Dziś moim kochani, mamy pierwszy dzień kalendarzowej i niby koniec świata. Wciąż nie mogę przestać się z tego śmiać. W swoim życiu przeżyłam już co najmniej 3, może jak kot mam 7 żyć? Ale my dziś nie o tym, skupmy się na jesieni ;) Wczoraj witaliśmy astronomiczną jesień, dziś za to witamy kalendarzową. Także, z tej okazji, postanowiłam poprosić kilku blogerów, o polecenie jednej książki, która ich zdaniem idealnie nadaje się na zimne, jesienne dni, gdy leżymy pod kocykiem, z kubkiem ciepłej herbaty i chcemy przeczytać coś ciekawego. I przyznam się wam, że naprawdę jestem zdumiona jakie wspaniałe książki zostały wam polecone (przy okazji też mi, bo jak się okazało, z nich wszystkich przeczytałam tylko jedną). Bardzo się cieszę, że inni blogerzy tak chętnie zgodzili się napisać coś i mi wysłać. Bardzo wam kochani dziękuję!
Zanim przejdziemy do meritum, to chcę jeszcze dodać, że mamy naprawdę ogromną rozbieżność między gatunkami książek, co bardzo mnie cieszy, bo sądzę, że dzięki temu na pewno znajdziecie coś dla siebie wśród nich. Pamiętajcie by napisać w komentarzu, czy czytaliście niżej opisane książki, czy może chcielibyście przeczytać w przyszłości :D I nie zapomnijcie dać znać, jak się wam podoba taki polecajkowy post :) Także, ja już nie przedłużam! Oddaję głos blogerom <3
Na chłodne, smutne, jesienne wieczory polecę Wam historię, która… Nie! Wcale nie rozbawi. Wręcz przeciwnie – przez przedstawiony temat każe docenić otaczającą nas aurę i przestać traktować ją jako coś melancholijnego, depresyjnego i zniechęcającego do wyjścia z domu. Chciałabym, by uczyniła dla Was to samo, co dla mnie – sprawiła, że świat na zewnątrz nigdy nie był piękniejszy; że każdy opadający z drzew liść zacznie skrywać tajemnicę, a krople jesiennego deszczu pozwolą Wam pomyśleć o własnym zdrowiu i cudzie, jakim jest to, że możemy w ogóle czuć.
Tą książką są „Uwięzione” Natashy Preston. Polecam gorąco. Może losy Lily i pozostałych dziewczyn zmienią Waszą jesień w coś magicznego.
Tą książką są „Uwięzione” Natashy Preston. Polecam gorąco. Może losy Lily i pozostałych dziewczyn zmienią Waszą jesień w coś magicznego.
Jakub Drzewicki z bloga Władca Gwiazd
Nadaje się na każde wieczory, ale jesienne szczególnie - dla większości młodych ludzi zaczyna się szkoła, a niektórym może dać ona motywacje, by coś zmienić.

Książka nie stroni od trudnych tematów, nie ucieka przed spojrzeniami, a wręcz manifestuje swoją nagość. Pokazuje, że dopiero prawda pozwoli wywołać na naszych twarzach, ten mityczny uśmiech, który wręcz przecieka ze stron książki.Czuję się teraz jak Conchis, próbując zaciekawić Urfe’a i wciągnąć go do swojej rozgrywki. „Mag”, który tkając tajemnice, pokazuje, że to nie odpowiedź ma najwyższą wartość, to nie ona sprawia, że przeszywa nas dreszcz podniecenia i wywołuje na twarzy uśmiech. To kolejne pytanie, które stawiamy pozwoli nam poznać szczęście. Niestety, nie mogę zdradzić co kryje fabuła, ani dlaczego warto przeczytać tę książkę. Wysyłam raczej zaproszenie. Zaproszenie, które podobnie jak wy otrzymał Leverrier, Mitford, i w końcu Nicholas Urfe. Zostańcie Johnem Briggsem, który dopiero wkracza w świat, czekający na niego wśród greckich wysp.Po lekturze proszę byście jeszcze raz przeczytali tę recenzję. Pozwólcie sobie wówczas na ten przeciągły uśmiech porozumienia, którym dziś ja was obdarzę.
Daria Wicher z bloga Ostatni Akapit
Jesień to najlepszy czas aby nadrobić czytelnicze zaległości. Długie wieczory aż proszą się o chwilę wytchnienia pod kocem, z dobrą lekturą. Czy zatem może być coś lepszego na ten czas niż książka o książkach?
Jeśli jeszcze nie czytaliście mojej propozycji, nadrabiajcie to czym prędzej! Tym bardziej, że za chwilę premiera ostatniej części tej wyjątkowej serii Carlosa Ruiza Zafona. Cień wiatru to pierwsza część tetralogii o tytule Cmentarz Zapomnianych Książek. To właśnie ta książka, po lekturze której całą sobą poczułam miłość do literatury. 1945 rok, szara, mglista i deszczowa Barcelona, w sercu której dziesięcioletni Daniel wraz ze swoim ojcem księgarzem i antykwariuszem trafia na "Cmentarz Zapomnianych Książek". Trafia tam na tajemniczy "Cień wiatru", którego autorem jest niejaki Julian Carax. Zauroczony powieścią Daniel postanawia odszukać inne książki autora, nieświadomie rozpoczynając największą przygodę swojego życia. Przygodę pełną przerażających tajemnic, niebezpieczeństw, ludzkich namiętności i pragnień.
Cała magia Cienia wiatru kryje się w tym, co niewypowiedziane. Zafon w przepiękny sposób snuje wyjątkową historię, oplatającą czytelnika niczym niewidzialna pajęczyna, która zaciska się delikatnie, ale nie chce puścić. To powieść, która chwyta za serce, wzrusza i przeraża, nie pozwalając się oderwać. Do tego klimat powojennej, ponurej Barcelony i mamy arcydzieło. To książka, dzięki której mam motyle w brzuchu i ciarki na całym ciele. Nie bez powodu znajduje się na szczycie mojej listy ulubionych, wciąż pozostając bezkonkurencyjna. Polecam ją każdemu, kto ma chęć poczuć choć odrobinę książkowej magii i długo pozostać pod jej wpływem.
Cała magia Cienia wiatru kryje się w tym, co niewypowiedziane. Zafon w przepiękny sposób snuje wyjątkową historię, oplatającą czytelnika niczym niewidzialna pajęczyna, która zaciska się delikatnie, ale nie chce puścić. To powieść, która chwyta za serce, wzrusza i przeraża, nie pozwalając się oderwać. Do tego klimat powojennej, ponurej Barcelony i mamy arcydzieło. To książka, dzięki której mam motyle w brzuchu i ciarki na całym ciele. Nie bez powodu znajduje się na szczycie mojej listy ulubionych, wciąż pozostając bezkonkurencyjna. Polecam ją każdemu, kto ma chęć poczuć choć odrobinę książkowej magii i długo pozostać pod jej wpływem.
Joanna z bloga Zawsze nadrabiam
Trudno jest mi wyobrazić sobie książkę bardziej odpowiednią na długie, jesienne wieczory niż Dwór Cierni i Róż, autorstwa Sarah J. Maas.
Jest to świetna
historia, w której młoda Feyra zostaje wyrwana ze swojego
rodzinnego domu, w czasie jednej z najgorszych zim, i trafia do
wiecznie zielonej krainy Dworu Wiosny, rządzonej przez księcia fae
– istotę, której obawiają się niemal wszyscy ludzcy mieszkańcy
kontynentu. Dwór Cierni i Róż to historia wzorowana na popularnej
francuskiej baśni („Piękna i Bestia”). Inspiracja ludową bajką
nie sprawia jednak, że bohaterowie wiodą spokojne i bezproblemowe
życie, a wszystkie ich przewiny zawsze uchodzą im płazem, kończąc
się radosnym happy endem. Historia Feyry to opowieść o silnych
uczuciach takich jak miłość i nienawiść. Choć momentami może
wydawać się dość infantylna, to z czasem zaskakuje stopniowo
gęstniejącym klimatem i świetnie wykreowanym obrazem magicznej
krainy.
Myślę, że to pozycja idealna dla każdego marzyciela,
który pragnie przenieść się do świata fantazji, by nie musieć
patrzeć na szarość jesiennych dni i siąpiący za oknem deszcz.
Aleksandra Drążkowska z bloga Dobra córka zła
Idealną książką na jesień jest moim zdaniem „Fatalna Lista” Siobhan Vivian. Dlaczego? Zacznijmy od tego, że akcja dzieje się jesienią, a dokładniej jest to tydzień przed Jesiennym Balem. Jest to powieść, którą czyta się przyjemnie. Dla uczniów jest to dobre ćwiczenie na pamięć – w powieści jest 8 głównych bohaterek, więc trzeba się skupić na ich wątkach z osobna (ale nie tylko uczniom się to przyda ;)
No i powieść jest też zabawna, a każdemu trochę humoru się przyda w ten depresyjny czas! :D
Katarzyna Abramova z bloga Kącik z Książką
Długie jesienne wieczory to idealna pora, by udać się do mrocznego wiktoriańskiego Londynu, by wraz z Danem Simmonsem odkryć zagadkę "Drooda". O ile w ogóle będzie to możliwe.
Powieść o Charlesie Dickensie i jego ostatniej, niedokończonej i owianej tajemnicą powieści czyta się wspaniale, mimo że lektura bywa miejscami przytłaczająca. W poszukiwaniu mężczyzny padającego się za Drooda, Dickens przemierza najbardziej obskurne i zapomniane przez Boga zakątki i podziemia Londynu. A wraz z nim także czytelnik zanurza się w świat nędzarzy, opium i katakumb, w których rzeczywistość miesza się z narkotycznym snem. Autor umiejętnie łączy znane fakty z fikcją i elementami fantastycznymi z pogranicza horroru, tworząc mieszankę, od której ciężko się oderwać, mimo że czasem umysł potrzebuje chwili wytchnienia. "Drood" to jedna z tych powieści, które czyta się z wypiekami na twarzy i o których już po kilku stronach można śmiało powiedzieć, że są wyjątkowe. A smakować będzie najlepiej po zmroku, gdy za oknem słychać pohukiwanie wiatru i uderzenia deszczu o szybę. Ciarki gwarantowane!
Bernadetta z bloga Imponderabilia Literackie
,,Dlaczego ,,Światło którego nie
widać” to książka w sam raz na jesień?”- zapytacie!
Spieszę wyjaśnić! Moje pierwsze spotkania z tą znakomitą
powieścią uhonorowaną nagrodą Pulitzera miało miejsce właśnie
jesienią.
Gdy dzień staje się krótszy, pogoda za oknem nie
zachęca do wyjścia, a marzenia przeciętnego mieszkańca naszej
planety koncentrują się głównie wokół gorącej herbaty i kocyka
– wtedy właśnie sięgnięcie po ,,Światło, którego nie
widać” staje się dopełnieniem wizji idealnie spędzonego
jesiennego wieczoru. Ta wzruszająca książka Anthony’ego Doerra
to przepiękna powieść obyczajowa, której akcja toczy się w
czasach II wojny światowej. Fabuła splata losy niewidomej
dziewczynki – Marie Laure LeBlanc oraz Wernera Pfenniga –
chłopaka o wybitnych zdolnościach. Autor niesamowicie intrygująco
pokierował ścieżkami ich życia i przepięknie ubrał to w słowa.
Nie jest to jednak z całą pewnością romans! ,,Światło,
którego nie widać” to powieść niesamowita. To arcydzieło
światowej literatury, które potrafi zaczarować czytelnika już od
pierwszego słowa, tak, że nie sposób się od niego oderwać. Nie chcę o tej
książce napisać za dużo, są bowiem rzeczy, których słowami
wyrazić się nie da. Daleka również jestem od zepsucia Wam radości
z lektury. Chciałabym jednak z całego serca ogromnie zachęcić Was
do przeczytania tej pozycji. Gdy za oknem ciemno, przy
akompaniamencie cichutko spadających liści ,,Światło którego nie
widać” ma moc rozświetlić każdy mrok.
Ta fascynująca powieść wlała w moje
życie wiele ciepła. Teraz kolej na Ciebie!
Irena Bujak z bloga Zapatrzona w Książki
Jesień jest dla mnie porą, w której
tęsknie do lata oraz zimy. Z jednej strony chcę wrócić do
ciepłego słońca i kolorowych krajobrazów, a z drugiej pragnę już
podziwiać, jak śnieg wszystko otula.
Dlatego w tym czasie szukam
książek, które dają mi trochę lata i trochę zimy, a idealnie pod
tym względem zadowalają mnie książki Magdaleny Kordel. Nie
potrafię wskazać jednego tytułu, bo jesienią czytam wszystkie jej
wydane książki. Są idealne na tę porę roku. Pozwalają poczuć
promienie słońca na skórze, wyobrazić sobie zieleń traw. Otulają
zimową aurą, gdy za oknem biały puch, a my w domu siedzimy z
kubkiem gorącej herbaty, opatuleni w ciepły kocyk. Przypomina, czym
jest piękno świąt, jak dobrzy mogą być ludzie i przypomina, by
cieszyć się każdą chwilą. No i bawi! Jak ja się śmieję przy
jej książkach i to za każdym razem.
Książki Magdaleny Kordel są też idealnym pocieszaczem na jesienną chandrę, bo nie ma mowy, by przy takim komplecie atutów czytelnik nie poczuł, że będzie dobrze.
Książki Magdaleny Kordel są też idealnym pocieszaczem na jesienną chandrę, bo nie ma mowy, by przy takim komplecie atutów czytelnik nie poczuł, że będzie dobrze.
Ola z bloga Nieuleczalny Książkoholizm
Kiedy zostałam poproszona o polecenie jakiejś książki idealnej na jesień, od razu i bez wahania pomyślałam o „Sekretnym życiu pszczół” autorstwa Sue Monk Kidd. Może to dlatego, że sama poznałam ją w czasie złotej polskiej jesieni?
Słynna amerykańska powieść opowiada o losach nastoletniej Lili Owens. Dziewczynka, czując się niekochana przez okrutnego ojca, ucieka wraz z czarnoskórą opiekunką. Chcąc odnaleźć ślady utraconej matki, trafia do domu trzech Murzynek – pszczelarek. W ich specyficznym domu dziewczynka leczy swoje rany, odkrywa swoją wartość a także uczy się kochać. „Sekretne życie pszczół” to książka, która przekazuje wiele życiowych prawd – konieczność akceptacji samego siebie i swojego życia, zmienianie się, pozbywanie się złudzeń dotyczących dorosłego świata. To także książka, która w dość mocny sposób porusza tematykę rasizmu – aż trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno właśnie tak wyglądała rzeczywistość czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych.Pomimo dość trudnej tematyki i dość gorzkiego przesłania, „Sekretne życie pszczół” to powieść, która rozgrzewa serce. Emanuje z niej wiara w dobro, w drugiego człowieka i w to, że w życiu kiedyś w końcu będzie dobrze. Myślę, że jest to powieść, która rozjaśni sobą te ponure, deszczowe dni i pozwoli w dobry sposób spojrzeć na problemy wyolbrzymione przez jesienną chandrę.
Dominika Szałomska z bloga Dominika Szałomska
Mimo że książki Kasie West wydają się typowo młodzieżowe to uważam, że idealnie nadają się na jesień.
Kiedy łapie mnie chandra, nie mam energii i w ogóle mi już nie chcę, jestem zmęczona tymi wszystkimi książkami, które są podobne to sięgam po te, autorstwa Kasie West. Nie dość, że przyjemnie się je czyta, to jeszcze wprawiają mnie w cudowny nastrój. Zabawne dialogi jakimi posługuje się autorka są oryginalne, a cięte riposty sypią się jak asy z rękawa, a dzięki temu wszystkiemu bohaterowie wydają się żywi. Kolejną rzeczą za którą kocham Kasie jest umiejętne wplecenie w fabułę morału. Nie tylko dobrze się odnajduje w poruszanych tematach, ale również stara się by czytelnicy wyciągnęli jakieś wnioski. Polecam książki tej autorki z całego serca, na polskim rynku znajdziecie ich pięć, a szósta będzie miała premierę 11 października. Ja już jestem po lekturze i kolejne raz się zakochałam. Kto jeszcze nie sięgnął po jej książki, niech szybko to nadrobi!
I to by było na tyle ^^ Widzimy się jutro w Filmowej Niedzieli! Pamiętajcie by koniecznie odwiedzić blogerów i zapoznać się z ich twórczością :) To wspaniałe osoby i sądzę, że naprawdę warto się z nimi zapoznać, jeśli ich jeszcze nie znacie.
Piszcie tez koniecznie, kto najbardziej was ujął swoim tekstem ;) i którą książkę (książki), najchętniej przeczytacie, właśnie dzięki polecajce :) Tymczasem, ja lecę oglądać film! Jeszcze raz, dziękuję wam moi kochani blogerzy, że zgłosiliście się do tego postu i że poświęciliście swój czas, by coś napisać <3 Bardzo to doceniam!
Życzę wam miłego dnia kochani, Marlena Marszałek
Dziękuję za zaproszenie do udziału w akcji!
OdpowiedzUsuńZ tych książek czytałam "Światło, którego nie widać" i stanowoczo wydaje mi się, że to książka, która wypełni każdy jesienny wieczór!
Moją uwagę najbardziej przykuł opis "Fatalnej listy" :D moim zdaniem taka książka, może być idealnym dopełnieniem jesiennych dni.
OdpowiedzUsuńCień Wiatru i Sekretne życie pszczół mam przed sobą i mam nadzieję, że jak najszybciej nadrobię te zaległości tą jesienią!
OdpowiedzUsuńŚwietny post!
Buziaczki ♥
http://sleepwithbook.blogspot.com/
Cień wiatru! Zgadzam się jak najabrdziej. W ogole to jest książka na każdą porę roku.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, polecam-goodbook.blogspot.com
Cieszę się, że mogłam wziąć udział w tej akcji :) Z pozostałych propozycji chyba najbardziej w moich klimatach jest "Mag" Fowlesa :)
OdpowiedzUsuń"Światło, którego nie widać" - piękna, smutna, delikatna proza. "Drood" odrobinę mnie wynudził, tego autora zdecydowanie wolę "Terror".
OdpowiedzUsuń"Drood" i "Maga" zapisuję na mojej liście ksiązek do przeczytania :) Poza tym zgadzam się z Dominiką - powieści Kasie West są idealne na jesień. Lekkie, ciepłe i można je pochłonąć bez najmniejszego problemu w jeden wieczór :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, widząc w polecanych ,,Dwór cierni i róż" i mam nadzieję, że zmotywuje mnie to do przeczytania tej książki. Mam dwa tomy z tej trylogii na półce i... czekam na trzeci, więc zacznę je na pewno na jesieni! ^^
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na post!
Pozdrawiam,
Izzy z Heavy Books
Bardzo ciekawe zestawienie. Kilka z tych pozycji już wciągnęłam na swoją listę "do przeczytania".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://ksiegozbiorczyta.blogspot.com/