Na początek piosenka:
Dziś mam dla was recenzję kolejnej niesamowitej książki, która złamała moje serce stanowczo zbyt wiele razy. W ogóle zauważyłam, że ostatnio bardzo emocjonalnie podchodzę do książek. Pochłaniam je szybko, w ciągu jednego dnia, lub powoli, przez tydzień, czasami nawet dwa, rozkoszując się każdym słowem, każdym uczuciem bohatera, każdą stroną. Kiedyś czytanie było dla mnie jedynie rozrywką. Dziś powoli się to zmienia. Coraz częściej natrafiam na książki, które są dla mnie jak lekarstwo, które są dla mnie odpoczynkiem po stresującym dniu, uspokajają mnie, pomagają usnąć po pełnym emocji dniu, lub też podnoszą mnie na duchu. Wcześniej nie lubiłam takich książek, szukałam jedynie śmiechu, ostrej i szybkiej akcji, żadnych wartości merytorycznych, nic co by mogło zmienić moje myślenie.
Nie ma co ukrywać, dorastam, niedługo 20 urodziny, a ja wciąż nie mogę uwierzyć, że nie będę już nastolatką. I choć normalnie tego nie zauważam, mój umysł się zmienia. I dlatego, takie książki zaczynają sprawiać mi ogromną przyjemność. Są jak miód na serce, nawet jeśli ich fabuła najpierw rozdziera je na maluteńkie kawałki, a dopiero później zszywa i polewa wyżej wspomnianym miodem. Nic mnie tak nie uspokaja, jak właśnie one.
I jedną z takich książek, jest "Terapia" Kathryn Perez. Powieść dosyć gruba, z niezwykle piękną okładką, która skradła moje serce, już od pierwszego spojrzenia! A do tego jej środek, wygląd rozdziałów, wiersze, historia, coś niesamowitego! Swoją premierę miała dwa tygodnie temu, a skończyłam ją czytać 3 tygodnie temu. Spytacie, dlaczego tak długo zajęło ci napisanie recenzji? Jeżeli przeczytacie tę recenzję do końca, sądzę że zrozumiecie.
Jestem samotna.
Rozbita.
Żyletką tnę swoje odrętwienie, lecz otwieram w ten sposób jeszcze więcej ran.
Depresja, samookaleczanie, prześladowania… To moja codzienność.
Faceci, seks… To moja ucieczka.
Różnica pomiędzy prawdą a kłamstwem rozmywa się, pozostawiając mnie rozdartą, zdezorientowaną i zagubioną.
A kiedy demony zamieszkujące mój umysł usiłują mnie pokonać, dwaj mężczyźni, których kocham, starają się mnie uratować.
To moja historia o przyjaźni, miłości, cierpieniu i walce z samą sobą.
Mam dziwne wrażenie, że
nie ważne jakich słów użyję, jak bardzo rozbuduję tę opinię,
czy jakimi epitetami ją okraszę, nie ma nawet procenta szansy, że
będę w stanie opisać ją dostatecznie dobrze. Nie jest to książka, której
genialność, da się pojąć, jedynie dzięki recenzji, ją trzeba po prostu przeczytać. Jest to
jedna z tych książek, których przeczytanie powinno być
obowiązkiem, takie książki powinny być w szkole lekturami, bo pokazują bolesną prawdę, którą wszyscy inni ignorują. Jedna z tych książek, które czytelnik zrozumie
dopiero wtedy, gdy przeczyta ją w całości, łącznie z
podziękowaniami. Nie ma słów, które mogłyby opisać jak czułam
się podczas jej czytania. Jednak postaram się jak najlepiej ją wam
przybliżyć i sprawić, byście poczuli chęć, by ją przeczytać. Mam nadzieję, że mi się uda.
Uważam, że bardzo dobrym argumentem jest to, jakiego ogromnego kaca po niej miałam. Zostawiła ona po sobie jakąś taką dziwną pustkę, której żadna książka, przez prawie 2 tygodnie nie mogła wypełnić. Tak naprawdę, ocknęłam się dopiero gdy sięgnęłam po "Murder Park", którego recenzję dodałam 2 grudnia.
Są takie książki, po których przeczytaniu, chcemy ogłosić całemu światu jakie są cudowne, chcemy krzyczeć i za wszelką cenę przekonać inną osobę by ją przeczytała. I są też takie, które czytamy w spokoju, wyciszeni i przeżywamy każdą stronę tak osobiście, że gdy ją skończymy, to mówienie o niej sprawia, że czujemy się, jakbyśmy odkrywali przed kimś własną duszę, jakbyśmy opowiadali swoje dotąd najbardziej prywatne i bolesne sekrety, jakbyśmy wyrywali sobie część serca, część tego bólu, który czaił się do tej pory gdzieś głęboko ukryty. I dlatego też, tak ciężko mi mówić o tej powieści. Z jednej strony chcę ją wam z całego serca polecić, ale z drugiej strony, źle się z tym czuję.
Książka opowiada o dziewczynie, imieniem Jessica, która jest prześladowana w szkole. Nie ma osoby, która by się nad nią zlitowała, nawet jeśli ktoś się nią przejmuje, to nie pokazuje tego. I wtedy pojawia się on, niesamowicie przystojny i jak się okazuje wrażliwy chłopak Jace. Zaczyna się od przyjaźni, ale szybko przeradza się ona w miłość. Jednak, przepaść między nimi jest zbyt wielka, niemożliwe jest by ją przeskoczyć. Jessica jest nikim. Nie jest warta jego miłości, chociaż bardzo pragnie by było inaczej. Depresja trawi jej ciało i nawet miłość nie jest w stanie jej pokonać. A może jednak?
Nigdy wcześniej nie czytałam tak poruszającej książki. Widać, że autorka włożyła w nią całe swoje serce. Nie jest to łatwa opowieść, a łzy nie raz pojawiały mi się w oczach. Nie mogłam znieść tego znęcania się, a ból Jessicy stał się moim bólem. Ta dziewczyna zasługiwała na szczęście bardziej niż ktokolwiek. Niesamowicie podobała mi się jej przemiana, jednak nie będę wam o niej opowiadać, bo to jest coś, co musicie odkryć sami. Co do Jace'a, to na początku go lubiłam, jednak później strasznie mnie irytował. Zachowywał się jak obrażone dziecko, któremu ktoś zabrał klocek. Rozumiałam to, to prawda, ale nie potrafiłam powstrzymać irytacji.
Najbardziej polubiłam Kingsleya. Cóż to był za mężczyzna, moi drodzy. Gdy czytałam o nim, to wprost błagałam, by i na mojej drodze pojawił się ktoś taki. Był niesamowity i szczerze mówiąc, bez niego powieść wiele by straciła. Cieszę się, że autorka postanowiła go dodać, bo to on pomógł... Kurcze, nie mogę wam tego powiedzieć, ale jeśli przeczytacie, zrozumiecie. I pokochacie go z całego serca, tak jak ja go pokochałam. Miał on w sobie coś takiego, że nie mogę go zapomnieć. Zapomniałam imiona Jessicy i Jace, ale jego wciąż pamiętam.
Pamiętam, że książkę czytałam dosyć długo, bo chyba z tydzień. I to nie dlatego, że nie się nie podobała. Wprost przeciwnie! Delektowałam się nią, powoli i ze smakiem. Bo choć była trudna, choć wiele razy złamała mi serce, choć jest przepełniona cierpieniem, to jednocześnie jest niesamowicie wciągająca, poruszająca i magiczna. A gdy na końcu rozwiąże się pewna tajemnica, to ciepło które rozleje się w waszych sercach, jest warte tego delektowania się nią. Nawet jeżeli mielibyście czytać ją miesiąc, nie szkodzi! Bardzo podobało mi się w niej to, że autorka pokazała, że każdy ma szansę. I wystarczy, że po prostu zechcemy się zmienić i ruszymy przed siebie a świat stanie przed nami otworem i z uśmiechem na ustach. Nie powinniśmy się załamywać, nawet jeśli w naszym umyśle jawi się choroba psychiczna. Bycie silnym wcale nie jest takie trudne jak nam się wydaje. Wystarczy chcieć i wziąć się do roboty!
Życie jest krótkie i nie wiemy, co się wydarzy jutro. Nawet jeżeli rzuca nam pod nogi kłody, nawet jeśli nie oszczędza nas, jest okrutne, pełne cierpienia i bólu, to nie wolno się nam poddawać. Weźcie w ręce piłę motorową i potnijcie kłody! Przetnijcie sznury wiążące wasze ręce i nogi, oderwijcie taśmę od ust i zacznijcie mówić. Walczcie z przeciwnościami, a każdy kolejny dzień będzie lepszy, bo szczęście jest jak balonik, który w końcu straci powietrze i spadnie prosto w wasze dłonie. Wystarczy, że znów go napompujecie i będziecie mogli odlecieć.
Wiem, wiem, bardzo odeszłam od tematu. Tak już mam, nic z tym nie poradzę. Nie będę już nic więcej pisać na temat tej książki. Nawet jeżeli nie udało mi się was do niej zachęcić, nie szkodzi, może komuś innemu się uda. Ja chcę jedynie powiedzieć, że moim zdaniem to najlepsza książka tego roku i zasługuje ona na waszą uwagę bardziej niż każda z wydanych w 2017 r. Jeżeli po nią sięgniecie, to nie pożałujecie. Więc, jeśli szukacie czegoś, to nie jest płytką powieścią, jeśli szukacie głębi, która zwala z nóg, to polecam. Nie zapomnijcie o paczce chusteczek, na pewno się przydadzą.
Za książkę z całego serca dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe, cieszę się że mogłam poznać tę przepiękną historię!
Teraz moi drodzy, pozostał nam tylko cytat, tym razem trochę oszukałam system (nie mówicie mojemu bratu) i wybrałam cytat z "Terapii" <3
"Mówią, że potwory żyją pod naszymi łóżkami.
Mylą się, bo naprawdę potwory żyją w naszych umysłach."
Kathryn Perez – Terapia
Jeżeli czytaliście "Terapię", to koniecznie dajcie znać jak się wam podobała!
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za przeczytanie tej recenzji :) Jutro widzimy się w kolejnej recenzji (a może nie? Może napiszę coś innego?), a tymczasem życzę wam wspaniałego dnia!
Marlena Marszałek
Choć brzmi dość ciekawie to raczej nie sięgnę. Zbyt dużo innych, świetnych powieści czeka na mojej półce. Może kiedyś! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iza
Niech książki będą z Tobą!
Książka raczej nie w moim guście, ale z chęcią będę sprawdzać czy uda ci się wytrwać do świąt. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/
Kiedyś z pewnością sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńMam coraz większą ochotę na tę książkę przez recenzje, na które natrafiam. Wcześniej mnie nie ciągnęło, ale dzisiaj zdecydowanie się to zmieniło i naprawdę chciałabym ją przeczytać i dowiedzieć się czy moje zdanie będzie takie jak Twoje :) I czy będę miała po niej kaca jak Ty. To brzmi dobrze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
books-hoolic.blogspot.com
Jest tak wiele recenzji tej książki, że wydaje mi się, że znam już ją bardzo dobrze, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie napisana recenzja <3
OdpowiedzUsuńTeż poznałam sama na sobie co to jest przemoc psychiczna i mam tą książkę na swojej liście niestety już nie w tym roku ;)
Pozdrawiam ciepło
Świetna recenzja! Zaintrygowała mnie ta książka :D
OdpowiedzUsuńHubert z Thelunabook
http://maasonpl.blogspot.com/
Mam już serio powyżej uszu tej książki...
OdpowiedzUsuńMam w planach tą książkę bo ciekawią mnie takie historie ale to dopiero jak minie na nią "bum". :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
lunafisher.blogspot.com
Wszyscy czytają "terapię" mnie nie ciągnie. Za duży chaos. Poczekam aż tłum przejdzie i wtedy wezmę się za taką literaturę :D
OdpowiedzUsuńKocham tę książkę, jest naprawdę... Nawet nie wiem co powinno się w tym momencie powiedzieć. Przyznaję ci rację co do tego, że żadne słowa nie wyrażą ideałów tej książki, trzeba ją po prostu przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Sara z Pełna kulturka
Jedna z najlepszych książek jakie czytałam w całym życiu!!!!
OdpowiedzUsuńMam książkę w domu i już nie mogę doczekać się lektury! :D
OdpowiedzUsuńW zasadzie mam chrapke na tę książkę odkąd Wydawnictwo o niej napisało :) I na pewno po nią sięgnę, aby przekonać się, czy faktycznie jest tak dobra. Tylko jeszcze nie wiem kiedy 😉
OdpowiedzUsuńNie lubię czytać książek, które wywołują aż takie emocje. Zwłaszcza smutnych.
OdpowiedzUsuńByłam dość sceptycznie nastawiona do tej książki, ale po każdej kolejnej recenzji przekonuje się, że chyba jednak dam jej szansę. Zapisuję "Terapię" na swoje TBR!
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
H5, po nowym roku też będę mieć już 20 lat i trudno mi uwierzyć w to, że został mi miesiąc do egzaminu zawodowego, i niewiele więcej do matury.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie jedna z lepszych książek tego roku!
OdpowiedzUsuńRaczej nigdy nie przeczytam tej książki. Ale może kiedyś? :)
OdpowiedzUsuń