6.11.17

Jesienny Tag Książkowy - Co z tego, że to już w sumie zima?


Dziś przychodzę do was z tagiem, który mam wrażenie, powinnam była wykonać w październiku. Teraz to już raczej jest bliżej zimy niż jesieni, ale stwierdziłam, że przyda się coś lekkiego. Zapraszam was więc do wyjątkowo krótkiego tagu. Nie zapomnijcie koniecznie odpowiedzieć na te pytania w komentarzach! 


1. Kocyk, herbata i książka, czyli powieść idealna na jesienne wieczory.  

Ostatnio był u mnie post, o 10 książkach (poleconych przez blogerów), które idealnie nadają się na długie i leniwe wieczory. Możecie go znaleźć tutaj, do czego gorąco was zachęcam! Jednak ja, mimo że był wtedy taki plan, nie zabrałam głosu i nie poleciłam swojej książki. To może i lepiej, bo teraz przeczytałam pewne cudeńko i bardzo, ale to bardzo chce wam je polecić! Chociaż jestem pewna, że na pewno znacie już tę książkę. Skończyłam ją ledwo kilka godzi temu i jestem pod ogromnym wrażeniem! 

Mówię tutaj o "Lirogonie" Cecelii Ahern, którego recenzję będziecie mieć możliwość przeczytać już we środę. Jest to niezwykle piękna opowieść, która już od pierwszych stron zawładnęła moim sercem. Uwielbiam Cecelię Ahern, mimo tego że nie przeczytałam wielu jej książek. Za każdym razem, gdy sięgam po kolejną jej powieść, jestem zaskakiwana. "Lirogon" to opowieść o miłości, wrażliwości, o zagubieniu się w nowym świecie, a także o niesamowitym talencie, który wzrusza, ale jeżeli trafimy w złe ręce, to może zniszczyć. Bardzo długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki, co oczywiście było błędem. Czyta się ją szybko i naprawdę ciężko się oderwać. Na jesienne wieczory wprost idealna! 


2. Kalosze i kałuże, czuli książka, która zapewniła tobie wiele frajdy. 

Myślę nad tym i myślę. I po przejrzeniu książek, które przeczytałam w tym roku, stwierdziłam, że najlepiej bawiłam się przy "Lecie koloru wiśni" Cariny Bartsch. Świetnie napisana, z genialnymi bohaterami, którzy co krok rozbawiają czytelnika. Nawet nie wiecie jak przyjemnie mi się ją czytało, uwielbiałam główna bohaterkę za jej cięty język. Wiele razy zaśmiewałam się aż do łez. Mimo tego, że było tutaj wiele żarcików, książka nie była płytka, a sam wątek miłosny był po prostu genialny. Muszę w końcu przeczytać drugi tom ("Zima koloru turkusu"), jak teraz o nim myślę, to najchętniej już bym po niego sięgnęła. Szkoda, że nie mam własnego egzemplarza. No cóż, mówi się trudno. Jeżeli jeszcze nie znacie "Lata koloru wiśni" to wiecie co robić.






3. Hulający wiatr, czyli powieść, która targała twoimi emocjami.
  
Jedyna książka jaka przyszła mi w tej chwili do głowy, o której do tej chwili nie mogę zapomnieć, to "Dwór skrzydeł i zguby" Sarah J. Maas. Jeżeli czytaliście tę książkę, zrozumiecie. A jeżeli nie, to koniecznie musicie to zrobić! Nigdy tak się nie czułam, przy żadnej książce tak bardzo nie cierpiałam! Ona była cudowna, ale ostatnie sceny, ostatnie 150 stron tak bardzo szarpała moje serce, że dosłownie modliłam się o chwilę spokoju i siłą powstrzymywałam się od rzucenia nią. Jeżeli chcecie poznać moją pełną opinię co do tej książki, to koniecznie zerknijcie tu









4. Deszczowa pogoda, czyli ogromny wyciskacz łez. 

Ja nie płaczę przy książkach, jednak czytam teraz taką, po której spodziewam się, że będę płakać jak szalona. Sama jej tematyka jest cholernie bolesna, cholernie prawdziwa. Nie mogę wam o niej za dużo powiedzieć, bo moja przygoda z nią dopiero się zaczęła. Jednak póki co, to każda strona sprawia, że serce boli mnie niezwykle mocno i z trudnością łapię oddech. Już wam wcześniej o niej wspominałam, w listopadowych premierach. Swoją premierę ma 29 listopada, a mówię tutaj o "Terapii" Kathryn Perez, którą jestem po prostu zachwycona! Nie tylko oprawą graficzną, która jest wprost cudowna, ale także pieszczotliwością z jaką wykonana jest zawartość. Co do historii, o tym jeszcze wam opowiem. Jednak póki co, mogę powiedzieć, że ta książka na każdej stronie łamie serce. Z każdą kolejną stroną coraz bardziej. Jest po prostu jedyna w swoim rodzaju. 




5. Złota polska jesień, czyli królowa trzeciej pory roku.

Absolutną królową jesieni mianuję "Promyczka" Kim Holden. Co prawda czytałam ją w wakacje, ale to nie ma tutaj znaczenia. Jeżeli jeszcze nie znacie tej historii, w co naprawdę szczerze wątpię, to koniecznie musicie się z nią zapoznać! Smutna, niezwykle piękna opowieść o dziewczynie, która skrywa pewien sekret, o dziewczynie, która jest promykiem słońca dla każdej otaczającej ją osoby. Jest to książka, która na długo zapada w pamięć i na stałe mości sobie leże w sercu czytelnika. Może i przewidywalna, ale napisana z tak ogromną wrażliwością, że jej przewidywalność nie ma żadnego znaczenia. Ta powieść daje nadzieję, momentami bawi ale co najważniejsze, podnosi na duchu. Absolutnie obowiązkowa dla każdej osoby o wrażliwej duszy. I także dla takiej, która swoją wrażliwość gdzieś zagubiła. Może to dziwne, ale postać Kate i jej wewnętrzne światło działa nie tylko na bohaterów powieści, ale również i na czytelnika. Coś cudownego!

To by było na tyle! Dziś było krótko, ale treściwie, mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza ;) Czytaliście którąś z podanych przeze mnie książek? Jeżeli tak, to jak się wam one podobały? A jakie są wasze królowe jesieni? Koniecznie napiszcie mi w komentarzach, a zapiszę je w swojej liście książek do przeczytania :3 Widzimy się już w środę. A może nie?

Pozdrawiam cieplutko, Marlena Marszałek

19 komentarzy:

  1. Interesujący post i ciekawa koncepcja. Książki które wybrałaś należą do tych których nie znałem chociaż słyszałem o nich. Może kiedyś po którąś z nich sięgnę [szczególnie Dwór skrzydeł zguby], ale nie wiem kiedy znajdę na nie czas ;)

    Pozdrawiam
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie czytam 2 część Dworów, wiec niedługo wezmę się za 3. Reszty ksiażek nie czytałam z tego TAGU.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super tag i świetnie wyglądają zdjęcia w nim :)
    Mną ostatnio targał Władca cieni ;)
    Pozdrawiam, Tiggerss
    https://tiggerssreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię panią Ahern choć tej książki jeszcze nie czytałam. Podobnie z Dworami - ostatnia część jeszcze przede mną... "Lato koloru wiśni" i "Promyczek" to akurat pozycje, do których jakoś ciężko mi się przekonać i nawet nie wiem dlaczego. Może swego czasu było ich po prostu zbyt dużo. Wszędzie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiła mnie książka Aherm, kiedyś z pewnością ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na recenzję książki Ahern, tej jeszcze nie czytałam, więc nie wiem czego się spodziewać, pozdrawiam, Asia z ucztadladuszy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny post.
    Z książek, które wymieniłaś czytałam tylko promyczka ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam promyczka, ale jakoś mnie nie wzruszył, a dwory mam w planach wszystkie na raz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. „Zima koloru turkusu” jest świetna, chociaż początkowe rozdziały nieco odbiegały od stylu z pierwszego tomu :D
    Magdoszopedia

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny tag i ciekawe odpowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam "Lato koloru wiśni", a drugą część musisz przeczytać jak najszybciej, bo jest równie świetna i zabawna jak pierwsza <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Żadnej z tych książek nie znam, choć Maas chodzi za mną już od jakiegoś czasu. Ale bardzo fajny tag :)
    Pozdrawiam,
    Ewelina z Gry w Bibliotece

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo, bardzo ciekawy tag, nie mogę się szczególnie doczekać aż przeczytam Terapię, a także dokończę Dwór, tak to odwlekam, że masakra, ale boję się to już zakończyć :)

    Pozdrawiam ciepło,
    Sara z Niesamowity Świat Książek

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolejny raz słyszę pozytywne opinie o "Lecie koloru wiśni" jako książki, która jest cudownie zabawna. Muszę w końcu ją przeczytać. I zgodzę się, że kto jak kto ale S.J.Maas zawsze zostawia mnie emocjonalnie rozbitą:(
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie kojarzę żadnej książki ale tyle do nadrobienia, a tak mało czasu. :(

    Pozdrawiam,
    lunafisher.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. świetnie odpowiedzi :) takie szczere i prawdziwe. Z jednej strony poważne z drugiej.. lekkie:) Czekam na więcej !

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawy post! Co do "Terapii"- ja również nie płaczę przy książkach,a w tym wypadku wyłam jak bóbr...Naprawdę mocna i bolesna pozycja!

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.