17.4.18

79. "Do zobaczenia w kosmosie" Jack Cheng


Ziemia jest okrągła, ale to nie znaczy, że każda podróż ma swój kres.

Bohaterem książki jest 11-letni Alex, dumny właściciel Carla Sagana – najmądrzejszego szczeniaka na świecie. Ojciec Alexa od dawna nie żyje, starszy brat mieszka daleko, a matka ma zazwyczaj „ciche dni” i sama wymaga opieki. Alex interesuje się astronomią – na swoim „złotym iPodzie” nagrywa subiektywną, żywiołową relację z życia na Ziemi, którą pewnego dnia planuje wysłać w kosmos, najlepiej w samodzielnie skonstruowanej rakiecie. Alex wyjeżdża na festiwal skupiający podobnych mu miłośników rakiet i astronomii. Ponosi wprawdzie nie jedną porażkę, ale poznaje za to ludzi, z którymi rusza w dalsza drogę, w poszukiwaniu śladów własnego ojca i nie tylko…

Jestem pewna, że nie jedno z was marzyło kiedyś o podróży w kosmos. W szczególności gdy byliśmy młodsi. Wtedy nie ograniczaliśmy się, marzyliśmy do woli, nie ważne jak niemożliwe do zrealizowania były nasze marzenia, to nie zniechęcało nas to. To było wspaniałe, mogliśmy być kimkolwiek tylko chcemy, marzyć o wszystkim i nikt nas nie sforował na nasze chodzenie z głową w chmurach. Później dorośliśmy i przestaliśmy wierzyć, przestaliśmy marzyć, a jeżeli tylko lekko się unieśliśmy do gwiazd, to zaraz zostawaliśmy brutalnie sprowadzani na ziemię. To przykre, że w naszym życiu nie ma już miejsca na tę odrobinę magii, a przecież wyobraźnia nie została nam dana ot tak, bez żadnej przyczyny, prawda? 

Wyobraźnia, marzenia, nadzieja, siła do spełnienia tych nierealnych snów, to wszystko jest naszą osnową. Szkoda, że zapominamy, że wątek, bez osnowy nie może stać się tkaniną. I dlatego się rozpadamy, przestajemy wierzyć w siebie, bo ktoś stara się na siłę przekonać nas, że nasze pragnienia nie mają sensu. Poddajemy się po pierwszej porażce i nie próbujemy ruszyć dalej. Tracimy kolory, stajemy się szarzy i ponurzy, gdy świat dookoła nas kwitnie tysiącem barw. A wystarczy spojrzeć na dziecko. I okazuje się, że dzieci mają nad nami ogromną przewagę. Mają coś, co dorośli już dawno zgubili. Są jak białe płótno, które zapełnia się kolorami nie ważne, że nie zawsze ich dobór jest doskonały. 

Sama nie do końca zdawałam sobie z tego wszystkiego sprawę. Myślałam sobie, ale przecież nie straciłam tego, wciąż jestem jak dziecko, wciąż wierzę w siebie, chodzę z głową w chmurach, oddaję się marzeniom. I dopiero, gdy sięgnęłam po "Do zobaczenia w kosmosie" Jacka Chenga, zrozumiałam jak bardzo się myliłam. Byłam niesamowicie zaskoczona, jak wiele wartości przekazuje nam ta opowieść. Historia, która na początku zapowiada się na kolejną młodzieżówkę, odkrywa swoje kolejne atuty i porusza w czytelniku struny w sercu, o których dawno zapomniał. Można się zastanawiać nad nią godzinami, co sama zresztą zrobiłam. Refleksje, które mnie dopadły gdy przeczytałam ostatnią stronę, długo nie chciały mnie opuścić. Leżałam wtedy na łóżku, gapiąc się w biały sufit, a oczami wyobraźni widziałam gwiazdy. 

"Świadomość jest lepsza od ignorancji. Lepiej jest coś wiedzieć i w najgorszym razie próbować pogodzić się z nieprzyjemną prawdą."

Nie mogło mi się to pomieścić w głowie. To, jak wiele główny bohater zrobił, byle spełnić swoje największe marzenie. Niektórzy mogliby go wyśmiać, jednak on się tym nie przejmował. Zrobił pierwszy krok, nie bał się walczyć o swoje pragnienie, nawet mimo przeciwności losu, które rzucały mu pod nogi kłody większe, niż taki młody chłopak był w stanie przekroczyć. Odnalazł przyjaciół, którzy gotowi byli zrobić dla niego wszystko, pokochali go za tę niesamowitą inteligencję, wrażliwość, mądrość kryjącą się w tym ledwo 11-letnim chłopcu. Nie raz mnie zadziwił i zastanawiałam się, skąd w nim ta siła? Wydaje mi się, że dzieci chyba po prostu tak mają i dzięki temu, są naszym największym skarbem, który za wszelką cenę musimy chronić. 

Mimo, że na lubimy czytać, książka ta zaklasyfikowana jest do gatunku literatury dziecięcej, to nie do końca jest to prawda. Może i bohater ma 11 lat, ale jest niezwykle dojrzały jak na swój wiek i nie jeden raz potrafi zaskoczyć. Przypisanie tej książki do tego gatunku, moi zdaniem jest krzywdzące, bo zmniejsza się przez to grono odbiorców. I dlatego, chcę wam powiedzieć, byście się tym nie kierowali, nie ważne czy macie 8, 12, 20, 30, czy 70 lat, jestem pewna, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Stron nie ma dużo, co jest plusem i jednocześnie historia zawiera w sobie niejedno przesłanie. Jest to idealna lektura na jeden wieczór, czyta się szybko, nie sposób się oderwać. Jest coś magicznego w sposobie narracji, nie potrafię tego do końca wytłumaczyć, ale śledzenie tej opowieści, z punktu widzenia głównego bohatera, Alexa, jest hipnotyzujące, niesamowite. Zdumiewające jest to, jak dobrze autor wczuł się w rolę 11-letniego geniusza, który za wszelką cenę chce sięgnąć gwiazd. Kompletnie się tego nie spodziewałam i jestem pod ogromnym wrażeniem. 


"Większość ludzi rezygnuje ze swoich marzeń. Docierają do pierwszej, choćby małej przeszkody i się poddają. Potem starają się niszczyć tych, którzy próbują powtarzać to, co im się nie udało."

Nie zabraknie zwrotów akcji, nieoczekiwanych zdarzeń, mnóstwa emocji, które przeszyją serce na wskroś, a także łez, w momencie gdy wszystko się zawali. Ja sama czytałam w środku nocy, podczas maratonu czytelniczego, z zapartym tchem, nie potrafiąc się oderwać. To przepiękna opowieść, która zasługuje na to, by poznało ją jak najwięcej osób. Mamy tutaj nie tylko wątek walki o marzenia, ale także choroby psychicznej, niesamowitej przyjaźni między chłopcem a psem, a także powstawania i walki o swoje, mimo osiągniętej porażki. Życie Alexa nie jest proste a wszystko zamiast się rozwiązać i dobrze zakończyć, tylko się komplikuje. Nie zdradzę wam wszystkiego, ale te ledwie 284 strony są przepełnione magią, czyta się tę opowieść z uśmiechem na twarzy i mętlikiem w głowie, po jej zakończeniu. Ta książka jest po prostu niesamowita i można ją interpretować na wiele sposobów, zależy to od czytelnika. Jest to prawdziwa, przepełniona wrażliwością i wiarą opowieść o dążeniu do spełnienia swoich marzeń. I nie tylko, ale o tym musicie się już sami przekonać. 


Mogłabym o niej pisać godzinami i coś czuję, że nie zabrakło by mi słów. Jednak, pozwólcie, że tak was pozostawię. Sami zdecydujcie czy chcecie przeczytać "Do zobaczenia w kosmosie". Dajcie jej szansę, a na długo zajmie miejsce w waszym serduchu. Rozgrzeje je i na nowo zapali iskierkę nadziei i wiary. Ja ze swojej strony bardzo polecam! 

Pozdrawiam i życzę miłego dnia! 
Marlena Marszałek




16.4.18

78. "Anatomia skandalu" Sarah Vaughan


Jeden mężczyzna oskarżony o zbrodnię. I trzy kobiety, w których rękach spoczywa jego los.
Ta historia powinna trafić na pierwsze strony gazet.
Ostra i trzymająca w napięciu powieść o skandalu wśród brytyjskich elit oraz o kobietach, które muszą walczyć o prawdę.
Anatomia skandalu stopniowo odkrywa historię małżeństwa z wyższych sfer, które staje w obliczu kryzysu.
James – kochający mąż, świetny tata, wzięty polityk – zostaje oskarżony o przestępstwo.
Jego żona Sophie wierzy, że jej mąż jest niewinny, i desperacko próbuje chronić rodzinę przed kłamstwami, które mogłyby ich zniszczyć.
Prawniczka Kate jest przekonana o winie Jamesa i chce, by za nią zapłacił. Za wszelką cenę dąży do jego ukarania.
I jest jeszcze przyjaciółka Kate, niepozorna Alison, która odkrywa pewien mroczny sekret z przeszłości. Tajemnicę łączącą wszystkie osoby uwikłane w skandal…

Myślałam, że nie jestem jakąś szczególną fanką powieści, w których przewija się prawo, bo w realnym życiu niekoniecznie mnie to interesuje. Nie zagłębiam się w politykę, w rozprawy sądowe, a jedyny serial, który śledziłam, o takowej tematyce, to był paradokument "Sędzia Anna Maria Wesołowska". Nic więcej, nic ponadto. Siedziałam zazwyczaj z babcią i razem oglądałyśmy. Oprócz tego, nie sięgałam nigdy po takie tematy. Nie ważne jak bardzo wychwalane były filmy, książki czy seriale, ja po prostu omijałam je szerokim łukiem, sięgając raczej po fantastykę, czy typowe młodzieżówki. Nie ukrywam i nigdy tego nie ukrywałam, że zazwyczaj nie ciągnie mnie do literatury dla dorosłych, a przecież jestem już jedną z nich, czy tego chcę, czy nie. Mam w sobie coś z dziecka, no dobra, jestem dzieckiem, a 20 urodziny zbliżają się do mnie coraz szybciej, co mnie przeraża. Nie jestem jakąś ogromną  entuzjastką, jeśli chodzi o tematykę gwałtów, można powiedzieć, że nie szkodzą mi one, ale ze względu na moją niezbyt rozwiniętą dojrzałość, unikam tego prawie niczym ognia, choć bardziej pasuje tutaj, prawie niczym pająków. Więc, myślałam, że nie jestem szczególną fanką, okazało się, że jednak jestem. I było to dla mnie zaskoczeniem.

Postanowiłam przełamać się i przeczytać "Anatomię skandalu" choćby nie wiem co, nie tylko dlatego, że w pewnej chwili zrobiło się o niej niesamowicie głośno, gdzie nie spojrzałam każdy się nią zachwycał i moja wrodzona ciekawość powiedziała mi, bierz się za tą książkę, daj jej szansę, ale także dlatego, że chciałam wyjść poza swoją strefę komfortu. Czy pożałowałam swojej decyzji? A może wręcz przeciwnie? No cóż, odpowiedź znajduje się gdzieś pośrodku. 

Nie jest to dla mnie proste, by opisać wam tę powieść. To już moje któreś z kolei podejście i wciąż mam problem jak ująć to w słowa. Więc z góry przepraszam za nieścisłości, gubienie wątku i inne tego typu rzeczy. Jest to ten typ powieści, o którym ciężko się opowiada. Porusza ona bardzo kontrowersyjne treści, szokuje, wzbudza mnóstwo emocji, działa bardzo mocno na czytelnika. Ale gdy przyjdzie cokolwiek o niej opowiedzieć, to jakoś tak w momencie brakuje słów i rozpoczyna się ogromna walka z własnym umysłem (nie no, alem napisała, za dużo Gry o Tron), o kolejne słowa, które nie chcą się pojawić. Co wam mogę powiedzieć o tej powieści? Początki z nią były trudne i nijakie. Mamy tutaj trzy postacie, które są najważniejsze, trzech głównych bohaterów i jedną historię, która połączyła każdego z nich. A niektóre połączenia powstały o wiele wcześniej, niż się tego spodziewaliśmy. Każde z bohaterów skrywa swoje tajemnice, które tak naprawdę odkrywamy na samym końcu i to one robią na nas największe wrażenie, podnosząc opinię po trudnych początkach z tą powieścią.

Wciągnięcie się w tą powieść przyszło mi z ogromnym trudem. I to nie dlatego, że jest napisana niezrozumiale, bo tak nie jest. Całość, mimo kręcenia się w świecie prawa, jest napisana bardzo przystępnym językiem, nawet laik bez problemu by sobie z tym poradził, bez problemu wszystko zrozumiałam. Chodzi raczej o to, że wiało od niej nudą, czytałam, odczuwałam jakąś tam przyjemność z jej czytania, ale nudziła mnie jej monotonność, po wielu bardzo emocjonujących powieściach, było to dla mnie coś dziwnego, potrzebowałam solidnego kopa, czegoś co zwali mnie z nóg. I nic. Nie było tego. Co prawda, później się to zmieniło, ale mniejsza, jeszcze o tym wspomnę. Tutaj akcja nie pędzi, ta książka nie sprawia, że serce bije nam szybciej, oprócz dwóch, czy trzech razów. Tutaj wszystko jest spokojne, powoli, powoli autorka idzie wykreśloną na początku ścieżką, do celu, który sobie wcześniej ustaliła. I to czuć w tej powieści. Nie twierdzę, że brak jej polotu, twierdzę że początek aż raził brakiem pasji, albo tylko ja jej nie czułam.

Na początku miałam wrażenie, że Sarah Vaughan pisała tę książkę na siłę. Brakowało mi tej iskry, a sposób prowadzenia historii też nie był jakoś szczególnie wciągający. Czytałam, przewracałam strony, a myślami byłam całkiem gdzie indziej. Po przeczytaniu opisu nie mogłam doczekać się, aż poznam zawartość, bo całość zapowiadała się naprawdę genialnie. I odrobinę się zawiodłam. Nie potrafiłam wgłębić się w ten całkowicie inny dla mnie świat i przez pierwsze 150 stron bardzo się męczyłam. Było to dla mnie coś nowego, z czym nigdy wcześniej nie miałam do czynienia i dlatego też bardzo sceptycznie do tego podeszłam. 

Wiem, że póki co, to jedynie krytykuję. Mogliście tak to odebrać, a tutaj was zaskoczę. Źle myślcie ;) Akcja może nie pędzi jak szalona, powoli ale idzie do celu, nigdzie nie zbacza, nie ma tutaj odciągających nas od meritum wątków pobocznych, a sam cel jest naprawdę zaskakujący, nawet mimo tego, że przecież znamy go od samego początku. A gdy pani Sarah się rozkręci, a na jaw wyjdą kolejne fakty, kolejne przerażające zdarzenia, to nie jedna szczęka opadnie i dotknie podłogi. Wcześniej wspomniana przeze mnie monotonność jest minusem jedynie z początku, później sprawia ona, że gdy już wsiąkniemy w tę powieść, to każde kolejne zdanie będzie ogromną przyjemnością, a całość swoistym guilty plesure, nie ważne, że tematyka raczej tego nie zwiastuje. Mamy tutaj niesamowicie wyrazistych bohaterów, trudny proces, którego rozwiązania nie przewidzicie do ostatniej strony, a także zdarzenia, które wywrą na nas wiele emocji i to niekoniecznie tych dobrych.

W ogólnym rozrachunku całość prezentuje się  naprawdę dobrze i bardzo miło wspominam całość. Książka ta wzbudziła we mnie ogrom emocji, co mnie zaskoczyło. Zszokowała mnie, wbiła w fotel i wzbudziła uczucia, których się kompletnie u siebie nie spodziewałam. W pewnych momentach krzyczałam w myślach, byłam pełna  nienawiści, złości, kłębiły się one we mnie i nie mogły znaleźć ujścia. I to wszystko z winy głównego oskarżonego w sprawie, której postęp tutaj obserwujemy. Błagałam w myślach, by ktoś go z łaski swojej zamordował, czy coś. I wściekłam się jeszcze bardziej, gdy w autorka na ostatnich stronach powieści, zaskoczyła mnie tym co zrobiła. Oj, początki były nijakie, ale później, ogrom emocji który "Anatomia" we mnie wzbudziła mało co mnie nie rozsadził.

Przeczytanie tej książki, trochę czasu mi zajęło. Nie było to łatwe, ale dałam radę i kurcze, naprawdę niesamowicie mi się podobało! Nie było idealnie, bardzo łatwo zgubić się i po prostu odpuścić sobie tę książkę, jednak mimo tych wad, wydaje mi się, że warto sięgnąć po tę książkę, w szczególności, jeżeli taka tematyka jest czymś co was, że tak to ujmę, jara. Mnie to nie ciągnęło, do chwili gdy przeczytałam ostatnią stronę. Niesamowicie podoba mi się to, jak mocno wgłębiamy się w sprawę, została ona rozłożona na najdrobniejsze części i każda po kolei jest dokładnie i wnikliwie badana. Nic nie zostaje tu pominięte, nawet rzeczy, które z pozoru nie są z tą sprawą związane. Poznajemy przyczynę pewnych zachować, nikt nie jest tutaj zły bez powodu. Ani dobry. Całokształt jest bardzo fascynujący i pozostawia po sobie coś więcej.

Jeżeli dawałabym książkom oceny, to tą oceniłabym na 7/10. Była ona dobra, jednak czegoś tutaj zabrakło. Z mojej strony to tyle, sami zdecydujcie, czy chcecie ją przeczytać czy nie. Życzę wam miłego dnia!
Marlena Marszałek

4.4.18

Kwietniowe zapowiedzi książkowe - 10 + 1 ;) Szykujcie portfele!


Jak ten czas szybko leci, prawda? Pamiętam jak jeszcze był koniec stycznia. Dowiedziałam się, że wygrałam konkurs i będę mieć tatuaż. Nie mogłam się go doczekać i umierałam z niecierpliwości. Mówiłam sobie "Niech ten czas szybciej leci!". Dziś jest 4 kwietnia, za 18 dni skończę 20 lat, tatuaż od 18 dni cudownie przyozdabia moją łydkę a ja nie wierzę, że to tak szybko minęło. Kiedy? Ja się pytam kiedy? I znów nadszedł czas na książkowe zapowiedzi, które po prostu uwielbiam dla was tworzyć! Także, bez zbędnego przedłużania, jak to mam w zwyczaju, lecimy z premierami, zapowiedziami, jak zwał, tak zwał ;)




 "Czwarta małpa" J. D. Baker | Data premiery: 4 kwietnia | Wydawnictwo: Czarna Owca | Cena: 36,99 zł | Liczba stron: 432

Tajemniczy seryjny morderca zwany przez policję Zabójcą Czwartej Małpy sieje grozę wśród mieszkańców Chicago. Policja od lat bezskutecznie próbuje odkryć jego tożsamość. 

Przełomem w śledztwie jest wypadek, w którym pod kołami autobusu ginie pieszy. Prawdopodobnie to Zabójca Czwartej Małpy: przy zwłokach zostaje znalezione charakterystyczne pudełko z fragmentem ciała uprowadzonej ofiary. 

Detektyw Sam Porter w kieszeni marynarki mężczyzny znajduje pamiętnik. Musi wejść w umysł psychopaty, by zrozumieć jego zagmatwaną historię i odnaleźć ostatnią porwaną osobę. Zanim będzie za późno...







"Twoje zdjęcie" Melanie Moreland | Data premiery: 11 kwietnia | Wydawnictwo: Filia | Cena: 39,90 zł | Liczba stron: 400


Nazywam się Adam Kincaid i jestem najlepszy w swoim fachu. Po śmierci rodziców postanowiłem doskonalić się w ich fachu, dlatego w tej chwili jestem najbardziej śmiałym niezależnym fotografem na świecie. Być może niektórzy mają mnie za samotnika, ale nie dbam o to. Liczy się tylko dobre zdjęcie. Ale mimo że jestem dobry, wypadki chodzą po ludziach – i dzięki za to Bogu, bo dzięki jednemu z nich spotkałem właśnie ją. Alexandra Robbins. Moja opiekunka. Mój anioł. 

Obiektyw mojego aparatu pokochał jej rude włosy i jasne, niebieskie oczy, dlatego też musiałem ją zdobyć. Szybko się okazało, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Pasowaliśmy do siebie zarówno pod względem fizycznym, jak i emocjonalnym. Coś jednak było nie tak. Dziewczynę prześladowała jej przeszłość i choć starałem się ją uwolnić, to niezależnie od tego, jak bardzo się staram, za każdym razem ją tracę. Teraz zamierzam ją odzyskać. I tym razem nie wystarczy mi jej zdjęcie – pragnę jej całej, ponieważ wiem, że łączy nas coś wyjątkowego...




"Zabić Sarai" J.A. Redmerski | Data premiery: 11 kwietnia | Wydawnictwo: NieZwykłe | Cena: 38,90 zł | Liczba stron: 350

Sarai miała zaledwie czternaście lat, kiedy matka uciekła z nią do Meksyku, gdzie zamieszkały ze znanym baronem narkotykowym. Z biegiem lat dziewczyna zapomniała, co to znaczy wieść normalne życie, ale nigdy nie porzuciła nadziei, że pewnego dnia ucieknie z miejsca, w którym była przetrzymywana przez ostatnie dziewięć lat. 

Victor jest bezlitosnym płatnym mordercą, który – podobnie jak Sarai – znał tylko życie przepełnione śmiercią i przemocą. Kiedy zjawia się w domu brutalnego Javiera, żeby poznać szczegóły zlecenia i odebrać zapłatę, Sarai dostrzega w nim jedyną szansę na odzyskanie wolności. Jednak sprawy przybierają niespodziewany obrót i zamiast dotrzeć bezpiecznie do Tucson, Sarai trafia w ręce kolejnego niebezpiecznego mężczyzny. 

Mimowolnie zaplątany w ucieczkę, Victor opiera się swojej prymitywnej naturze i postanawia pomóc Sarai. Z czasem rodzi się między nimi wyjątkowa więź, która sprawia, że Victor jest w stanie zrobić wszystko, żeby utrzymać Sarai przy życiu. Jest gotowy postawić na szali nawet relacje z własnym bratem i współpracownikiem, Niklasem, który podobnie jak wszyscy inni pragnie jej śmierci. 

Zaufanie, jakie rodzi się pomiędzy nietypową dwójką, coraz bardziej zbliża ich do siebie i tylko podsyca żarzące się uczucie. Jednak bezwzględna natura Victora i jego profesja mogą się okazać niewystarczające, by uratować Sarai. Ostatecznie władza, jaką dziewczyna posiadła nad Victorem, może być tym, co ją zabije. 

A oto ich historia.




"Dom Wschodzącego Słońca" Aleksandra Janusz | Data premiery: 4 kwietnia | Wydawnictwo: Uroboros | Cena: 39,99 zł | Liczba stron: 416

Mag-szermierz Lloyd zmierzy się ze swoją mroczną przeszłością. Błyskotliwy informatyk Timothy wyjdzie poza wirtualny świat. Narcystyczny rockman Gabriel wreszcie zacznie podejmować własne decyzje. Razem z zakonnicą Weroniką, wiekowym Krzysztofem oraz niespodziewanym przybyszem z odległych stron stawią czoło mitycznym bestiom oraz dawnym – i nowym – wrogom. 

Czy znajdą odpowiedzi na zagadki, jakie zostawiła po sobie legendarna Kaja Modrooka? 

I czy Eunice wyjdzie zwycięsko z próby, jaką postawi przed nią los?








"Ułamek sekundy" Douglas E. Richards | Data premiery: 4 kwietnia | Wydawnictwo: NieZwykłe | Cena: 38,90 zł | Liczba stron: 470

Co jeśli znalazłbyś sposób, by wysłać coś w przeszłość? Nie tę sprzed tygodni, dni, czy nawet minut. Co jeśli mógłbyś to przenieść zaledwie o mgnienie oka? Czy mogłoby się to w ogóle do czegoś przydać? Nie zdążyłbyś naprawić wyrządzonego zła, zmienić biegu wydarzeń, skreślić odpowiednich liczb na loterii.

Nathan Wexler jest genialnym fizykiem, który sądzi, że znalazł sposób na wysyłanie materii o ułamek sekundy w przeszłość. Zanim jednak zdoła potwierdzić swoje odkrycie, on i jego narzeczona, Jenna Morrison, będą musieli walczyć o życie. Choć na pierwszy rzut oka przeniesienie czegoś w czasie o chwilę wstecz wydaje się nieprzydatne, Jenna stopniowo dochodzi do wniosku, że żadne odkrycie w historii ludzkości nie było ważniejsze i nie miało dalej idących konsekwencji.

Gdy Jenna usiłuje stawić czoła potężnym siłom, jakie sprzysięgły się przeciwko niej, na szali leży los całej ludzkości…




"Znajdź mnie" J.S. Monroe | Data premiery: 4 kwietnia | Wydawnictwo:W.A.B | Cena: 39,99 zł | Liczba stron: 448

Czasem widzimy tylko to, co chcemy zobaczyć. Czasem to, co widzimy, zmienia nasze spojrzenie na świat. 

Rosa, dziewczyna Jara Costello, popełniła samobójstwo, kiedy oboje studiowali w Cambridge. Nie ma dnia, żeby Jar o niej nie myślał. Minęło pięć lat, ale mężczyzna nadal obsesyjnie podejrzewa, że Rosa – jego jedyna miłość – żyje. Dręczą go wizje dziewczyny, zaskakująco realistyczne i pojawiające się w nieoczekiwanych miejscach. Jego terapeuta twierdzi, że to halucynacje pożałobne. Po odnalezieniu jej pamiętnika podejmuje rozpaczliwe działania, by zrozumieć okoliczności jej śmierci. Im głębiej zanurza się w sprawę, tym bardziej czuje się zagubiony. Trafia do mrocznego półświatka, gdzie nic nie jest tym, czym się wydaje i nikomu nie można ufać, trafia w sam środek szeroko zakrojonej intrygi, która zmienia wszystko wokół niego raz na zawsze.





"Pandemia" A. G. Riddle | Data premiery: 18 kwietnia | Wydawnictwo: Filia | Cena: 49,90 zł | Liczba stron: 618

Zabójcza epidemia w Kenii. Spisek na niewyobrażalną skalę. Wyścig z czasem, by ocalić ludzkość w jej najczarniejszej godzinie.

Na północ od Alaski statek amerykańskiej Straży Przybrzeżnej odnajduje zatopioną łódź podwodną. Badacze, którzy schodzą na jego pokład, znajdują dowody wskazujące że prowadzono tam tajne eksperymenty naukowe.

W Atlancie dr Peyton Shaw zostaje wyrwana ze snu przez telefon, którego obawiała się od lat. Jako jedna z czołowych epidemiologów zatrudnianych przez CDC jest w grupie, której zadaniem jest błyskawiczna reakcja w obliczu potencjalnego wybuchu zarazy. 

W Kenii dwóch Amerykanów zaraziło się patogenem przypominającym zabójczy wirus ebola. Zegar zagłady zaczyna tykać, a Peyton staje na czele zespołu, który dołączy do personelu WHO oraz miejscowych lekarzy. To, co odkryją w odludnej afrykańskiej wiosce, przejdzie ich wszelkie wyobrażenia. 

Tymczasem w Berlinie Desmond Hughes budzi się w anonimowym pokoju hotelowym, nie pamiętając, jak do niego trafił ani kim jest. Na podłodze leży martwy ochroniarz, pracownik międzynarodowej firmy farmaceutycznej. Nieliczne wskazówki prowadzą Desmonda do Peyton Shaw. Ku swemu zaskoczeniu i przerażeniu mężczyzna dowiaduje się, że może być powiązany z wybuchem epidemii i że prawdopodobnie posiada klucz do jej powstrzymania. Podczas gdy patogen rozprzestrzenia się po świecie, a liczba zarażonych rośnie w przerażającym tempie, Peyton i Desmond ścigają się z czasem, żeby zdemaskować spisek, który może doprowadzić do zagłady ludzkości.




"Nic o mnie nie wiecie" Imran Mahmood | Data premiery: 18 kwietnia | Wydawnictwo: Czarna Owca| Cena: 34,99 zł | Liczba stron: 376

Przed sądem staje młody chłopak oskarżony o morderstwo.

Tuż przed zakończeniem procesu zwalnia adwokata i postanawia sam wygłosić mowę końcową we własnej obronie.

Twierdzi, że prawnik radził mu przemilczeć pewne sprawy we wcześniejszych zeznaniach. Czasami może być zbyt trudno wytłumaczyć prawdę tak, by inni w nią uwierzyli. Ale jeśli chłopak ma spędzić resztę życia za kratkami, to chce przynajmniej trafić do więzienia za to, co naprawdę zrobił. Kiedy omawia kolejne elementy materiału dowodowego, składa swoje życie w nasze ręce. My, czytelnicy – członkowie ławy przysięgłych – musimy powstrzymać się od osądów, dopóki nie usłyszymy jego historii w całości.

Przyjęta przez niego linia obrony budzi wiele wątpliwości… Ale tak naprawdę liczy się odpowiedź na jedno pytanie: Zrobił to czy nie?




"Vivian" Christina Hesselholdt | Data premiery: 18 kwietnia | Wydawnictwo: W.A.B. | Cena: 36,99 zł | Liczba stron: 256

Historia niezwykłej fotografki Vivian Meier, która pozostawiła po sobie dorobek 150 000 fotografii.

Tajemnicza, ekscentryczna, niezwykle utalentowana – tak w skrócie można opisać Vivian Maier, jedną z najciekawszych postaci fotografii XX wieku. Jej prace odkryto przez przypadek w 2007 roku, szybko obiegły Internet i od razu stały się sensacją w świecie sztuki. Na co dzień skryta i tajemnicza opiekunka do dzieci, o jej hobby nie wiedzieli nawet najbliżsi… Kim tak naprawdę była Vivian Maier? Dlaczego przez całe życie tworzyła anonimowo? Czy była świadoma swojego niezwykłego talentu?

Odpowiedzi na te pytania stara się udzielić Christina Hesselholdt w beletryzowanej biografii niezwykłej artystki.






"Player One" Ernest Cline | Data premiery: 4 kwietnia | Wydawnictwo: Feeria Young | Cena: 39,90 zł | Liczba stron: 504

Jest rok 2045. Ziemia jest okropnym miejscem. Zasoby ropy się wyczerpały. Klimat się rozregulował. Na planecie panują głód, bieda i choroby. Większość ludzi ucieka od przytłaczającej rzeczywistości, prowadząc wirtualne życie w OASIS, pełnej rozmachu utopii online, gdzie można być, kim się chce i spokojnie funkcjonować, grać i zakochiwać się na jednej z tysiąca planet.

Wade Watts żyje w OASIS od wczesnego dzieciństwa i podobnie jak wielu innych, ma obsesję na punkcie Miedzianego Klucza, cyfrowego „wielkanocnego jajka”, ukrytego gdzieś głęboko w cyfrowej rzeczywistości. Schował go przed śmiercią tam założyciel OASIS, James Halliday, multimiliarder. Ten, kto go znajdzie, odziedziczy jego majątek i przejmie kontrolę nad grą. Przez całe lata miliony ludzi próbowały odnaleźć ten skarb; jedyną wskazówką była wiedza, że prowadzące do celu zagadki są oparte na kulturze masowej końca XX wieku. Ale to właśnie Wade natrafia na klucz do pierwszego zadania i nagle odkrywa, że w desperackim wyścigu po największą nagrodę przeciwko sobie ma tysiące konkurentów. Ta coraz bardziej zaciekła rywalizacja wkrótce przenosi się z OASIS do świata rzeczywistego...




"Raven. Tom1. Biały kruk" J.L. Weil | Data premiery: 26 kwietnia | Wydawnictwo: Kobiece | Cena: 34,90 zł | Liczba stron: 376

Życie Piper i jej młodszego brata zmienia się w ciągu jednej nocy. Po tragicznej śmierci ich matki lądują na idyllicznej wyspie pod opieką nieprzyzwoicie bogatej babci, której nigdy wcześniej nie spotkali. Dziewczyna zaczyna się buntować, bo jedyne co można robić w Raven Hollow to zanudzić się na śmierć.

Kiedy na drodze Piper staje zabójczo przystojny Zane Hunter, okazuje się, że życie na wyspie może być całkiem znośne. Między parą zaczyna iskrzyć, chłopak ma w sobie coś niezwykłego… coś nadprzyrodzonego i śmiertelnie niebezpiecznego. Dlaczego jednak trzyma ją na dystans?

Piper nigdy wcześniej nie zastanawiała się nad przeszłością swojej rodziny i była przekonana, że jest zwykłą nastolatką,. Dlaczego wszyscy w Raven Hollow sprawiają wrażenie, jakby doskonale ją znali i co oznaczają niezwykłe tatuaże, które ożywają na jej oczach?

Kiedy ktoś próbuje zabić dziewczynę, staje się jasne, że ona i jej babcia muszą sobie dużo wyjaśnić. Kim jest Piper? Czym jest Zane? Czy ten cały nadprzyrodzony świat, który znała tylko z filmów może być prawdziwy?


I to już by było na tyle ;) Dajcie koniecznie znać, czy coś szczególnie przyciągnęło waszą uwagę i nie zapomnijcie napisać na jakie książki, których tutaj nie wymieniłam, czekacie. Widzimy się już jutro! :)
Pozdrawiam cieplutko, Marlena Marszałek

2.4.18

77. "Okrucieństwo" Scott Bergstrom


Dosyć długo mnie tutaj nie było, ale już powracam i szykujcie się na naprawdę ogromny spam postami. Oczywiście, postaram się by spam ten, tak naprawdę spamem nie był i zawierał merytoryczne treści, które będzie się wam przyjemnie czytało, a i wniosą coś do waszego życia. Nawet jeśli tylko na kilka chwil ;) Także, bez zbędnego gadania, a mam do tego naprawdę ogromne predyspozycje i ciągoty, przejdźmy do meritum. Dziś chcę wam opowiedzieć o książce, o której w sumie było cicho, co jest dla mnie kompletnie nie zrozumiałe, bo zasługuje ona na rozgłos. Przeczytałam ją jakiś czas temu i przez  mój brak czasu, leżała na powiększającej się kupce książek do recenzji. Już dawno chciałam wam o niej co nieco napisać, ale za każdym razem gdy się za to zabierałam, to coś mnie od tego odciągało. To brak weny, bo wbrew pozorom jest ważne przy pisaniu opinii, wołanie mamy, żebym coś pomogła w domu, lub spowodowana zimową aurą senność i otępienie. 

Nadeszła wiosna, słoneczko cudownie świeci, dzień jest dłuższy i jakoś tak inaczej się człowiek czuje. Aż nie do wiary, ile może zrobić odrobina słońca. Niestety, nie wolno mi wyjść na słońce i wygrzewać się w jego promieniach ze względu na świeży tatuaż na łydce, ale jego energia i tak do mnie dociera. To niesamowite uczucie, pojawia się głupawka, humor od razu jest lepszy. Uwielbiam ten stan. 

Ah, tak. Recenzja... Miałam się nie rozgadywać. To wynik kawy i słońca, możecie mi uwierzyć. Postaram się napisać krótko ale z sensem. Zauważyłam, że długie posty (np. 1500 słów) wam nie podchodzą i są męczące, więc postaram się streścić w około 1100. I oczywiście nie zapomnę o zdjęciach, są one bardzo ważne w tego typu postach. 

Gwen Bloom mieszka tylko z ojcem, pracującym w Biurze Bezpieczeństwa Dyplomatycznego. Często podróżuje z nim po świecie, dzięki czemu mówi pięcioma językami i potrafi przetrwać z najbardziej niezbędnym bagażem. Poza tym jest niezłą gimnastyczką i uczy się w nowojorskiej szkole dla dzieci bogaczy i dyplomatów. Jej życie wywraca się do góry nogami, kiedy ojciec znika bez śladu podczas misji w Europie. A córka dowiaduje się, że był agentem CIA.

Oficjalne poszukiwania kończą się fiaskiem. Dziewczyna nie przyjmuje tego do wiadomości i postanawia, że sama odnajdzie ojca. Zmienia tożsamość i rozpoczyna własną krucjatę. Staje się twardą młodą kobietą, wymierzającą sprawiedliwość. Tropy prowadzą ją do paryskich slumsów, nocnych klubów Berlina i wreszcie do siedziby mafijnej rodziny w Pradze. Gwendolyn wie, że aby przeżyć, musi być równie okrutna i bezwzględna jak gangsterzy, na których poluje.

Ta powieść była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. I nie mam zamiaru tego ukrywać. Zaskoczyła mnie tak bardzo, bo po prostu nie spodziewałam się tak przyjemnej lektury, która pochłonie mnie na wiele godzin. Nawet mimo upływu czasu, wciąż doskonale pamiętam wszystkie wydarzenia po kolei, pamiętam co czułam podczas czytania, pamiętam wszystko. I wiem, że "Okrucieństwo" mimo swej powtarzalności, jest książką wyjątkową i jedną z tych po które warto sięgnąć, nie tylko dla pędzącej akcji, która niesamowicie wciąga, nie tylko dla dreszczyku i intrygującego wątku szpiegowskiego, ale w szczególności dla głównej bohaterki i jej przemiany. 

Fabuła jest prosta, wydaje się nie być wymagająca. Mamy tutaj dziewczynę, której ojciec zostaje porwany i znika bez śladu, a dziewczyna postanawia ruszyć mu na ratunek. A nie jest to łatwa droga. Nikt z nas nawet nie chce sobie wyobrazić bycia w takiej sytuacji. Trzeba mieć naprawdę silny umysł i wolę, a także być niesamowicie odważnym, by podjąć się takiej misji, która nie ukrywajmy, może okazać się misją samobójczą. Jednak Gwen nie poddaje się, ma silny charakter, który na początku nie daje o sobie znać, a jedynie jego przebłyski dają jej siłę, by wziąć tę sprawę w swoje ręce. Oprócz ojca nie ma nikogo i kocha go z całego serca, więc miłość również mogła być motorem, silnikiem, który po wybudzeniu i odpaleniu, sprawił że mimo wybojów, dziewczyna wciąż parła przed siebie. 

To było dla mnie naprawdę zaskakujące. Kocham swoich rodziców i nie mówię, że nie ruszyłabym im na ratunek, gdyby stało się coś takiego, ale pewnie bym się przełamała i nie dałabym rady, po prostu odpuściłbym i wróciła do swojego pokoju z podkulonym ogonem i złamanym na pół sercem. Człowiek jest istotą słabą, która boi się stracić życie. A może tylko ja tak mam? Może i znajdą się jednostki, które w prawdziwym życiu są prawdziwym kozakami i potrafią bez problemu przełamać strach? Chciałabym tak potrafić, bo co jak co, wydaje mi się to niesamowicie ważną umiejętnością.


Nie będę wam wiele opowiadać o Gwen i innych bohaterach, bo każdy z nich jest wyjątkowy, mocno się wybija i wnosi dużo do tej powieści. Dlatego też, opowiadanie o nich, mogłoby uszczuplić wam przyjemność z ich poznawania. A tego nie chcemy, prawda? Hahahaha, jak tak teraz patrzę na tę książkę, to strasznie korci mnie by jeszcze raz ją przeczytać, co bardzo rzadko się u mnie zdarza. Jestem raczej z tych czytelników, co przeczytają książkę, odkładają ją i nigdy więcej do niej nie wracają. W tym przypadku jest inaczej. Ta książka była świetna i te ponad 400 stron czytało mi się szybko i lekko. Wciągnęłam się niesamowicie i wprost nie mogłam się oderwać.


Co do wydania, to bardzo mi się podoba. Okładka, która oddaje genialny środek, do tego duże litery, które nie męczą oczu i dzięki którym czyta się łatwiej i szybciej. Wydawnictwo Bukowy Las zrobiło doskonałą robotę także przy wyborze powieści, bo "Okrucieństwo" jest po prostu genialną książką! Dynamiczna akcja, idealnie wyważona tak by nie męczyć czytelnika a wręcz przeciwnie, świetnie wykreowana bohaterka, wszystko jest tutaj dopięte na ostatni guzik. Scott Bergstrom ma talent do pisania wciągających, dynamicznych powieści, które mają w sobie coś takiego, co długo nie pozwala o nich zapomnieć. I do tego nie zapomina o tym, że książka przede wszystkim powinna wzbudzać w czytelniku emocje, powinna angażować go nie tylko fizycznie, ale co najważniejsze psychicznie! Co prawda, było tego tutaj za mało, ale było, co jak dla mnie jest ogromnym plusem. 

Często spotykam się z książkami, które czytam i odkładam, jak robot, zero podwyższonego ciśnienia, zero łez, emocji, ah, czegokolwiek! I to nie tak, że jestem bez uczuć (no, może odrobinkę), po prostu wiele książek nie ma mi tego do zaoferowania. W tym przypadku było inaczej i bardzo mocno przejęłam się historią Gwen, dopingowałam jej, drżałam gdy działo się coś złego, nie mogłam doczekać się rozwiązania. A końcówka, no cóż, mam nadzieję, że kolejny tom wyjdzie jak najszybciej, bo nie mogę doczekać się ciągu dalszego. 

Mimo, że jest to tak naprawdę początek historii (nie wiem ile będzie tomów, ale kolejny wyjdzie na pewno, o czym bardzo jasno świadczy zakończenie), to nie jest to powieść, która jedynie wprowadza nas w fabułę. Tutaj się dzieje, nawet przez moment nie jest nudno, a główna bohaterka wiele razy nas zaskakuje. Jej portret się zmienia, a obserwowanie tej przemiany jest bardzo satysfakcjonujące. Nic nie jest dla niej proste, jednak nie poddaje się. Szkoda, że nie jestem bohaterką książki, do której ktoś dopisze szczęśliwe zakończenie. 

Mogę wam polecić tę książkę z czystym sumieniem. Jeżeli szukacie czegoś bardzo młodzieżowego, co jednocześnie nie będzie kolejną płytką historią, to "Okrucieństwo" jest właśnie dla was. Warto po tę książkę sięgnąć  i zagłębić się w tę historię, bo jest niesamowicie wciągająca i po prostu świetnie napisana. Ja, bardzo się cieszę, że miałam możliwość ją przeczytać i z niecierpliwością czekam na kolejny tom. 
Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.