„Zbuki, czyli jak bardzo boli nas cudzy sukces” Natasza
Socha
Zawsze, gdy ktoś zdobędzie to, czego my pragnęliśmy od
dawna, ale póki, co nam się nie udało, czujemy w coś w środku. Z jednej strony
cieszymy się, że mu się udało, ale z drugiej, coś bardzo mocno ściska nas za
serce i żołądek, praktycznie wprawiając nas we wściekłość i kując. Zapiera nam
dech, ale nie z wrażenia.
Nie możemy złapać tchu, bo ból cudzego sukcesu
zaciska się coraz mocniej na naszych płucach.
Nie potrafimy się go pozbyć, choćbyśmy tego bardzo chcieli.
To uczucie jest w nas bardzo głęboko zakorzenione, w naszej naturze, sercu,
umyśle, człowieczeństwie. Nie ma na świecie osoby, która by choć raz w życiu
tego nie poczuła. Wyrastają na nas różne kwiaty, które przypominają o tym,
czego pragniemy, widząc to u drugiego człowieka.
Ona nas pali, drąży nasze żyły od środka, powodują dziwne
uczucie. To zazdrość.
Konstancjusz Klo, po kilku latach w więzieniu w końcu z
niego wychodzi. Nie mogąc znaleźć pracy, (kto by przyjął do roboty
kryminalistę?), wpada na genialny pomysł! Będzie skupował ludzkie świństwa, by
ludzie marzący o tym, by drugiemu powinęła się noga, nie cierpieli z wyrzutów
sumienia. On świństwa skupuje, uwalniając przy tym od poczucia winy. Nikt nawet
by się nie spodziewał, że tak szybko się to rozwinie i będzie przynosiło tyle
pieniędzy!
Niektóre świństwa Konstancjusz połyka, inne sadzi w
doniczkach, jeszcze inne zamyka w blaszanych puszkach i szafkach w swoim domu.
Dużo świństw jest nieszkodliwa, jednak są takie, które strasznie rozrabiają, a
także takie, które przy połykaniu kują straszliwie w gardło i w żołądku.
Klo nawet nie spodziewał się, że interes tak szybko się
rozwinie. Wkrótce zaczyna mu brakować miejsca i sam coraz gorzej się czuje.
Trzęsienie ziemi, dokładnie w Sylwestra spada na niego i resztę mieszkańców
miasteczka jak grom z jasnego nieba. Zostają oni oddzieleni od innych miast,
żyją podróżując pociągiem.
Nagle wszystko traci sens, nie ma już komu poczynić świństw,
więc panuje harmonia. Nie ma powodów do zazdrości, bo nikt nic nie ma.
Jednak chwilowy spokój wkrótce się kończy. Ludzie zaczynają
gnić od środka, zazdrość trawi ich od środka. Na nowo stają się zgniłymi
jajkami. Zbukami.
„Zbuki”, jest książką wyjątkowo dziwną. Czyta się ją
średnio, przez ciężki styl pisania. Jest napisana w sposób tak nierealny i
odstający od wielu innych pozycji, że naprawdę miałam z nią problemy. Sama
historia w niej zawarta jest ciekawa, jednak styl pisania Nataszy, jest po
prostu słaby. Wiem, że to jedna z pierwszych jej książek i zapewne taka właśnie
miała być.
Jest to książka, którą czyta się trudno. Są chwile, gdy
wciąga i język w niej zawarty nie jest przeszkodą, ale jest to dosłownie kilka
stron. Zmusiłam się, aby ją przeczytać, bardzo mnie odpychała.
Mimo tego, że względem stylu pisania, jest słaba, to treść,
która pani Socha chciała przekazać jest naprawdę pouczająca. Pokazuje ona, nie
tylko jak bardzo boli nas, gdy ktoś jest szczęśliwy, gdy posiada to, co my
bardzo pragniemy mieć, ale także to, że często jesteśmy w stanie zrobić
wszystko, by o tego szczęścia pozbawić. Upokorzyć, zniszczyć kawałek po
kawałku, obrzucić najgorszym guanem, byle tylko nie widzieć jego osobistego
raju. Niektórzy z nas, chcą go nawet skrzywdzić cieleśnie, choć nigdy by się do
tego nie przyznali. Przecież nie obchodzi mnie, że ona ma chłopaka! A w
myślach: „Ty głupia dziewucho, nie zasługujesz na niego! To ja powinnam mieć
chłopaka, nie ktoś taki jak ty!”.
W chwilach, gdy zżera nas zazdrość, nawet przyjaźń schodzi
na bok, traci znaczenie.
Jest to straszne prawda?
„Zbuki” oceniam na 5/10, byłoby gorzej, ale mimo wszystko,
Natasza Socha, pokazała w swojej książce, jacy jesteśmy dając nam mocno do
myślenia. Więc, jeśli chcesz użerać się z potwornym językiem, ale wynieść z
tego coś więcej, to serdecznie zapraszam do jej przeczytania. Sądzę, że są
osoby, którym może się spodobać. W moim przypadku słabo to wyszło, jednak nie
jestem do tej książki całkowicie zrażona, lecz nigdy nie przeczytam jej kolejny
raz. Nie zdzierżę więcej stylu, w jakim jest napisana.
Po inną książkę pani Nataszy na pewno sięgnę, nie skreślę
jej tylko dlatego, że jedna książka okazała się być niewypałem. Zauważyłam w
Pani Natasze ogromny potencjał i z przyjemnością przeczytam coś, co nie
powstało 10 lat temu.
A Wy, jesteście Zbukami?
Pozdrawiam serdecznie, Marlena Marszałek
W głębi serca chyba każdy ma coś z Zbuka, trzeba tylko nauczyć się go kontrolować :) Ciekawa książka się wydaje, choć mam wrażenie, że jej zadaniem nie jest trafić do wszystkich.
OdpowiedzUsuńTeż tak mi się wydaje, nie ma osoby, która by nigdy nie czuła zazdrości.
UsuńRzeczywiście brzmi trochę dziwnie. Tak jak poprzedniczka wyżej uważa, że nie jest to książka dla wszystkich :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka,
Smiley
https://www.facebook.com/SmileyProjectPL/
Nie jest to książka dla wszystkich.Rzeczywiście trzeba to lubić.Osobiście nie czytam za często,ale z chęcią poczytam przy okazji :)
OdpowiedzUsuńBrzmi trochę dziwnie, ale w najbliższym czasie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post :>
Zapraszam na nowy post !
A w nim tutorial zeebroweeego makijażu <3
http://nononomx.blogspot.com/2016/01/makeup-by-nononomx-2.html
Widać, że lubisz czytać i recenzować, bo post jest naprawdę ciekawy i dobrze napisany :) Książeka wydaje się ciekawa, przemawia do mnie. Z chcecią przeczytam, o ile uda mi się ją dostać :D
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
OdpowiedzUsuńNie bardzo umiemy cieszyć się z czyjegoś sukcesu zwłaszcza kiedy robi coś lepiej od nas :/ Skoro lubisz czytać może zainteresuje Cię saga "Szeptem" oraz "Dotyk Julii" ☺
Zapraszam do mnie ⬇
colorful-dreams9.blogspot.com ♥
Szczerze mówiąc, książka mnie sobą kompletnie nie zainteresowała. A szkoda, bo sięgając po tą recenzję, spodziewałam się, że będzie to pierwsze lektura, z którą się zmierzę po raz pierwszy bratając się z autorką.
OdpowiedzUsuń