„Duff – Ta brzydka i gruba” Kody Keplinger – opowieść o dziewczynie, która zagubiła siebie, wierząc w to co mówią inni.
Odkąd dowiedziałam się
o tej książce, przeglądając ulubiony magazyn Bravo, stała się
ona numerem jeden na liście książek, które chcę przeczytać.
Czaiłam się na nią w bibliotekach, księgarniach, znalazłam nawet
e-booka. Nie potrafiłam jej jednak przeczytać w taki sposób, w
wersji elektronicznej i zaniechałam tego.
Dlatego też, gdy
dokładnie tydzień temu zobaczyłam ją na półce w bibliotece, w
mieście gdzie chodzę do szkoły, to po prostu oniemiałam. Stałam
z otwartą buzią i po szybkim rozglądnięciu się (nie wiem jaki to
miało sens, ani cel, może myślałam że ktoś mi ją ukradnie?),
złapałam ją błyskawicznie i przygarnęłam mocno do piersi, jakby
bojąc się, że ktoś mi ją wyrwie i pozbawi tak długo
wyczekiwanej przyjemność jej przeczytania, i szybko ruszyłam
szukać innych książek, tą wciąż mocno trzymając w garści.
Od razu powiem, że
czytając opis, wyobrażałam sobie coś całkowicie innego (może
troszkę podobnego), od prawdziwej fabuły książki, ale wcale mi to
nie przeszkadzało. Przecież zawsze tak jest, książka nigdy nie
jest taka, jaką ją sobie wymyślimy, nawet gdy sami ją piszemy.
Główną bohaterką,
jest 17-letnia Bianca, dziewczyna z dosyć dosadnym poczuciem
humoru, niby nieśmiała, a jednak potrafi pokazać pazury. Jest ona
osobą, która od razu wyczuje głupotę i pozerstwo otaczających ją
ludzi, zawsze unika takich osób. Nie jest ona może tak piękna, ani
szczupła, jak jej dwie najlepsze przyjaciółki, Jessica i Casey,
ale nie przejmuje się tym. Ma prawdziwe przyjaciółki, które
zawsze ją wesprą, pocieszą, a nawet wezmą na imprezę, mimo iż
Bianca, nie jest do tego zbyt chętna. Czytając książkę, miałam
czasami wrażenie, że gdyby nie one, nie byłaby ona tak silna i
ciągle chodziłaby smutna.
Kiedyś, gdy Bianca miała
14 lat, chodziła z bratem Jessici, ale ona o tym nie wiedziała,
zaprzyjaźniły się dopiero jakiś czas później. Bardzo on Biancę
zranił i był jej pierwszym i ostatnim chłopakiem. Co prawda,
dziewczyna jest w kimś zakochana od 3 lat, ale on jej nawet nie
zauważa. Nie jest ona ładna, to pewnie dlatego.
Dopiero, gdy Wesley Rush,
największy „pies na baby” i ciacho w liceum, działający jej
bardzo mocno na nerwy, podczas imprezy w Gnieździe, mówi jej że
jest DUFF-em – dziewczyną z drugiej ligi, tłem dla ładniejszych
koleżanek, Bianca sama to zauważa i zaczyna jej to przeszkadzać,
nie może w to uwierzyć, ale z czasem mocno jej to wchodzi w głowę
i zaczyna w siebie wątpić. Co prawda, w tamtej chwili potraktowała
go w należny mu za chamstwo sposób, ale później zaczęła w to
wierzyć.
Bianca strasznie
nienawidzi Wesley’a, (a tak przynajmniej cały czas mówi, od
samego początku trudno mi było w to uwierzyć), napawa on ją
obrzydzeniem, wywołanym w niej przez jego zuchwalcze i bezczelne
zachowanie i to co robi. Jednak z drugiej strony, bardzo on ją
intryguje, do tego stopnia, że wkrótce zaczynają się spotykać.
Dzięki niemu, Bianca może zapomnieć o dręczących ją problemach
i wątpliwościach, jakie ją dopadają. Szkoda, że akurat w taki
sposób.
Nie będę zdradzała,
jakie są to problemy, bo nie chcę spojelrować, ale powiem
szczerze, że w ogóle się tego nie spodziewałam! Z początku
sądziłam, że będzie to typowa powieść dla nastolatków i nawet
na taką na początku wyglądała, ale później przekonałam się,
że bardzo się myliłam.
Bianca powoli nabiera
pewności siebie, ma coraz większe powodzenie, dzieją się rzeczy,
jakich by nawet jeszcze miesiąc temu nie podejrzewała! Ale czy
dzięki swojej nowo nabytej pewności siebie, da radę rozwiązać
wszystkie problemy jakie ją dopadły?
Trzeba przyznać, że
Kody Keplinger wiedział co napisać, i co najważniejsze, jak
napisać. Z pozoru prosta, a nawet nazwę to inaczej, płytka
opowieść, staje się czymś głębszym, co wciąga bez reszty, a
jak już skończymy ją czytać, zaczynamy czuć się trochę
dziwnie, a z drugiej strony jesteśmy szczęśliwi, że dobrze się
skończyło. Ale czy na pewno?
Czyta się ją bardzo
łatwo, nie jest ciężka, ale w pewnym momencie dosłownie powala i
zostawia nas z otwartą szeroko buzią, ze zdziwienia i oburzenia. Ja
w tamtej chwili czułam się dosłownie tak, jakby to stało się
mnie, nie postaci z książki. Naprawdę, nie potrafiłam w to
uwierzyć. Z chęcią bym Wam wyznała, o co chodzi, ale nie chcę
psuć przyjemności z czytania książki i „niespodzianki”, jeśli
można to tak w ogóle nazwać. Jest ona trochę przykra więc…
Jeśli będziecie czytać tę książkę, do czego Was gorąco
zachęcam, na pewno od razu będziecie wiedziały, że to właśnie
ten moment.
Ciekawa jestem czy w Was,
też wzbudzi takie uczucia jak we mnie.
Bardzo polubiłam Biankę,
jest to naprawdę fajna dziewczyna i sądzę, że mogłabym się z
nią zaprzyjaźnić, gdyby była prawdziwa. W gruncie rzeczy jesteśmy
do siebie bardzo podobne. Jednak strasznie denerwowała mnie swoim
zachowaniem i sposobem na odcięcie się od problemów. To właśnie
bardzo zniszczyło mi przyjemność z czytania, bo nie sięgnęłam
po Greya, tylko powieść młodzieżową, która opowiada o
akceptowaniu samego siebie!
Gdyby nie te momenty,
książka stałaby się moją ulubioną. Ale gdy skończyłam
książkę, zrozumiałam że praktycznie na tym właśnie ona
polegała. Bianca niby uciekała od problemów, w dosyć bulwersujący
mnie sposób, ale z drugiej strony bez tego, powieść nie miałaby
sensu. Dlatego też, gdy już byłam tego świadoma, pozwoliłam się
ulotnić moim złym odczuciom i rozpatrywałam dobre strony książki.
Tak jak już mówiłam, z
pozoru może się ona wydawać płytka, ale jeśli się w nią
wgłębimy odkryjemy że wcale tak nie jest. Mówi ona nie tylko o
akceptowaniu siebie, ale także o tym by nie oceniać nikogo zbyt
pochopnie, bo może się okazać, że bardzo się mylimy.
Nikt nie ma prawa oceniać
jacy jesteśmy, nie znając nas, nie wiedząc że może dlatego tacy
jesteśmy, bo los nas kiedyś skrzywdził. I tak samo my nie możemy
oceniać kogoś, bo może za jego skorupą, którą nam pokazuje,
kryje się głęboko zraniony człowiek, który po prostu chce odciąć
się od dręczących go problemów, nie zdając sobie sprawy, że tak
naprawdę robi źle i kiedyś one do niego wrócą.
Moje koleżanki, widząc
dzisiaj w szkole, co czytam nie były zbyt zadowolone, mówiły że
ta książka jest do niczego, że nie ma zbyt dobrej opinii. Wtedy
trochę im uwierzyłam, byłam dopiero w połowie i nie odkryłam
jeszcze drugiego dna tej książki.
Jednak teraz
stwierdziłam, że najpierw powinny przeczytać tę książkę, zanim
ja pochopnie ocenią, patrząc na opinie innych. Oczywiście, nie
jest ona idealna, może być lekko irytująca, ale jestem pewna, że
mądry człowiek wyciągnie z niej wartości, jakie ja w niej
znalazłam.
Bardzo się cieszę, że
w końcu ją przeczytałam i choć nie była ona taka, jaką ją
sobie wymyśliłam, jestem bardzo szczęśliwa, że dane mi było ją
poznać.
Naprawdę serdecznie
polecam Wam tą książkę. Jeśli Wam się nie spodoba, zrozumiem.
O mały włos, a i mi by
się nie spodobała.
Jeśli ją przeczytacie,
to napiszcie jakie wywarła na Was wrażenie, z chęcią poczytam
Wasze opinie, na jej temat.
Chcę też dodać, że czytając książkę, zaznaczyłam mnóstwo stron z cytatami, tak że stała się dwa razy grubsza, ale nie chcę Was aż tak męczyć. I tak ta recenzja jest już długa ^^
A teraz pozdrawiam
serdecznie i do następnego razu, Marszałek Marlena
PS. Wpadajcie na fanpage
i lajkujcie, posty teraz będą się często pojawiać i będzie
wiedzieć, kiedy będzie nowy wpis na blogu
Czytałam tą książkę i również polecam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://justclaudiaaa.blogspot.com/
Książka zdecydowanie już nie dla mnie, za stara jestem ;) ale naprawdę fajnie, że znalazłaś ją w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńA tam :D Nie ważny jest wiek ^^
UsuńSłyszałam wiele negatywnych opinii na temat tej książki, sądzę jednak, że to nie są moje czytelnicze klimaty, jestem chyba już za stara na podobne powieści, ech :x
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Ja też dużo złego słyszałam, ale nie słuchałam tego :D
UsuńWolałam sama to sprawdzić :3
Kiedyś, przeglądając wymienioną przez ciebie gazetę, zapragnęłam (tak jak i ty) przeczytać tę książkę. Teraz, po upływie czasu, jakoś mniej mnie do niej ciągnie. Chyba po prostu poczułam presję wywołaną filmem :D
OdpowiedzUsuńhttp://zaczarowana-me.blogspot.com/?m=0
Całkiem możliwe :D
UsuńAle mimo wszystko jak będziesz miała czas, to czemu nie? :)
Książka jak dla mnie jest milon rszy lepsza niz film. Świetna recenzja
OdpowiedzUsuńFilmu nie oglądałam, trudno jest mi to stwierdzić :D
UsuńDziękuję ^^
Zaciekawiła mnie ta książka. Napewno po nią sięgnę odrazu jak przeczytam te które muszę oraz te które mam w domu.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane.
anasty23.blogspot.com
Dziękuję :)
UsuńJak ją przeczytasz daj znać jak ci się spodobała ^^
Chyba pierwszy raz spotkałam się z pozytywną recenzją tej ksiażki - jeśli uda mi się ją znaleźć w bibliotece, to przeczytam.
OdpowiedzUsuńDaj później znać czy ci się spodobała :D
UsuńOstatnio oglądałam film właśnie i zastanawiałam sie nad książką .
OdpowiedzUsuńAle film świetny był
http://olussblog.blogspot.com/
Chyba też go obejrzę :D
Usuńhttp://ksiazkiwdgwachamksiazki.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie warta przeczytania ^^
Uważaj na zagłębienie się w szczegóły tekstu.
?
UsuńPiszę spojlery? Chyba nie :D
Rozpoczęłam właśnie czytać tą książkę i mam nadzieję,że się nie zawiodę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://przyszlosczapisanawterazniejszosci.blogspot.com/ mogę liczyć na twoją pomoc? :)
Daj znać jak ci się spodobała :D
UsuńMuszę sięgnąć po tą książkę i obejrzeć film :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy post flawlessbananaa.blogspot.com
A ja muszę obejrzeć film :D
UsuńNie czytałam książki jednak może to zrobię
OdpowiedzUsuńDaj znać, czy przeczytasz :D
UsuńJa odkąd dowiedziałam się o filmie to chciałam przeczytać tę książkę chociaż pozytywnych opinii raczej nie ma, ale i tak to zrobię, bo mimo tego jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńDla mnie aż tak genialną nie była, ale do najgorszych też nie należy. Rozumiem Twoją reakcję! Też tak mam, nawet jak jestem w tej swojej bibliotece i przeważnie trafiam na takie pory, że jestem sama, albo jest też moja mama. Rzadko się zdarza, by była inna osoba, no albo jest tak, że ja się pakuję do Pani Ani, żeby mi je zapisała, a wtedy ktoś wchodzi ;)
OdpowiedzUsuń