Pierwszy raz, czytałam
„Wojowników”, będąc 10, może 12-letnim dzieckiem. Było to tak dawno, że nawet
tego nie pamiętam. Wiem jednak jedno. Wtedy ta cudowna książka, pozostawiła
mnie z niezwykłym uczuciem w głębi serca. Przygody kocich wojowników poruszyły mną
i sprawiły, że sama zapragnęłam się stać jednym z nich. Jednak wtedy, będąc
dzieckiem, nie do końca zrozumiałam głębszy sens przedstawionej mi historii.
Nie widziałam w niej tej ogromnej siły uczuć, ani głębszego przesłania. Byłam
zbyt młoda by w pełni pojąć wartości jakie chciały przekazać autorki.
„Wojownicy”, to starsza seria,
która po kilku latach, została wznowiona przez Wydawnictwo Nowa Baśń. Wcześniej
wydawało ją inne wydawnictwo, ale zaprzestało na drugim tomie, co jak pamiętam
zabolało mnie ogromnie, gdyż Ognista Łapa, Szara Łapa a nawet Żółty Kieł, stały
się dla mnie przyjaciółmi. Jako 10-letnie dziecko, targane ogromnymi wątpliwościami,
zbyt dojrzałe jak na swój wiek, odnalazłam w nich ukojenie i spokój.
Wiedziałam, że autorki (Erin Hunter to pseudonim, tak naprawdę serię tę
tworzyły trzy dziewczyny, które przyjęły tą nazwę), tworzą kolejne części i
jeśli się nie mylę, powstało ich mnóstwo. Jakiż wielki był mój ból, że nie
dane będzie mi dalej uczestniczyć w tych
wspaniałych przygodach. Długo jeszcze smuciłam się, ból w sercu w końcu zelżał.
Nigdy nie zapomniałam o moich przyjaciołach.
Aż do pewnego dnia, kilka
miesięcy temu. Dowiedziałam się, że seria została wznowiona. Rozbudziła się we
mnie nadzieja, że oto właśnie nadszedł czas, gdy poznam całą historię. Choćbym
miała skończyć ostatnią część mając 30, 40 lat, nie było to dla mnie ważne.
Dlatego też dziś, przybywam do
Was, by uczynić z Was kocich Wojowników! Nadszedł czas by każdy z nas zawalczył
w obronie klanu i o swoje przeznaczenie. Jesteście gotowi, by razem z Ognistą
Łapą, zwykłym domowym kociakiem stać się wspaniałym wojownikiem, który ruszy by
spotkać się ze swym przeznaczeniem?
Rdzawy, jest zwykłym, domowym
kotem, o przepięknej ognistorudej sierści. Jest młody, wyjątkowo silny i
pewny siebie. Dobrze żyje mu się w domu, na skraju lasu. Każdego dnia ma pełną
miskę, może się wylegiwać w słońcu, a w razie deszczu ukryć w środku
cieplutkiego domu i położyć się na mięciutkim posłaniu, mrucząc pod dotykiem
ręki swojego właściciela. Jego życie jest beztroskie i przyjemne.
Mogłoby się wydawać, że nie
potrzeba mu nic więcej do szczęścia. Jednak Rdzawy za każdym razem, gdy patrzy
się na las za domem, czuje jak go woła, ciągnie do siebie, prosi by powrócił na
łono matki natury. Nie raz rudy kociak śni o wspaniałej wyprawie na polowanie
do lasu, gdzie zapachy otoczą go ze wszystkich stron, a cudowny wiatr w sierści
podaruje wolność. Tęsknota aż wylewa się z jego serca, czuje on że nie jest
tutaj, gdzie powinien być.
Pewnego razu, postanawia ruszyć
przed siebie, do lasu, choćby na chwilę, by przekonać się jak smakuje tak
upragniona przez niego wolność. Tam niespodziewanie zmuszony jest do walki,
zostaje zaatakowany przez dzikiego kota, Szarą Łapę, członka Klanu Pioruna.
Rdzawy jest zafascynowany życiem w klanie i praktycznie bez zastanowienia
postanawia do niego dołączyć. Jednak życie w klanie nie jest tak kolorowe, jak
mogło mu się wydawać. Między wszystkimi czterema frakcjami kotów, trwa ciągła,
nieustanna i bezwzględna walka o przetrwanie. Walczą nie tylko o tereny,
pożywienie, ale także o własnych członków, o życie które tak bardzo kochają.
Każdy klan szkoli Wojowników,
Rdzawy, przyjęty do Klanu Pioruna, zostaje uczniem i przyjmuje nowe imię
Ognista Łapa.
Nie wie on, że stosunki między
klanami są coraz gorsze i wisi nad nimi proroctwo, że jest ktoś, kto uratuje
trawione zniszczeniem frakcje. Tylko ogień będzie w stanie uratować Klan
Pioruna.
Przez chwilę, życie w Klanie
Pioruna, jest idyllą, panuje spokój, przyjaźń otacza każdego członka, a
pożywienia nie brakuje. Jednak nagle rozpoczynają się straszne zdarzenia, Klan
Wiatru gdzieś znika, a Klan Cienia łypie złowrogo na pozostałe klany.
Rozpoczyna się walka, która może albo uratować Klan Pioruna albo doszczętnie go
zniszczyć. Ataki na obóz są coraz częstsze, giną kolejni wojownicy. Jednak Klan
Pioruna nie poddaje się i walczy. Lojalność wobec swojej rodziny przepełnia ich
serca i są gotowi zginąć, byle tylko obronić swój dom i życia przyjaciół.
Tak zaczyna się cudowna seria,
która już po raz drugi, jeśli nie kolejny, zawładnęła moim serce, jednak tym razem w nowym, świeżutkim i niesamowitym wydaniu. Nawet mimo tego, że wiele wątków pamiętałam, a tajemnice w niej
zawarte nie były mi obce, bawiłam się przy tej książce wybornie. Gdy tylko
zaczęłam czytać, ledwo mój wzrok spoczął na pierwszym słowie, a zostałam
wciągnięta w ten fantastyczny świat, biegałam razem z kociakami przez połacie
lasu, przeżyłam swoje pierwsze polowanie, pokonałam wielu wrogów, i odnalazłam
wspaniałych przyjaciół. Nim się obejrzałam,
odkryłam że została mi tylko jedna strona. Zakończyłam książkę, z ogromnym
bólem, a jedyne czego pragnęło moje serce, to znów być na wolności i razem z
moimi druhami biec przed siebie, niczym nie skrępowana. Łańcuchy oplotły moje
ręce i nogi, a na szyi zadzwonił dzwoneczek. Nie mogę się doczekać, aż znów je
z siebie zrzucę, by ponownie poczuć wiatr we włosach, czytając „Ogień i Lód”.
Na szczęście, nie jest do tego daleko. Drugi tom trafi do księgarń już w lutym.
Dzięki tej książce, uświadomiłam
sobie, że wielu z nas, jest oplecionych łańcuchami. Boimy się walczyć o swoje
marzenia, zamykamy je w głębi sobie, tworząc wokół siebie fałszywą bańkę
szczęścia. Nie pozwalamy sobie cieszyć się wolnością. Sami zamykamy się coraz
bardziej w sobie, boimy się tego co może nas czekać, gdy sięgniemy po to, o
czym marzymy. Może się wydawać, że „Wojownicy”, jest powieścią dla tych
młodszych czytelników. Jednak zapewniam was, że tak nie jest.
Książka ta, młodszych będzie
bawić, wciągnie w swoją niesamowitą fabułę, sprawiając że zakochają się w tych
cudownych kotach. Jednak także i dorosły człowiek znajdzie w niej coś dla
siebie.
„Ucieczkę w dzicz”, czyta się
błyskawicznie, styl pisania jest prosty, dostosowany do młodszych czytelników,
jednak nie ujmuje to treści i nie czyni z niej zdziecinniałego dzieła, które
dorośli czytelnicy mogą odrzucić. Nim się obejrzycie, nastanie ta ostatnia
strona. Ostania strona, którą tak strasznie znienawidziłam. Zapragniecie więcej
i więcej. Wasza książkocholicza dusza zostanie pośród liter, czekając na
kolejną kocią przygodę, a serce będzie z wyczekiwaniem bić, pełne nadziei że
już wkrótce poznacie ciąg dalszy.
Nie będę pisać o kocich
bohaterach. Nie chcę pozbawić Was frajdy poznawania ich wyjątkowych
charakterków i uczuć.
Mogę powiedzieć Wam tylko jedno. Nie musicie mieć
w sobie krwi pradawnych klanów, by móc stać się Wojownikiem. Wystarczy, że
sięgniecie po tą wyjątkową książkę, by stać się nim razem z Ognistą Łapą.
I pamiętajcie, przyjaźń i
lojalność zdoła pokonać wszystko. Wystarczy tylko w to uwierzyć i ruszyć z przed siebie podniesionym
ogonem.
Na okładce pisze „Jest równie
dobra, co Harry Potter czy Władca Pierścieni. Mocne słowa? Są w pełni
zasłużone.” TeenInk. Wiecie, co ja Wam powiem? W moim przypadku, ta jedna
część, podbiła moje serce nawet bardziej niż ukochany Harry. Dlatego też w
pełni się z tym stwierdzeniem zgadzam. Nawet nie potrafię wyrazić podziwu i
szacunku do autorek. Stworzyły wspaniałą serię, która mimo iż ma już swoje
lata, chwyta za serce i zostaje w pamięci na zawsze. Nie sposób jest tak po prostu
o niej zapomnieć. Ja nie zapomniałam, choć minęło już tyle lat.
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Nowa
Baśń, za danie mi szansy. I dziękuję za to, że postanowili na nowo wydać tę
wyjątkową serię. Nawet nie wiecie, jak bardzo ucieszyliście mnie, gdy wyciągałam
tą książkę z paczki od Was. Moje serce wtedy niezwykle urosło. Mam nadzieję, że
poprowadzicie serię do cudownego końca, nieważne ile Wam to zajmie. I dziękuję,
za tą niezwykle piękną oprawę graficzną, książka prezentuje się pięknie na
mojej maleńkiej półeczce. Wciąż tylko patrzę na nią, wyciągam, gładzę złote,
wytłaczane litery i wpatruję się w niezwykle piękną postać Ognistej Łapy.
Książki tej nie oceniam. Jest ona
powyżej mojej skali ocen. Zachęcam Was, czytelników do sięgnięcia po nią. Na
pewno tego nie pożałujecie. I wybaczcie, że tak się rozpisałam, ale po prostu
musiałam!
Dziękuję jeszcze raz Wydawnictwu Nowa Baśń za egzemplarz recenzencki.
Pozdrawiam serdecznie i życzę
wspaniałej, przepysznej przygody z kocimi wojownikami. Mi pozostaje tylko
czekać, aż będę mogła do niej już niedługo powrócić. Możecie być pewni, że
jeszcze nie raz o niej usłyszycie na blogu. Bo moja podróż dopiero się zaczęła.
Pozdrawiam, Marlena Marszałek
Trochę zaskoczyłaś mnie z wyznaniem, że czytałaś tę powieść w wieku 10-12 lat... ale później uświadomiłaś mi, że ja też mam serię z dzieciństwa, do której z chęcią wrócę po sześciu latach :D chyba muszę podziękować Ci za przypomnienie uroku dzieciństwa ^^
OdpowiedzUsuńzaczarowana-me.blogspot.com
Zawsze warto jest wrócić do książek, które czytało się będąc dzieckiem. A już w szczególności w przypadku gdy dana seria nie została do końca wydana i znów powraca do łask!
UsuńZdradź mi do jakiej to serii zapragnęłaś powrócić? :)
Początek recenzji zbił mnie z tropu, pomyślałam sobie "Książka dla dzieci, czy jak?", jednak postanowiłam przeczytać do końca. Nie lubię historii, w których ktoś ginie, najczęściej przytrafia się to bohaterowi, z którym się zidentyfikuję, polubię go....a później bum, nie ma bohatera, nie żyje. Zaciekawiła mnie jednak ta historia i to, z jakim przekonaniem o niej opowiadasz, spróbuję dostać gdzieś tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kat de Wolf
http://katdewolf.blogspot.com/
Dziękuję że przeczytałaś posta do końca, nie spodziewałam się nawet że piszą w ten sposób mogę kogoś zmylić :D
UsuńJestem pewna, że ci się spodoba :)
Osobiście bardzo milo wspominam tę książkę i już czekam na drugi tom.
OdpowiedzUsuńCiekawie piszesz i podoba mi sie design bloga. Dołączam do obserwujących ! :)
Dziękuję za obserwację, mam nadzieję, że spodoba ci się na blogu.
UsuńI serdecznie zapraszam o zbliżającego się konkursu w którym do wygrania będzie drugi tom "Wojowników"! <3 Pozdrawiam :)
Nie czytałam, nie wiem jak się uchowałam :O Ale zachęciłaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie :) http://reviewbybunny.blogspot.com
Miło się ciebie czyta - masz talent do pisania! Zostanę na dłużej :)
OdpowiedzUsuń~Kamila - oniszczuk-blog.blogspot.com
Skoro przebiła Harrego muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuń