
"Kiedy Aladyn odnajduje magiczną lampę, Zahra zostaje przywrócona światu, którego nie widziała od pięciuset lat. Ludzie i dżinny pozostają w stanie wojny, więc aby przetrwać musi ukrywać swą tożsamość. Przybierając różne kształty, będzie trwać przy swoim nowym panu aż do czasu, kiedy ten wypowie swoje trzy życzenia.
Wszystko się komplikuje, gdy Nardukha, potężny król dżinnów, oferuje Zahrze szansę całkowitego uwolnienia od magii lampy. Uratowanie siebie oznacza jednak zdradę Aladyna – człowieka, w którym Zahra... Zakochała się wbrew sobie. Teraz musi podjąć dramatyczną decyzję: wybrać między wolnością a uczuciem – zakazanym, lecz silniejszym niż wszystko, co znała do tej pory".
Gdy widziałam dobre opinie na temat tej książki, to wiedziałam, że będzie ona jedyna w wyjątkowa. Wychwalała ją nie tylko Colleen Houck (autorka mojej ukochanej "Klątwy tygrysa"), czy Marissa Meyer ("Saga księżycowa"), a nawet sama Sarah J. Maas (chyba nie muszę mówić, jak sławna ona jest? Na pewno każdy z was kojarzy "Szklany Tron")! Miałam do niej ogromne oczekiwania i tutaj, wyznam szczerze, że nie do końca je ona spełniła, ale nie jest to broń Boże wada! Po prostu oczekiwałam zbyt wiele, jednocześnie nie oznacza to, że książka jest słaba. Po prostu spodziewałam się czegoś innego i podczas czytania, jakaś cząstka mojej książkowej duszy, dawała mi znać, że się pomyliłam. Szeptała mi cichutko do ucha, że to nie to. Winę za to ponoszę tylko i wyłącznie ja, bo opowieść jest świetna. Jednak pod koniec, gdy dotarłam do ostatnich stron i odkryłam tajemnicę pewnego bardzo ważnego w historii pierścionka, to ledwo utrzymałam łzy. Ciężko było mi je powstrzymać, ale dałam radę. Nagle cała książka nabrała nowego sensu i urosła w moich oczach.
Byłam niesamowicie zaskoczona i rozwiązana zagadka wyzwoliła we mnie wiele uczuć. W tamtej chwili nie wiedziałam czy się cieszyć, czy płakać, naprawdę. Podczas przygody z Zahrą i Aladynem, nawet mi do głowy nie przyszła odpowiedź na pytanie, "skąd jest pierścień"? To właśnie on doprowadził chłopaka do Zahry, więc miałam w głowie kolejne pytanie, "Dlaczego akurat Aladyn?". Ale nie domyśliłam się. I dzięki temu, zakończenie opowieści było tak magiczne, tak niesamowite. Uwierzcie mi, to było coś wspaniałego!
Książkę czyta się lekko. Każda litera jest jak dym, każda litera przewija się przed oczami czytelnika i nim się obejrzy, nadejdzie ta ostatnia strona. Główni bohaterowie są tak wykreowani, że od razu wzbudzają sympatię i stają się jak żywi. Przez to, opuszczenie światu "Zakazanego życzenia" jest naprawdę trudne i nie przesadzę mówiąc, że i bolesne. Pokochałam tę powieść za niezwykłą lekkość z jaką płynie akcja. Nie jest za szybka, ani za wolna. Jest jak wartki strumyk, który w odpowiednich momentach zwalnia i pozwala się bardziej wczuć w uczucia bohaterów, a w innych przyśpiesza, by nadać akcji więcej powagi i przyprawić czytelnika o szybsze bicie serca. Bardzo mi się to podobało i z radością pochłaniałam kolejne strony.
Czasami mam problem, żeby zagłębić się w historię. Jednak nie w tym przypadku. Styl pisania autorki jest fascynujący, w pewien sposób wyjątkowy. Historię opowiada nam sama Zahra. Widać, że Jessica Khoury doskonale przemyślała w jaki sposób chce ująć swoją historię. Opowiadając ją z perspektywy Zahry, wczuła się w nią tak, jakby nią była. Widać, że dłużej myślała nad tym jak to opisać. I wyszło jej to niesamowicie. Miałam wrażenie, że ten cudowny dżinn naprawdę istnieje i sam spisuje swoją historię.
Kochani, mogę wam zagwarantować, że pokochacie tę książkę, tak bardzo jak ja ją pokochałam. Nie chcę szukać w niej wad, nawet jeśli jakieś są, to uczucia jakie we mnie wzbudziła niwelują je. Pokochałam ją za styl pisania, motyw zakazanej miłości, magię, a także niezwykle wzruszającą i poruszającą historię. Możliwość zapoznania się z nią, była czymś wspaniałym. I mam nadzieję, że autorka napisze kolejne książki, oparte na świecie baśni tysiąca i jednej nocy. Bo pustkę, jaką w tej chwili czuję w sercu, mogą wypełnić tylko dwie rzeczy. Przeczytanie "Zakazanego życzenia" jeszcze raz, albo przeczytanie kolejnej książki autorstwa Jessiki Khoury.
"Zakazane życzenie" jest jak spektakl, który rozgrywa się wokół nas. Pełna emocji, barw i magii, kręci się jak karuzela migocąc milionami barw. Historia sama w sobie jest ciekawa, ale gdyby nie styl autorki, to sądzę, że nie poruszyłaby tak bardzo mojego serca. "Zakazane życzenie" jest jak klejnot, który przyciąga oko nie tylko okładką (która swoją drogą jest naprawdę piękna!), ale w szczególności zawartością. Jest jedyna w swoim rodzaju i nie do przebicia.
Za możliwość przeczytania tej książki z całego serca dziękuję Wydawnictwu SQN.
Książka musi być super! :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się bardzo intrygującą powieścią, więc mam nadzieję, że kiedyś mi się ją uda przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie: niezapomniany-czas-czyli-o-ksiazkach.blogspot.com
O kurcze! Jest następna w kolejce do czytania 😍
OdpowiedzUsuń