Alia wygląda jak gwóźdź: jest za wysoka, za chuda, ma za dużo włosów. I nie pochodzi z Belgii. Nie powinno jej tu być. Jest inna niż wszyscy, nie jest częścią białej układanki. Nie pasuje do niej i nic dla niej nie znaczy. Nawet do czarnej nie pasuje.
Równie dobrze mogłoby jej nie być. Dla matki jest wyłącznie pomocą domową, musi wszystko za nią robić, zajmować się braćmi, gotować, sprzątać, robić zakupy. Alia nie ma czasu na naukę, nie ma chęci, by żyć inaczej. Chłopak traktuje ją jak kolejny numer w katalogu podbojów, a zawarte małżeństwo to tylko kontrakt wart ogromnej sumy pieniędzy. Jedynie dla ojca coś znaczyła.
To on nauczył ją boksować, nadał jej imię po wielkim kongijskim bokserze. Jego opowieści były niezwykłe, pochodzące prosto z serca i z otaczającego ich świata. Jednak i on zawiódł.
Dziewczyna coraz częściej czuje złość. Wie, że nie może jej okazać. Jednak to nie jest takie proste. Kobiecie nie wolno pokazywać złości, zwłaszcza jeśli jest obca. Samotność przepełnia ją, wylewając się z czary. Tyle ludzi jest wokół niej, jednak i tak jest sama. Stara się uspokoić, jednak furia, raz rozbudzona, będzie krążyć w ciele aż do ostatniego tchu. Już nic jej nie uśpi.
Pani Furia to opowieść o samotności, bólu, furii, strachu, złości. Do cna przepełniona emocjami, które w większości nie są dobre. Poruszyła mnie tak bardzo, że trudno mi cokolwiek na jej temat napisać. Brakuje mi słów, a jedyne, co w tej chwili jest w mojej głowie, to pytanie „dlaczego?”. Dlaczego w tych czasach nadal nienawidzimy osób czarnoskórych, imigrantów, dusz niby takich samych jak my, jednak w naszym widzeniu innych.
Jak to wytłumaczyć? Czy to są nasze pierwotne instynkty, które każą nam bronić swojego terytorium, które każą nam tępić odmienność? Tyle się mówi o tolerancji, o wzajemnej miłości. Słyszymy o tym na każdym kroku, jednak nie potrafimy się do tego zastosować. Problem ten omijany jest szerokim łukiem, byleby tylko nie przysporzyć bólu sobie. Po co mamy się tym zadręczać? Mamy swoje sprawy. Ale prawda jest taka, że chociaż wydaje się nam, że nas to nie dotyczy, tak naprawdę siedzimy w tym po same uszy. Bo to właśnie nasza ignorancja napędza koło nienawiści.
Nikt o tym nie mówi, nikt nie pisze. Dlatego z całego serca podziwiam Grażynę Plebanek za to, że odważyła się napisać o tym problemie.
Pani Furia to opowieść inna niż wszystkie. Nie tego się po niej spodziewałam, myślałam, że dostanę coś całkowicie innego. Czyta się ją niesamowicie lekko, mimo problemów, które opisuje. Narracja prowadzona jest z gracją, wciąga w czeluście samotności, odmienia nasze myślenie, sprawia, że zmienia się nasz punkt widzenia. Po tej książce już nigdy nie pomyślimy źle o osobach obcych. Nie jest ona czystymi faktami, choć jest na nich wzorowana.
Dlaczego osoby o innym kolorze skóry, o innej kulturze zdecydowały się wyjechać ze swojego kraju? Co tam przeżyły, czego doświadczyły?
Problem, który opisała autorka, jest w naszych czasach wszędzie: w Ameryce, w Belgii, we Francji, w Polsce. W każdym kraju. Ludzie mają w swoich głowach zakodowane, że imigranci, wszyscy co do joty, każda osoba o innym kolorze skóry, a w tym najbardziej czarnoskórzy to nie ludzie. Nie zważamy na to, że ktoś potrzebuje schronienia, że ktoś szuka lepszego życia. Dla nas czarny to czarny. A co to oznacza? Bójki, rozboje, morderstwa. Osoby o ciemnym kolorze skóry traktujemy właśnie w ten sposób. Zawsze gdy stanie się coś złego, jako pierwszy podejrzany jest czarnoskóry. Często oskarża się ich, nawet jeśli są niewinni. Dla wielu z nas nie są oni ludźmi. Wpędzamy ich w samotność.
Nawet jeśli w głębi serca są dobrymi ludźmi, w naszych oczach są tylko stereotypy, które zasłaniają nam prawdę. Ja zawsze o tym wiedziałam.
Jeśli szukacie powieści, która wam to uświadomi, poruszy was, pokaże wam, jaki naprawdę jest dzisiejszy świat, to Pani Furia jest właśnie dla was. Jest w niej sama prawda, ta, którą staramy się omijać. Styl, w jakim książka jest utrzymana, sprawia, że czyta się ją szybko, nie jest ciężka, nie osiądzie na sercu, ale delikatnie zakwitnie w umyśle. Jeśli pozwolicie jej wykiełkować, wasze myślenie się zmieni. Czytanie jej jest przyjemnością samą w sobie, mimo że na podstawie opisu z tyłu książki możemy wnioskować, że będzie wręcz odwrotnie.
Pozwólcie się zaskoczyć. A na pewno nie pożałujecie. Nie jest to lektura tylko dla wybranych. Każdy powinien ją przeczytać. Takie książki jak ta powinny być lekturami w szkole. Pełne prawdy, furii, strachu. Właśnie takie powieści dają najbardziej do myślenia.
Serdecznie was kochani czytelnicy zapraszam do zapoznania się z tą wspaniałą powieścią! Pozdrawiam i życzę wspaniałych lektur, Marlena Marszałek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz