
Gdy usłyszałam o niej kilka dobrych szeptów, to wiedziałam że muszę się na nią skusić, ale troch mi to zajęło.
Co wyszło z tego ponad 300-stronicowego romansu?
Czy postanowiłam zostać z autorką na dłużej?
I co z tego wszystkiego wynikło?

Nie ukrywam, moje początki z "Dziewczyną z Dzielnicy Cudów" były dosyć trudne i okraszone wszechobecną dekoncentracją. Nie potrafiłam się skupić i często czytałam to samo zdanie kilka razy, by po kilku stronach wrócić do wcześniejszych stron i przypomnieć sobie jakiś fakt. W końcu mamy tutaj świat stworzony praktycznie od zera, w który musimy zostać wprowadzeni by w ogóle cokolwiek zrozumieć. Jednak te długie opisy wprowadzające, były dla mnie nużące, przez co trochę mi zajęło zanim przebrnęłam przez pierwsze strony. Podobał mi się ten świat, ale potrzebowałam czasu by wejść na jego ulice i z zapartym tchem śledzić losy jego mieszkańców. Co oczywiście stało się później. Nie twierdzę oczywiście, że autorka nie poradziła sobie z tym zadaniem, że nie udało się jej wprowadzić mnie w swój dopieszczony w każdym calu świat. Wręcz przeciwnie! Styl pani Anety jest intrygujący i lekki, z łatwością opisuje ona poszczególne elementy świata i co najważniejsze, nie gubi się w tym, dzięki czemu ja również nie jestem zagubiona i to jest świetne!
"Słabe istoty pozorują się na silniejsze. Tylko te silne mogą sobie pozwolić na udawanie słabości."
Stworzenie świata praktycznie od podstaw własnego świata nie jest niczym prostym. Bardzo łatwo jest pogubić się i zmienić niektóre założenia czy fakty w trakcie prowadzenia historii. Nigdy nie dajcie się zwieść, bo to nic prostego. Wiem, bo sama piszę powieść i staram się stworzyć własny świat. To bardzo skomplikowane, o wiele bardziej niż może się wydawać. Postawienie filarów, a potem oplecenie ich winoroślą i kwiatami, by nie tylko świat się mocno trzymał, ale także był interesujący. Wymaga to czasu, poświęcenia i dokładności. I kończąc moje przydługie wywody, udało się to pani Anecie doskonale! Wymyśliła świat, który wciąga i sprawia, że chcemy wiedzieć o nim jak najwięcej, świat na którym można oprzeć wiele niesamowitych historii i połączyć je. Stoi na solidnych fundamentach i kusi, woła, zachwyca swoją szarością, czy arią barw. Mimo małych komplikacji przy wejściu do niego, byłam zachwycona gdy stanęłam na jednej z ulic i z uwagą śledziłam jak miasto oddycha a bohaterka prze przed siebie.

O Robinie nie powiem wam nic, sami musicie go poznać. Na zachętę powiem tylko, że jest on ważniejszy, niż mogłoby się wydawać. Do tego szaleńczo przystojny i tajemniczy. Ciekawa jestem, czy w drugim tomie poznamy w końcu jego tajemnicę. I mam nadzieję, jak najszybciej się tego dowiedzieć. Za to, ogromnym plusem tutaj jest to, że poboczni bohaterowie również mają znaczenie i nie są tylko pustym wypełniaczem, tytułowa "Dziewczyna z Dzielnicy Cudów" Zelda, Kosma czy obrzydliwy Bestiar, to tylko kilka postaci, które pojawiają się w powieści i pozostawiają w niej swój ślad.
Całość tworzy powieść, od której naprawdę ciężko się oderwać. Silna główna bohaterka, genialny świat i pełna tajemnic, krwi i magii historia. Czego chcieć więcej? Najlepsze jednak jest to, że nie kończy się ona na tylko jednym tomie i jeśli będzie nam mało (a będzie na pewno), to możemy od razu sięgnąć po drugi tom i na nowo wchłonąć w między karty. Nie mogę nie wspomnieć o wydaniu, które jest cudowne. I nie mam tutaj na myśli okładki (która nawiasem mówiąc, jest śliczna!), a rysunków które znajdziemy w środku. Dodają one jeszcze więcej mroku, cieszą oko i urozmaicają całość. Ja, gdy natknęłam się na pierwszy to byłam bardzo mile zaskoczona i z radością wyczekiwałam kolejnych.
Podsumowując, jeśli jeszcze nie znacie tej książki, to koniecznie musicie to zmienić. Będziecie zachwyceni, jestem tego w 100% pewna! Ja już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kolejny tom.
Pozdrawiam cieplutko i życzę wspaniałego dnia
M.
Bardzo chcę przeczytać te powieść, okładka do tego mega zachęca, Twoja recenzja również! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ e-BOOKIEM POD RĘKĘ