30.12.16

34. "Pax" Sara Pennypacker

Ten pan, co nie raczył spojrzeć w obiektyw, to arystokrata,
kochający jeść klapki, Lucky vel Kłaki ;) A obok niego
Deadpool :D
Zawsze fascynowały mnie powieści o zwierzętach. Uwielbiałam czytać dzieła Jacka Londona, czy Jamesa Olivera Curwooda. Może dla niektórych brzmieć to dziwnie, ale sposób w jaki tworzyli powieści, był dla mnie czymś niezwykłym. Opisywali oni uczucia zwierząt, tak jakby sami nimi byli. Uwielbiałam to i szalałam na punkcie tych książek. Potrafiłam je czytać po 10 razy i wcale nie przesadzam pisząc to.

A gdy zwierzę przyjaźniło się z człowiekiem, to popadałam całkowicie w ten inny, zwierzęcy świat.

W głównej mierze, to właśnie to moje zamiłowanie, sprawiło, że od razu jak tylko zobaczyłam "Paxa" wiedziałam, że jest to pozycja idealna dla mnie, która poruszy moje serce do granic możliwości i zostanie w nim na długo. Tak jak został w nim "Biały Kieł", "Zew Krwi", "Szara Wilczyca", czy "Bari, syn Szarej Wilczycy". Te pozycje, czytane przeze mnie w wieku 10 lat, na zawsze zostaną w moim sercu. A ostatnio dołączył do nich również pewien lisek imieniem Pax i chłopiec Peter.

Peter miał 8 lat gdy w lesie znalazł małego liska, ledwo 2 tygodniowego. Zwierzątko było osierocone, nie miało matki, ani rodzeństwa. Samo nie dałoby rady przetrwać. Chłopiec zabrał je do domu, by się nim zająć. Nazwał go Pax. I tak narodziło się coś pięknego, coś co nazywane jest przyjaźnią.

Lisek stał się kimś więcej niż tylko liskiem. A chłopiec kimś więcej niż tylko chłopcem. Stali się nierozłączni, nikt nie mógł ich rozdzielić. A przynajmniej tak myśleli. Ojciec chłopca idzie do wojska, a syna wysyła do dziadka, mieszkającego setki kilometrów od domu Petera. Jednak Pax nie może jechać z nim. Ojciec każe go wypuścić do lasu. I tak też się stało.

Jednak Pax nigdy nie był na wolności. Nie potrafi polować, nauczony jest życia z ludźmi. Jest mała szansa, że sam sobie poradzi i Peter bardzo dobrze o tym wie. Jednak ojciec jest nieubłagany, odjeżdża z piskiem opon, zostawiając zdezorientowane zwierze same, w obcym dla niego miejscu.

Ich przyjaźń jest zbyt mocna. Peter mimo swojej bezsilności, nie potrafi zostawić Paxa samego. Już pierwszego dnia pobytu u dziadka, wymyka się z domu i rusza do oddalonego o setki kilometrów Paxa. A w tym czasie lisek musi nauczyć się żyć w swoim naturalnym środowisku i przetrwać w nadziei, że ukochany chłopiec powróci po niego.

Jednak nie jest to takie proste. W szczególności gdy jest się 12-letnim dzieckiem, a dookoła zaczyna panoszyć się wojna. Czy dwoje przyjaciół w końcu się odnajdzie?

Nie sądziłam, że ta opowieść mnie aż tak poruszy. Nadal jest mi ciężko uwierzyć w to, co się stało ze mną. Nie wierzę, że gdy dotarłam do ostatnich stron,  moim oczach pojawiły się łzy. Nie mogłam uwierzyć, że to już koniec mojej przygody z Peterem i Paxem. To skończyło się zbyt szybko. 

Nie dosyć, że pokochałam niesamowitą okładkę, to jeszcze stała się ona częścią mojej zabłąkanej duszy. Już sama okładka powiedziała mi, że trafiłam na wartościową, przepełnioną pięknem pozycję. I nie zawiodłam się, 

Opowieść ta, budzi w człowieku jakiegoś rodzaju nostalgię, której sami do końca nie rozumiemy. Skąd się bierze? Dlaczego się pojawia? 

Wydaje mi się, że to pewien rodzaj tęsknoty za prawdziwą wolnością. Tą, którą utraciliśmy razem z postępem cywilizacji. Dlatego właśnie kocham tego rodzaju powieści, bo pokazują one jak wiele utraciliśmy. Nie potrafimy być prawdziwie wolni, nie potrafimy prawdziwie kochać. Torturujemy się, by się ukarać, za coś na co nie mieliśmy wpływu. Nie pozwalamy sobie być wolnymi. 
"Pax" wzbudził we mnie mnóstwo emocji. Porusza on uniwersalne tematy, ma w sobie to coś, co sprawia, że czytelnik zaczyna rozmyślać nad samym sobą. Pokazuje obowiązek wobec przyjaciela, ból duszy, miłość i przyjaźń. A także poświęcenie się ważnych wartości i siebie, aby ktoś inny zyskał dzięki temu prawdziwą wolność. Czasami wydaje się nam, że dobrze robimy, jednak nigdy nie mamy pewności, czy oby na pewno tak jest.

"Pax" to opowieść, która wzrusza i porusza najdelikatniejsze struny serca." Opowiada o prawdziwej przyjaźni między człowiekiem a zwierzęciem.

Słyszałam porównania tej powieści do "Małego Księcia". Nie wierzyłam. Aż do chwili, gdy dotarłam na ostatnią stronę "Paxa". Łzy zebrały się w moich oczach i ujrzałam prawdę. Ujrzałam to, co chciała przekazać autorka.

"Pax" stał się dla mnie częścią mojego serca. Zakochałam się w tej książeczce już od pierwszej litery, choć nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Tak samo jak powieści Jacka Londona, czy Jamesa Olivera Curwooda, zdałam sobie sprawę, że ta także zakorzeniła się w moim sercu.

Jest ona niesamowita. Tak bardzo niesamowita, że ciężko jest to opisać. Musicie sami to zrozumieć. Ta książka sama wam to pokaże, tylko musicie jej dać szansę. Żadna sekunda przy niej spędzona nie jest stracona. Możecie tylko zyskać. Sami się przekonajcie co mam na myśli.

Napisany jest z niezwykłą lekkością, a mimo to pełny akcji i emocji. Obdarzony przez Jona Klassena przepięknymi klimatycznymi rysunkami, delikatny niczym piórko, ale prawdziwy i szczery. Taki właśnie jest "Pax".

Pozwólcie sobie poznać siłę przyjaźni. Siłę wolności i wiatru we włosach. Tupot łap pośród listowia, szelest myszy. Siłę nadziei i wytrwałość. Tęsknotę i miłość, pośród niebezpieczeństwa. 

Poznajcie Petera i Paxa.

Pozdrawiam z całego serducha i życzę zaczytanego dnia!
Marlena Marszałek

8 komentarzy:

  1. Jako, że też uwielbiam od dziecka powieści Curwooda i Londona, to bardzo zainteresowałaś mnie tą książką. A wcześniej w ogóle o niej nie słyszałam! Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łączmy się w miłości! ;) Dziwię się, że nie słyszałaś o Paxie, swego czasu było o nim głośno ;)

      Usuń

  2. Marleno...pieknie to zrecenzowalas.Wierze, ze gdy tylko powiesc znajdzie sie w moich rekach zareaguje podobnie.
    Dziękuję Ci za ten opis.
    Małgorzata Heimel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję za pani słowa <3
      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  3. z pewnością przeczytam. co do książek o zwierzętach, to w lutym pojawi się Był sobie pies. słyszałaś? też już ostrzę pazurki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że słyszałam! Muszę ją dostać w swoje łapki <3

      Usuń
  4. Aaaa, jeszcze bardziej mnie zachęciłaś do kupna!
    Pozdrawiam
    http://tuczarniamotyli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.