13.4.17

41. "Ponad wszystko" Nicola Yoon


Siedzisz całe życie w domu. Wokół Ciebie są białe ściany. Jesteś ubrana na biało. Oddychasz nieskazitelnym filtrowanym powietrzem. Czujesz się biała, twoja dusza taka jest. Nie wiesz jak to jest naprawdę żyć. Cieszysz się tym co masz, ale nie wiesz czym jest prawdziwe życie. Niby żyjesz, ale tak naprawdę to nie można nazwać tego życiem. Wyobraź to sobie. Straszne prawda? Nigdy nie poznać ciepła słońca, nie poczuć wiatru we włosach, nie ujrzeć piękna przyrody, nie czuć zapachu kwiatów, nie słyszeć śpiewu ptaków. Nigdy nie dotknąć trawy, nie zobaczyć sarny biegnącej przez łąkę, ledwie kilkanaście metrów od Ciebie. Nie czuć kropel deszczu na twarzy, śniegu który opada na brwi. 

To nie byłoby życie. 

A Maddy żyje dokładnie tak jak opisałam wyżej. Jest uczulona na wszystko. Choruje na rzadką chorobę, zwaną SCID. Kontakt z czymkolwiek co nie jest odkażone, może zakończyć się ostrą reakcją alergiczną i, nie ma co się okłamywać, co za tym idzie, śmiercią. Dziewczyna nigdy nie opuszcza domu, a jedyne osoby z którymi ma styczność i które widuje, są jej mama i pielęgniarka Carla. Świat zewnętrzny zna jedynie z książek, które są jej jedynym oderwaniem od smutnej rzeczywistości. Jednak gdy do domu obok wprowadza się nowa rodzina, a jednym z jej członków jest niesamowity chłopak Ollie, dziewczyna postanawia zmierzyć się z tym światem. Czy Maddy podejmie największe ryzyko w swoim życiu? Czy chwilowa wolność jest tego warta? Dziewczyna w każdej chwili może umrzeć. Jednak dla prawdziwej wolności, nawet tak ulotnej, warto oddać wszystko. A co jeśli dziewczyna się myli?

Tak, mówię o książce "Ponad wszystko". I oficjalnie stwierdzam, że to jedyna książka, po której skończeniu nie mogłam uwierzyć, że to już koniec i przeczytałam nawet podziękowania. Byłam zdumiona, zdruzgotana, zdziwiona, zasmucona. Zadawałam sobie wiele pytań, akurat niezwiązanych z fabułą, a książką samą w sobie. Ponad 300 stron, kilka dni czytania na przerwach w szkole i w autobusie i to już koniec? Naprawdę? Dlaczego nadszedł on tak szybko, jak to możliwe? Czyżby ktoś przyśpieszył czas?

Jednak fakty były niepodważalne. Przesuwanie na telefonie na kolejną stronę e-booka ukazało brak kolejnych stron. To naprawdę koniec. Ogarnął mnie przeraźliwy niedosyt. Bolesny i przytłaczający. Nie potrafiłam opuścić Maddy i Olliego. Bardzo mocno zżyłam się z bohaterami i naprawdę było mi trudno i szczerze mówiąc, nadal jest. Przecież skończyłam ją ledwie kilka godzin temu, jeśli spojrzeć na dzień w którym piszę tę recenzję, a nie dzień jej dodania. Pokochałam Maddy za optymizm, którym aż kipiała, mimo tego że była więźniem we własnym domu. Za to, że tak samo jak ja, kochała czytać książki i były one dla niej jedną z najważniejszych rzeczy. Za wygląd i pochodzenie. Pokochałam ją za wszystko. A Olliego za to, że z pozoru był jej całkowitym przeciwieństwem, a gdy byli razem, to miałam wrażenie, jakby byli dwoma idealnie pasującymi do siebie połówkami jabłka. To było piękne!



"Czasami czytam ulubione książki od tyłu. Zaczynam od ostatniego rozdziału i przesuwam się ku początkowi. W ten sposób bohaterowie przechodzą od nadziei do rozpaczy, od samoświadomości do zwątpienia. W romansach pary zaczynają jako kochankowie, a kończą jako dwoje obcych sobie ludzi. Książki o dorastaniu stają się powieściami o utracie sensu w życiu. Ożywają ulubieni bohaterowie."



"Ponad wszystko" czy się niesamowicie szybko i lekko. Jestem pewna, że jeśliby przysiąść do niej raz, a porządnie, to spokojnie przeczyta się ją w dzień, no, ewentualnie w półtora, w co jednak wątpię. A dlaczego? Styl pisania autorki jest prosty, ale niech to cię nie zwiedzie! Za tym stylem kryje się ogromna umiejętność przyciągnięcia do siebie czytelnika i zamknięcia go w sieci z liter. I nawet jeśli nie lubicie zniewolenia, to tym razem jest to czysta, powalająca przyjemność. Ciekawi bohaterowie, wyjątkowy styl pisania, szybko rozwijająca się akcja (nie będąca jednocześnie męcząca), przekaz, miłość i wiele wiele więcej, sprawia, że naprawdę ciężko się oderwać. 

Najlepiej sprawdza się czytanie tej książki w e-booku, gdy jedziesz np. autobusem. Jest ona lekka i nie będzie to żadną przeszkodą. Jednak na tym się nie skończy. Już wcześniej chciałam mieć tę książkę w wersji papierowej, ale gdy już ją przeczytałam, to stało się to dla mnie praktycznie koniecznością. Pokochałam tę książkę i nie mogę pozwolić sobie, by mieć tylko wersję elektroniczną. To byłby zniewaga dla jej geniuszu i wyjątkowości. Za bardzo ją polubiłam i mogę wam zagwarantować, że w waszym przypadku będzie tak samo. 

"Ponad wszystko" nie jest powieścią niezwykła, jedyną w swoim rodzaju, wyjątkową i niepowtarzalną, co jednak nie jest w tym przypadku minusem. Nie jest ona jedną z tych książek po których przeczytaniu masz ochotę rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Mam przez to na myśli, że wywiera ona chęć do refleksji u czytelnika i skłania do przemyśleń, ale nie są to przemyślenia, które mogą przejść w czyn. Czujemy się podbudowani, podniesienia na duchu, ale jednocześnie czegoś nam brakuje, po książce pozostaje niedosyt, który pojawia się przez zakończenie, które jest otwarte. Nie jest jasno określone jak kończy się historia. Oznacza to, że autorka zostawiła to w kwestii czytelnika. To od niego i jego wyobraźni zależy jak rozwinie się zakończenie historii Maddy i Olliego. I to bardzo mi się spodobało! Jednocześnie, nie ma co się okłamywać, zakończenie jest przewidywalne. Ja od początku książki, podejrzewałam jak się ona zakończy, co jednak nic książce nie ujęło. Choć sądzę, że u Was może być inaczej, każdy jest inny, więc oczywiste jest, że może kogoś to zrazić.

"Jeśli człowiek nie żałuje, znaczy że nie żył."

Książka pozostawia po sobie miłe uczucie ciepła i przyjemności. Jest ona cudownym wyborem do czytania gdy w naszym życiu są problemy, gdy mamy wiele zmartwień, dzięki jej lekkości i delikatności. Jest jak dotyk pióra na skórze, który porusza serce i sprawia, że bije ono szybciej. Uwierzcie mi, że książka jest warta każdej chwili, którą z nią spędzicie. Pokazuje nie tylko jak ważne jest by prawdziwe żyć, ale także i prawdziwie kochać. Ważne jest by unieść się ponad wszystko i po prostu żyć. Czasami może być to niebezpieczne, ale chwila prawdziwego szczęścia jest tego warta.

Serdecznie polecam Wam tę książkę, uważam że jest ona pozycją obowiązkową na liście każdego prawdziwego książkoholika. A jeśli nie wiecie, w czerwcu do kin trafi film na jej podstawie i sądzę, że jest to dodatkowy powód, by zapoznać się z tą cudowną historią. Także do dzieła kochani, czekam na Wasze opinie :)

Życzę wspaniałego zaczytanego dnia i pozdrawiam cieplutko,
Marlena Marszałek


1 komentarz:

  1. Książka w której się zakochałam. Była świetna, zabawna i pouczająca. Autorka odwaliła kawał dobrej roboty. Czekam na kolejną jej książkę.
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.