Niewiele jest książek, które
swoją tematyką, jednocześnie jest bardzo realną, a z drugiej strony bardzo mało
prawdopodobną, trafią w mój gust. Zawsze spodziewam się w książce magii, które
będzie spozierać na mnie z ich stron, która będzie je przepełniała od pierwszej
do ostatniej strony. Zawsze wymagam więcej, niż daje mi opis, a książka moich
oczekiwań nie spełniła idzie w odstawkę. Dlatego właśnie nie lubię książek
obyczajowych, bo opowiadają o czymś, co może zdarzyć się każdemu z nas. Ja
potrzebuję czegoś, co może się zdarzyć, ale jednocześnie jest na to bardzo mała
szansa. Magicznych i zarazem zwyczajnych.
Coraz częściej na takowe
natrafiam i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. A wśród takich właśnie
dzieł, znajduje się pierwszy tom serii Program „Plagę Samobójców”. Choć
spodziewałam się czegoś całkowicie innego, to treść okazała się być czymś
więcej, zaspokoiła moją duszę bardziej, niż to co sobie wyobraziłam.
Sloane, 17-letnia dziewczyna,
mieszkająca w USA, popada w depresję. Jej starszy brat popełnił samobójstwo, a
rodzice w panicznym strachu, że stracą także swoje ostatnie, starają chronić
się ją za wszelką cenę, nawet jej wolności i dobrego samopoczucia. Kontrolują
ją na każdym kroku, przez co nie może ona opowiedzieć im co ją trapi i wypłakać
się na ramieniu. Inaczej od razu trafi do placówki Programu i zostanie
pozbawiona swojego dawnego życia i wszelkich wspomnień. Ukrywa swoją
rozwijającą się depresję i przygnębienie, a płacze jedynie przy swoim chłopaku
Jamesie, który jest jej jedynym wsparciem, i w nocy do poduszki. Stara się być
silna, by móc zatrzymać swoje życie.
W USA śmiertelnie żniwo zbiera pewna
tajemnicza choroba. Zarażone nią nastolatki nie potrafią walczyć z dopadającą
ich depresją, przygnębieniem i poczuciem, że żywot ich nie ma sensu, co popycha
ich do ostatecznego kroku. Samobójstwa. Choroba ta dopada tylko nastolatków do
18 roku życia. Liczba śmierci wśród nich bardzo wzrosła. 1 nastolatek na 3,
postanawia się zabić. Nie ma na nią lekarstwa, a jedyne wyjście to poddanie się
programowi, który usunie zarażone wspomnienia, jednocześnie tworząc z nich całkowicie
innych ludzi. Nie ma szansy na ratunek bez tego. Dlatego młodzi coraz częściej
wybierają śmierć, woląc to, niż utratę pamięci.
Program, stworzony przez
zaniepokojone władze, ma zapobiegać odbieraniu sobie życia. Każdy poniżej 18
roku życia, kto objawia znaki depresji, jest zabierany do tajemniczych,
specjalnych ośrodków i tam poddany leczeniu. Później wraca do życia, jednak
nigdy nie będzie dawnym sobą. Bo został pozbawiony najważniejszego: wspomnień i
wielu przypadkach miłości.
Program kradnie nasze wspomnienia i wymazuje
emocje, a kiedy wychodzimy z ośrodka, przypominamy maszyny opuszczające linię
produkcyjną. Jakbyśmy nigdy wcześniej nie zostali zranieni ani nie doznali
zawodu. Czym tak naprawdę jesteśmy, jeśli pozbawi się nas przeszłości?
Sloane i James walczą by
przetrwać, ale coraz trudniej jest przekonywać siebie nawzajem, że ich miłość
przetrwa wszystko i pozwoli wygrać. Nadchodzą zmiany, które prawie ich
zniszczą. A Program depcze im po piętach.
A gdy samobójstwo popełnia ich
kolejny przyjaciel, wiedzą że przegrali. Miłość, którą tak pielęgnowali, stała
się niczym w obliczu programu. Popadają w depresję i wpadają prosto w ręce
programu. Nie ma ratunku dla ich uczucia.
Suzanne Young miała iście
diabelsko genialny pomysł, na serię która przyciągnie miliony tematyką którą
porusza. Już sam tytuł, a także opis daje nam do myślenia i zachęca by zapoznać
się z tajemniczą wizją świata, gdzie samobójstwo stało się chorobą, która
zaraża jak grypa i zbiera śmiertelne żniwo. Ale to nie wystarczy. Taki temat,
wymaga dużego doświadczenia i dokładnego rozpisania całej fabuły, by w niczym
się nie pogubić.
I Suzanne poradziła sobie w tym
idealnie! Od pierwszej strony widać, że zna się na tym i nie pisze pierwszy
raz. Nie wiem, czy rozplanowała fabułę, czy pisała prosto z głowy, bez tego,
ale wiem jedno, jest genialna w tym co robi i obdarzona ogromnym talentem, z
którym z chęcią zapoznam się jeszcze nie raz.
Wykreowała bohaterów, którzy już
od samego początku zdobywają naszą sympatię, w których historię wgłębiamy się z
coraz większym zaangażowaniem i zaciekawieniem. Nie są to postacie nijakie, o
których szybko zapomnimy. Wręcz przeciwnie! Zapadają głęboko w pamięć,
wzbudzając miłe uczucia za każdym razem gdy o nich pomyślimy. Nawet nie wiecie
jak mocno przeżywałam całą historię. Ochy i achy dobywały się z mojego gardła
tak często, że dziwiłam się że jest to w ogóle możliwe. Siedziałam na łóżku,
marszczyłam brwi, otwierałam usta ze zdziwienia, czasami nawet krzyczałam
niecenzuralne słowa w kierunku jednego z agentów, mając ochotę udusić go
własnymi rękami, najpierw jednak przez długi czas torturując. Nie pamiętam
książki, która tak mocno grała na moich uczuciach. I wiecie co? Podoba mi się
to.
Przeczytałam ją praktycznie na
jednym tchu, nie interesowało mnie, że jest już 3 w nocy, a ja muszę o 6.00
wstać, by iść do szkoły. Pragnęłam jedynie czytać, czytać, czytać. Siłą się od
niej oderwałam i zasnęłam. Tak, przyznam że do szkoły nie poszłam i jak tylko
się obudziłam, od nowa zagłębiłam się w tą niezwykłą historię.
„Plagę Samobójców” czyta się z
trudnością. Ale nie chodzi mi o styl pisania autorki, a fabułę. Ale trudność
ta, nie jest niczym złym. Mnogość emocji, jakie wzbudza ten tom, odrywa nas od
niego, rzucając naszym sercem na lewo i prawo. Styl pisania za to jest nieskomplikowany
i jednocześnie bardzo ciekawy i doświadczony, dzięki czemu czytamy książkę
szybko, mimo iż ma aż ponad 450 stron. Po jej przeczytaniu dopadła mnie refleksja. Czy ja za cenę miłości, chciałabym poddać się leczeniu w programie? Czy wolałabym umrzeć niż pozwolić usunąć sobie wspomnienia? Nadal nie znam na nie odpowiedzi i chyba wolę nie poznać jej nigdy, w prawdziwym życiu.
Ja, nim się obejrzałam, byłam już
na ostatniej stronie. Z bólem ją odłożyłam, wpierw mocno przytuliwszy do serca.
Nie chciałam się żegnać z Sloane i Jamesem, z potęgą ich miłości i historią, z
jaką się jeszcze nie spotkałam. Na chwilę się zasmuciłam, postawiłam ją na
półce i… Sięgnęłam po drugi tom. Dzięki Bogu, że mam oba. I to wszystko dzięki
Natalii z bloga „Książkowe kocha, nie kocha”. Uff…
Oprócz dwójki wspaniałych
bohaterów, mamy też wiele innych, odrobinę mniej ważnych, ale równie ciekawych
i chwytających za serce. Lacey, Millera, Realma i innych. Najbardziej moje
serce skradła Lacey, zwariowana, przebojowa dziewczyna o złotym sercu. Ale
jeśli chcecie poznać ją i resztę dokładniej, to wiecie co robić!
Jak już mówiłam, w książkach szukam
magii. I w tej, mimo iż historia w niej zawarta jest prawdopodobna, właśnie ją
znalazłam.
„Plaga Samobójów” to opowieść nie
tylko o tajemniczej chorobie. Przede wszystkim jest to opowieść o ogromnej
miłości, między dwojgiem ludzi, która jest tak silna, że może przetrwać
wszystko. O miłości, która poruszy każde serce i rozbije każdy mur. Ale czy
miłość Jamesa i Sloane na pewno przetrwa? „Są
rzeczy, które trwają wiecznie i odrodzą się w każdych okolicznościach.”
Jesteś gotów zapoznać się z jej potęgą?
Pozdrawiam serdecznie i życzę
przepysznej, wspaniałej lektury, Marlena Marszałek
Zapraszam też na ostatniego posta, gdzie przestawiła Wam okładki tej książki w innych krajach ----> PLAGA
Ostatnio głośno o tej książce na wielu blogach, a to motywuje mnie do jej przeczytania. Myślę, że się nie zawiodę i poczuje niezapomniane emocje! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ♥
http://sleepwithbook.blogspot.com/
Ja właśnie dzięki blogerom książkowym ją poznałam i się w niej zakochałam :3
UsuńRównież pozdrawiam! :3
Zawsze mówiłam, że dobre książki są idealna na długie, zimowe wieczory. Mamy wiosnę, a ja i tak mam ochotę ją przeczytać! :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj, przeczytaj. Na pewno ją pokochasz!
UsuńJestem :) Lubię takie książki.
OdpowiedzUsuńW takim razie serdecznie zapraszam! :3
UsuńJuż od jakiegoś czasu się nad nią zastanawiam i ciągle mnie coś od niej odpycha, nie wiem właściwie dlaczego. Zapewne kiedyś po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńI przyznam, że bardzo dokładna recenzja! ;)
Pozdrawiam! :)
Jak wpadłam na blog, jejku, po prostu cudo. Na serio, będę wpadać częściej.
OdpowiedzUsuńPozwól, że tylko RAZ 'zaspamię' komentarze moim blogiem ( http://day-after-day-ocean.blogspot.com/ ). Jak masz czas, możesz wpaść, jeśli chodzi o obs za obs, kom za kom, rób, jak uważasz, bo wg mnie to jest zbędne, jeśli czytelnik naprawde jest prawdziwy (jak to zabrzmiało xdd)
W każdym razie, blog fajny :)