde jest prawdziwy (jak to zabrzmiało xdd)
    W każdym razie, blog fajny :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.