13.7.17

48. "Bilet do szczęścia" Beata Majewska





Po fenomenalnym "Konkursie na żonę", nadeszła pora na "Bilet do szczęścia". Jak tylko skończyłam pierwszy tom, to po prostu nie mogłam się doczekać by poznać ciąg dalszy i cały czas rzucałam okiem na parapet. Na nim stoi góra książek i wśród nich, ta której tak pragnęłam. Nie zaczęłam jej czytać zaraz po zakończeniu pierwszej części, choć bardzo tego chciałam. Najpierw zabrałam się za "Sobowtóra" Ewy Karwan Jastrzębskiej, którego recenzję możecie już znaleźć na blogu. I oczywiście, na wstępie, pragnę was serdecznie zaprosić również i do tej recenzji.

Ale wracając do "Biletu". Pierwszy tom był genialny, jednak główna bohaterka Łucja lekko mnie irytowała. A to dlatego, że nie mogłam się nadziwić jak ślepo jest wpatrzona w Hugona. Miałam ochotę uderzyć ją w twarz i pokazać prawdę. Nie wyczuwałam w tej książce miłości, a jeśli już to jedynie ze strony Łucji. 
Ale do tego jeszcze wrócimy. 

Pierwszy tom zakończył się w bardzo bolesnym momencie. Gdy skończyłam go czytać, to po prostu zabrakło mi oddechu i siłą powstrzymywałam się od sięgnięcia od razu po kolejną część, by dowiedzieć się czy wszystko będzie dobre. 

Łucja, młodziutka dziewczyna, pochłonięta przez uczucia do młodego prawnika z Krakowa, zakochana w nim bez pamięci, przeżywa szok. Dowiaduje się czegoś, co mrozi jej krew w żyłach. Okazuje się, że mężczyzna, który ją uwiódł, który przejął władzę nad jej sercem, zrobił to tylko i wyłącznie dlatego, aby odziedziczyć spadek po wuju. Dziewczyna myśli jedynie o tym, by od razu zerwać związek z Hajdukiewiczem i wrócić w rodzinne strony. Jednak los nie pozwala na to. Jej babka, jedyna opiekunka zastępująca jej matkę i ojca, trafia do szpitala. Łucja z braku innej możliwości decyduje się pozostać w mieszkaniu Hugona na czas rekonwalescencji jej opiekunki. 

Hugo odzyskuje nadzieję, na odzyskanie ukochanej. Okrywa, że naprawdę kocha Łucję i nie może bez niej żyć. Wie, że nie dałby sobie rady bez tej kruszyny. To, co się dzieje, jest ostatnią szansą od losu, by mężczyzna odzyskał dziewczynę. Ale serce kobiety jest złamane. Czy Łucja zdoła uwierzyć, w szczerość jego uczuć? 

Ja pisałam w recenzji pierwszego tomu, od wieków żywię dziwną, niewytłumaczalną niechęć do polskich autorów. I uwierzcie mi, że jeśli już po jakąś sięgam, to nazwanie tego zaszczytem wcale nie jest przesadą. Bardzo wiele oczekiwałam od autorki. Poznałam wiele opinii na ten temat i nie mogłam się doczekać. Czytelnicy wychwalali drugą część, nie raz spotkałam się ze stwierdzeniem, że jest ona jeszcze lepsza od "Konkursu". Podeszłam trochę sceptycznie do tych opinii, przecież każdy z nas ma inny gust i może zdarzyć się tak, że dla mnie będzie wręcz przeciwnie. Pod koniec musiałam przyznać rację zasłyszanym wcześniej słowom. 


Pierwszy tom był świetny, ale drugi był poziom wyżej od pierwszego. Czytałam go z niezwykłą przyjemnością, odrywając się jedynie by pójść coś zjeść, lub by iść z psem na spacer. Co prawda, książkę czytałam dwa dni, ale tylko i wyłącznie dlatego, że musiałam pomagać mamie w kuchni przy przygotowaniu obiadu. Jednak jak już przysiadłam do niej, to nic nie potrafiło mnie od niej oderwać. Nawet krzyki mamy, co przyznaję z lekkim wstydem. 

Nigdy nie lubiłam książek typowo o miłości, może głównie dlatego, że ja mam w niej pecha. A mówiąc to, mam na myśli jej całkowity brak. No cóż, albo miłość, albo książki. Naprawdę, przez całą książkę zazdrościłam Łucji, że będąc w moim wieku znalazła tak wspaniałego mężczyznę. Bo to, jaki był Hugo, sprawiało że często uśmiechałam się głupio do kartek i wyobrażałam tego boskiego prawnika. 

Jest to typ mężczyzny, w który naprawdę ciężko się nie zakochać. To jeden z tych książkowych bohaterów, którzy stają się naszymi książkowymi mężami. Niezwykle męski, przystojny, bogaty, mający w sobie to coś co przyciąga uwagę. 

Ale wracając do książki. Jak tylko zaczęłam ją czytać zdałam sobie sprawę, że autorka naprawdę poczyniła duży postęp. Niesamowicie podobało mi się to, w jaki sposób opisała uczucia Łucji. Wprawiło mnie to nawet w lekkie osłupienie. Miałam wrażenie, jakby pani Beata sama to przeżyła i dzięki temu dała radę tak dobrze to ująć. Strony aż kipiały bólem, smutkiem, bił od nich chłód. Ale jednocześnie wyczuwałam miłość, radość, nadzieję. To było coś pięknego. Bez problemu wtopiłam się w wykreowaną przez autorkę historię i z przyjemnością śledziłam dalsze losy bohaterów (które nawiasem mówiąc nie raz przyprawiały mnie o zawał serca i minę na twarzy jak złota rybka). Byłam jak szpieg, siedziałam obok Łucji na tapczaniku, stałam obok niej gdy trzymała w rękach maleństwo. Patrzyłam się na cierpiącą przyjaciółkę Hugona, Olgę. I to wszystko z bez żadnego skrępowania. 

A skoro poruszyłam już kwestię dziecka, to chcę dodać tylko jedno. Łucja jest wspaniałą matką i aż serce mi rosło, gdy obserwowałam jak cudownie opiekuje się dzieckiem. Mało brakowało a piałabym z zachwytu. 

W książce bardzo podoba mi się postać pani Hani Hajdukiewicz. I jej historia, która w końcu zyskała rozwinięcie i to napisane w cudowny sposób. Nie wiecie nawet jak się ciszyłam, gdy w końcu doszło do tego, do czego doszło. Jeśli chcecie wiedzieć o co chodzi, to nie liczcie na mnie. Nie pisnę ani słówkiem. Nie chcę odbierać wam przyjemności z czytania i poznawania historii samemu, a właśnie to w książkach jest najlepsze.

Książkę czyta się wspaniale. Nie ma momentu, w którym by się dłużyła, cała opowieść płynie gładko i wartko, a ilość stron do przeczytania znika w zatrważającym tempie. Wszystko jest idealnie zgrane i pasuje do siebie idealnie. Każdy element jest dokładnie przemyślany i całość tworzy jedną wielką układankę uczuć. A uwierzcie mi, że jest ich tutaj naprawdę wiele. Tak jak wspominałam wcześniej, pierwszy tom był genialny, ale drugi jest jeszcze lepszy. Istna karuzela uczuć. Po prostu niemożliwe jest nie dać się porwać tej historii i tym bohaterom. Są intrygujący i żywi. Jakby żyli naprawdę. 

Już nie mogę doczekać się kolejnego tomu, a premiera już wkrótce! Oderwanie się od świata Łucji i Hugona przyszło mi z trudnością, w szczególności po tym cudownym zakończeniu. Ostatnia strona prawie przyprawiła mnie o łzy. Łzy szczęścia. 

Także, nie pozostaje mi nic innego, jak z całego serca polecić wam tę książkę. Mogłabym napisać więcej, ale po co? Nie chcę streścić wam całej książki, więc po prostu nie pozostaje wam nic innego, jak ją przeczytać. Do czego z całego serca zachęcam, nie zawiedziecie się. Pani Beata Majewska doskonale wiedziała, jak napisać tę historię.




Za książkę z całego serca dziękuję wydawnictwu Publicat, a was zapraszam do komentowania. Może rozwiniemy jakąś ciekawą dyskusję na temat tej książki? Życzę wam wspaniałego zaczytanego dnia, a ja lecę czytać "Dwór cierni i róż" Sarah J. Maas, recenzja już wkrótce!

I na koniec, chcę dodać jeszcze jedno, nigdy nie skreślajcie autora, tylko dlatego, że jest polakiem. Uwierzcie mi, że nasi rodacy mają naprawdę wiele talentów a pisanie wychodzi im znakomicie!

Marlena Marszałek

9.7.17

47. "Sobowtór" Ewa Karwan - Jastrzębska


Nikt z nas nie chciałby mieć sobowtóra. Niektórych z nas, na samą myśl o tym skręca żołądek. Chcemy być unikalni, jedyni w swoim rodzaju, niepowtarzalni. Ale sobowtóry się zdarzają. Na świecie jest co najmniej kilka osób, które wyglądają podobnie jak ty. Niepokojące? A jakże. Jednak, czy warto się tym przejmować? Nie, nie warto. A dlaczego powiem wam na koniec tej recenzji, ale sądzę, że domyślacie się dlaczego.

Jednak co w chwili, gdy ktoś porównuje nas do fikcyjnej postaci? Bycie podobnym do osoby, która nawet nie istnieje, ale jest przedmiotem niemałego kultu osób ogarniętych obsesją na jej punkcie. To jest przerażające. Co innego, gdy ktoś normalnie lubi tę postać i zobaczył w was podobieństwo do siebie, a co innego, gdy człowiek obsesyjnie ją wielbi i za wszelką cenę, chce ją znaleźć wśród ludzi.

Na początek rozkocha w sobie dziewczynę, sprawi, że się od niego uzależni, a potem będzie powoli przekonywał, nęcił, zmuszał, aż w końcu taka osoba da się przekonać, porzuci swoje ja i stanie się kimś, kto istnieje jedynie na kartach powieści, komiksów, czy ekranie komputera. Samo myślenie o tym jest przerażające. Nikt z nas nie chciałby zostać omotanym, zmuszonym do bycia kimś innym. Chcemy być sobą. Co innego, jest po prostu lubić daną postać, ale nie żywić do niej większych uczuć. Ale gdy ściany twojego pokoju powoli zapełniają się jej zdjęciami, zdjęciami osób, które się za nią przebrały, to nie jest to normalne. To jest choroba i powinno się to leczyć. Nie możemy się uzależnić od fikcyjnej postaci.

Dwie rude dziewczyny i jeden chłopak. Miłość, zazdrość, obsesja i tajemnice. Zuzanna jest młodą dziewczyną, uczennicą warszawskiego liceum, która pasjonuje się filmem i fotografią. Jest niezwykle inteligentna, błyskotliwa, pełna pozytywnej energii. Bardzo wyróżnia się w tłumie dzięki swoim przepięknym ognistorudym włosom. W jej życiu nie ma wielu niespodzianek, żyje raczej spokojnie, ale szczęśliwie, aż do czasu gdy w jej szkole pojawia się nowy uczeń, niezwykle przystojny, intrygujący chłopak o imieniu Michał.

Jego przybycie owiane jest tajemnicą. Nikt tak naprawdę nie wie, dlaczego się przeniósł, a snute przez uczniów teorie sprawiają, że uczniowie czują lekki niepokój. Michał zafascynowany jest kulturą Japonii, żyje wśród bohaterów anime. A dokładniej jednej bohaterki, która stała się jego obsesją. Gdy widzi Zuzannę, wie że musi ją zdobyć, niesamowicie mu się ona podoba. To on tutaj rozdaje karty, doskonale wie czego chce.

Jednak, ukrywa on więcej niż może się z pozoru wydawać.

Rozpoczyna grę, aby zdobyć Zuzannę.

Książka porusza bardzo ważny i ciekawy temat. Obsesja na punkcie fikcyjnej postaci, w tym przypadku z anime, może przenieść się na osobę żywą, realną. Osoba, ogarnięta obsesją może chcieć z całej siły zmienić drugą osobę, zmusić ją by dla niej stała się obiektem jej obsesji. Jest to bardzo intrygujący temat, w który czytelnik z zaciekawieniem się wgłębia. To, samo z siebie podobało mi się, ale poczułam się lekko oburzona. Co prawda, autorka nie dała żadnego znaku, że każdy kto lubuje się w kulturze azjatyckiej, może stać się kimś takim, jednak i tak czuję obowiązek dodania w tej kwestii czegoś od siebie. Zanim przejdziemy dalej, pragnę uświadomić was, że takie przypadki zdarzają się bardzo rzadko i nie są one spowodowane anime, bądź mangą samymi w sobie.

Powodem takich zachować, jest jedynie słaba psychika człowieka, który ma z tym styczność. A to są naprawdę skrajne i rzadkie przypadki. I nie oznacza to, że anime jest czymś złym. Nie wykluczam, że są tytuły, które potrafią lekko zmienić myślenie. Uważam jednak, że człowiek zdrowy na umyśle, nigdy nie dałby się owładnąć taką obsesją. Sama spędzam dużo czasu na oglądaniu anime i jakoś nigdy nie zostałam pochłonięta przez chorobliwą obsesją w związku z tą postacią. Bohater tej książki, jest naprawdę rzadkim przypadkiem i do teraz zastanawiam się, dlaczego taki był.

Autorka przedstawiła go jako niezwykle inteligentnego chłopaka, naprawdę nie mogłam się nadziwić i cały czas głowiłam się, co się z nim stało, dlaczego stał się tą osobą, którą przedstawiła nam autorka. Nie miałam wrażenia, że ma pomieszane w głowie. Był ogarnięty obsesją, ale sprawiał wrażenie całkowicie normalnego chłopaka. No, może nie całkowicie. Z pozoru inteligentny, na pierwszy rzut oka normalny, a gdy przyjrzysz się bliżej, to pod tą fasadą ujrzysz człowieka chorego. To mnie najbardziej zaskoczyło.

A Zuzanna, no cóż. Sami się przekonajcie jaka była.

Mimo, że książka porusza temat w jakiś sposób bliski mojemu sercu, to gdy zaczynałam ją czytać, to nie potrafiłam się wciągnąć i szczerze mówiąc, czytałam na siłę, zmuszając się do przewracania kolejnych kartek. Sama nie wiem dlaczego tak było. Czytałam, ale byłam znudzona, nie potrafiłam w nią wsiąknąć, jak to jest w przypadku innych książek. Dla porównania, dam wam przykład książki, którą zaczęłam zaraz po "Sobowtórze", a był to "Bilet do szczęścia" pani Beaty Majewskiej. Ledwo przeczytałam pierwszą stronę i już zostałam wciągnięta. I oderwałam się dopiero 120 stron później o 2 w nocy. A na początku mojej przygody z "Sobowtórem", cały czas myślałam o innych czekających na mnie książkach, które jawiły się interesująco. Ale nie poddawałam się, bo mimo wszystko byłam zaciekawiona.

Temat mangi i anime nie jest mi obcy i nie mogłam doczekać się zakończenia tej powieści. Chciałam dowiedzieć się jak autorka to skończy, jak rozwiąże wątki. Takie pozycje zawsze mnie zaciekawiają i mimo wszystko nie potrafię się oderwać.

I teraz uwaga, 50 stron później przepadłam. Wsiąkanie w tę książkę troszkę mi zajęło, ale gdy się już wciągnęłam, to prawie za jednym zamachem przeczytałam całą. I pod koniec byłam pod ogromnym wrażeniem i odłożyłam ją z uśmiechem, ciesząc się, że mogłam ją przeczytać. Autorka stworzyła naprawdę ciekawe postacie, jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne, powiedziałabym nawet wyjątkowe.

Książkę czyta się lekko i szybko. Bardzo podobały mi się w niej postacie i wyjątkowy, lekki styl pisania, którego czytelnik musi się nauczyć. Może na początku, ciężko jest się wciągnąć, ale nie poddawajcie się. "Sobowtór" może nie jest powieścią najwyższych lotów, ale jest przyjemnym oderwaniem się od rzeczywistości i warto po nią sięgnąć, nawet jeśli tematyka anime i mangi nie bardzo cię interesuje. A jeśli już ją przeczytacie, zrozumiecie pewną rzecz.

Każdy z nas jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Nie ma na świecie drugiej takiej osoby jak ty. A wiesz dlaczego? Bo człowiek to nie wygląd, a wnętrze. Charakter, zachowania, upodobania. To wszystko i więcej, czyni z ciebie człowieka, osobę wyjątkową i niepowtarzalną. I za to przesłanie, książka ma ode mnie ogromny plus i z chęcią wyściskałabym autorkę i podziękowała za to, że pokazała mi prawdę, na którą zamykałam oczy.

Jestem wyjątkowa. I każdy z was także.

I z tym odkrywczym akcentem zostawiam was i życzę wspaniałego dnia. Serdecznie polecam tę książkę, mimo że ma kilka wad, naprawdę warto po nią sięgnąć.

Pozdrawia cieplutko,
Marlena Marszałek

Ps. Chyba już dawno tak się nie rozpisałam...

Za książkę dziękuję




3.7.17

10 najciekawszych premier książkowych lipca 2017



Nadszedł kolejny miesiąc. One strasznie szybko mijają, przemykają przed naszymi oczami z ogromną prędkością i nawet tego nie zauważamy. No cóż, takie jest życie. A jako, że zaczynamy od nowa, to chcę wam pokazać co nowego będziemy mogli przeczytać w lipcu. Oczywiście jak zawsze wybrałam 10 pozycji. Zapraszam serdecznie ^^

_____________________________________________________

 "Blisko ciebie" Kasie Head | Data premiery: 5 lipca 2017 | Wydawnictwo: Feeria Young | Cena: 37,90 zł | Liczba stron: 390


Autumn spotyka nieprzyjemna sytuacja: przez przypadek zostaje zamknięta w szkole na cały weekend. Gdy wydaje jej się, że gorzej już być nie może, okazuje się, że ma towarzysza. Dax to gość, o którym niewiele wiadomo, poza tym że nie cieszy się dobrą opinią: ciągnie się za nim wspomnienie bójki i poprawczaka. Autumn cały czas ma nadzieję, że Jeff, jej prawie-chłopak, odgadnie, co się jej przydarzyło, i zaraz po nią wróci. Ale Jeff nie przychodzi. Nikt jej nie szuka. 

Wygląda więc na to, że Autumn spędzi następne dni, jedząc przekąski z automatu i gadając z gościem, który ewidentnie nie ma na to ochoty. Na początku rozmowa się nie klei, ale gdy Autumn i Dax stopniowo otwierają się przed sobą, dziewczyna widzi, że coś między nimi iskrzy... i zaskakuje. Ale czy poza szkolną biblioteką ich uczucia mają szansę na przetrwania? Czy każde pójdzie swoją starą drogą, czy może... wyruszą wspólną ścieżką? 



_____________________________________________________

 "ReplikaLauren Oliver | Data premiery: 5 lipca 2017 | Wydawnictwo: Moondrive | Cena: 39,90 zł | Liczba stron: brak informacji


Gemma ma kompleksy. Od zawsze była chorowita i dużo czasu spędzała w szpitalach – nosi po nich pamiątkę w postaci blizny w okolicy serca. W szkole koleżanki jej dokuczają, chłopaki z klasy nie interesują się nią i nie ma przyjaciół. Rodzice chcąc wynagrodzić córce trudne dzieciństwo, trzymają ją pod kloszem, ale to nie wpływa dobrze na Gemmę. Gdy pojawia się okazja wyjazdu na wycieczkę na Florydę, dziewczyna postanawia wyrwać się ze swojej miejscowości i na chwilę zapomnieć o swoich troskach. Niestety, w ostatniej chwili rodzice zakazują jej wyjazdu. Gemma podsłuchuje ich rozmowę i dowiaduje się, że ma to związek z tajemniczą kliniką w Heaven, znajdującą się na wyspie niedaleko miejsca, gdzie miała jechać. Postanawia więc uciec z domu i sprawdzić, co tak naprawdę tam się stało. Jakie tajemnice odkryje? I co łączy ją z Lirą, dziewczyną, którą spotka na swojej drodze?


Dwie dziewczyny, dwie historie, jedna zapierająca dech w piersiach powieść. Poznaj losy Gemmy i Liry w niezwykłej formie. W każdym momencie możesz odwrócić książkę i spojrzeć na wydarzenia oczami drugiej bohaterki. 

_____________________________________________________

"Światło, które utraciliśmy" Jill Santopolo | Data premiery: 5 lipca 2017  | Wydawnictwo: Otwarte | Cena: 36,90 zł | Liczba stron: 304

Nauczyłeś mnie, że zawsze trzeba szukać piękna. W ciemności, w ruinach potrafiłeś odnaleźć światło. Nie wiem, jakie piękno i jakie światło teraz odnajdę. Ale spróbuję. Zrobię to dla ciebie. Bo wiem, że ty zrobiłbyś dla mnie to samo. 

Lucy i Gabe poznali się 11 września 2001 roku. Gdy wieże WTC runęły, a pył przykrył Nowy Jork, zrozumieli, że życie jest zbyt kruche, by przeżyć je bez pasji i emocji. I zbyt krótkie, by nie być razem. Wkrótce jednak Gabe postanawia przyjąć pracę reportera na Bliskim Wschodzie i wtedy wszystko się zmienia. Lucy dowiaduje się o jego decyzji w dniu, w którym produkowany przez nią program telewizyjny zdobywa nagrodę Emmy. Dzień jej triumfu staje się też dniem, w którym coś nieodwracalnie się kończy. W kolejnych latach Lucy będzie musiała podjąć niejedną rozdzierającą serce decyzję. Czy pierwsza miłość okaże się też ostatnią?

Opowieść o sile marzeń i cenie, jaką jesteśmy gotowi zapłacić, podążając za nimi. 


_____________________________________________________

"Okrucieństwo" Scott Bergstrom | Data premiery: 6 lipca 2017 | Wydawnictwo: Bukowy Las | Cena: 39,90 zł | Liczba stron: 416

Stała się bezwzględna i przebiegła jak Jason Bourne. Do czego jeszcze będzie musiała się posunąć, by uratować ojca?

Gwen Bloom mieszka tylko z ojcem, pracującym w Biurze Bezpieczeństwa Dyplomatycznego. Często podróżuje z nim po świecie, dzięki czemu mówi pięcioma językami i potrafi przetrwać z najbardziej niezbędnym bagażem. Poza tym jest niezłą gimnastyczką i uczy się w nowojorskiej szkole dla dzieci bogaczy i dyplomatów. Jej życie wywraca się do góry nogami, kiedy ojciec znika bez śladu podczas misji w Europie. A córka dowiaduje się, że był agentem CIA. Oficjalne poszukiwania kończą się fiaskiem. Dziewczyna nie przyjmuje tego do wiadomości i postanawia, że sama odnajdzie ojca. Zmienia tożsamość i rozpoczyna własną krucjatę. Staje się twardą młodą kobietą, wymierzającą sprawiedliwość. Tropy prowadzą ją do paryskich slumsów, nocnych klubów Berlina i wreszcie do siedziby mafijnej rodziny w Pradze. Gwendolyn wie, że aby przeżyć, musi być równie okrutna i bezwzględna jak gangsterzy, na których poluje. 


_____________________________________________________

"Piękne złamane serca" Sara Bernard | Data premiery: 5 lipca 2017 | Wydawnictwo: Insignis | Cena: 34,99 zł | Liczba stron: 350

Ja byłam odważna. Ona była szalona. Razem sprawiałyśmy kłopoty

Caddy i Rosie są nierozłączne. Bardzo się różnią, ale to tylko je do siebie zbliża. Gdy Caddy kończy szesnaście lat, zdaje sobie sprawę, że chciałaby być taka jak jej przyjaciółka – pewna siebie, przebojowa i zabawna. Wtedy w ich życie wkracza śliczna oraz – jak się okazuje – skrywająca pewną tajemnicę Suzanne. I wszystko staje się jeszcze bardziej skomplikowane. Przeszłość Suzanne stopniowo wychodzi na jaw, teraźniejszość wymyka się spod kontroli, a Caddy zaczyna dostrzegać, że problemy mogą być bardzo ekscytujące. Jednak budowanie przyjaźni i próby zaleczenia starych ran są dużo boleśniejsze, niż którakolwiek z dziewczyn się spodziewa. Caddy wkrótce przekonuje się, że kłopoty potrafią się mnożyć w niesłychanym tempie. 





_____________________________________________________

"Indeks szczęścia Juniper Lemon" Julie Israel | Data premiery: 5 lipca 2017 | Wydawnictwo: IUVI | Cena: 34,90 zł | Liczba stron: 376


Minęło sześćdziesiąt pięć dni od wypadku, który na zawsze odmienił życie Juniper. Świat bez jej cudownej starszej siostry Camilli stał się zimnym i smutnym miejscem. Pewnego dnia Juniper odkrywa list siostry napisany w dniu wypadku. List, w którym Cam zrywa z tajemniczym "Ty". Juniper jest w szoku – nic nie wiedziała o związku siostry i ziejąca dziura w jej sercu wydaje się jeszcze większa: kim tak naprawdę była Cam? Postanawia się tego dowiedzieć, odkryć tożsamość adresata i dostarczyć mu list. Ale wtedy coś gubi. Drobiazg, niewielką kartkę. Jedną z wielu, na których codziennie notuje swój prywatny poziom szczęścia i katalog własnych "wzlotów i upadków dnia". A ta fiszka jest wyjątkowa: zawiera tajemnicę, o której nikt nie może się dowiedzieć. 

Do czego prowadzi grzebanie (dosłownie i w przenośni) w cudzych śmieciach? Czy odkrywanie małych i wielkich tajemnic otaczających ją ludzi to jest właśnie to, czego Juniper potrzebuje, aby uporządkować własny życiowy bałagan?



_____________________________________________________

"Drzewo kłamstw" Frances Hardinge | Data premiery: 19 lipca 2017 | Wydawnictwo: Czarna Owca | Cena: 34,99 zł | Liczba stron: 456

Nie istnieje nic takiego jak niewinne kłamstwo... 

Liście były zimne i trochę lepkie. Nie dałoby się ich pomylić z niczym innym. Widziała dokładne odwzorowanie ich kształtów na ilustracji w dzienniku ojca. To była jego największa tajemnica, jego skarb i odkrycie – Drzewo Kłamstw. Teraz należy do niej. Podróż, której on nie dokończył, rozpościera się przed nią jak horyzont. 

Kiedy ojciec dziewczyny ginie w tajemniczych okolicznościach, Faith postanawia dojść do prawdy. Przeszukując jego rzeczy, odkrywa dziwne drzewo. Drzewo, które żywi się kłamstwami i owocuje, ujawniając skrywane sekrety. Nieprawdy wymykają się Faith spod kontroli, dziewczyna odkrywa, że tam, gdzie kłamstwa zwodzą i mamią, słowa prawdy burzą i niszczą. 






_____________________________________________________

 "Żona mimo woli" Annika Sharma | Data premiery: 27 lipca | Wydawnictwo: Kobiece | Cena: 36,90 zł | Liczba stron: 384

Nithya to żywiołowa, inteligentna i ambitna studentka, która ma gotowy plan na całe życie. Będzie odnoszącą sukcesy lekarką i chlubą rodziny. Już dawno pogodziła się z wizją aranżowanego małżeństwa w myśl tradycji pielęgnowanej przez konserwatywną rodzinę. Jedna chwila powoduje, że plan dziewczyny legnie w gruzach. 

Kiedy poznaje Jamesa St. Claira, intrygującego i przystojnego Amerykanina, Nithya kompletnie traci głowę. Wbrew rozsądkowi zakochuje się bez pamięci. Ostatecznie staje w obliczu trudnego wyboru - może zostać posłuszną żoną męża, którego wybrała jej rodzina albo iść za głosem serca, ignorując tradycję przodków. Czy jej pragnienia mają jakiekolwiek znaczenie?









_____________________________________________________

"Moja Lady JaneCynthia Hand, Brodi Ashton | Data premiery: 19 lipca 2017 | Wydawnictwo: SQN | Cena: 37,90 zł | Liczba stron: 432

Prześmieszna, fantastyczna, romantyczna i niecałkowicie prawdziwa historia Lady Jane Grey. 

Lady Jane Grey, lat szesnaście, ma wyjść za mąż za kompletnie obcego faceta. A poza tym zostaje wmieszana w intrygę, której celem jest obalenie jej kuzyna, króla Edwarda. Ale to najmniejszy z problemów biednej Jane. Bo ma niebawem zostać królową Anglii. Prościzna, co tu może pójść nie tak?














_____________________________________________________

"Obserwator" David Thorne | Data premiery: 19 lipca 2017 | Wydawnictwo: Burda Książki | Cena: 36,90 zł | Liczba stron: 350


Wie o tobie wszystko. Śledzi każdy twój ruch w sieci. Jeśli staniesz się jego ofiarą, dowiesz się, gdy będzie za późno. 

Ponury thriller psychologiczny, wciągający i bardzo na czasie. 

Widzi wszystko, co robisz, wie, co oglądasz i co kupujesz. Zna twoich przyjaciół i wrogów. Czyta każdy wpis w sieci, ogląda każde opublikowane zdjęcie. Wie o twoich sekretach, słabościach i lękach. Hejterzy, którzy żyją online, czasem opuszczają wirtualny świat... 

Młoda dziennikarka Sophie Fortune znika w tajemniczych okolicznościach. Policja bardzo szybko rezygnuje z poszukiwań. Dziewczyna miała za sobą próby samobójcze, a tym razem zostawiła wiadomość: To się musi skończyć. Dziś już koniec. Zrozpaczony ojciec dziewczyny – choć przed laty, pochłonięty pracą w Dubaju, stracił kontakt z córką – nie chce uwierzyć w jej samobójstwo. Na własną rękę rozpoczyna śledztwo i szybko odkrywa kilka niepokojących faktów.


_____________________________________________________

I to by było na tyle :) Znalazła się tutaj jakaś książka, która wpadła wam w oko? Piszcie w komentarzu, z chęcią poczytam! Ja teraz zmykam, bo miałam naprawdę ciężki dzień i niedługo widzimy się w kolejnej recenzji!

Pozdrawiam cieplutko i życzę wspaniałego dnia, 
Marlena Marszałek




29.6.17

46. "Konkurs na żonę" Beata Majewska

Nie wiem dlaczego, ale często omijam książki polskich autorów. A dlaczego? Tego nawet ja sama nie wiem, choć nie raz się nad tym zastanawiałam. Co mnie tak w nich odrzuca, dlaczego tak ciężko jest mi dać im szansę? Może gdzieś głęboko w mojej podświadomości, kryje się chochliczek, który co rusz podrzuca mi do umysłu te myśli. Twierdzi, że ma rację, że on się nigdy nie myli. Szepcze do ucha, że nie warto. 

A prawda jest taka, że przez swoje złudne przekonanie, mogłam ominąć książkę, którą pragnę wam dziś przedstawić. I już na początku pragnę przyznać się, że zostałam przez nią bezprecedensowo wciągnięta i za żadne skarby nie mogłam się z niej wydostać, aż do chwili, gdy przeczytałam ostatnie słowo podziękowań. O rany, nie spodziewałam się nawet, że tak się wciągnę! Gdybym ją ominęła, to nie wybaczyłabym sobie tego. 

Poznajemy Hugona Hajdukiewicza młodego prawnika z Krakowa, który musi jak najszybciej zmienić stan cywilny, inaczej majątek zapisany mu przez jego wuja przypadnie komu innemu. Warunkiem koniecznym, jest ożenek i dziecko, przed ukończeniem przez Hugo 30 roku życia. A do tego momentu pozostało bardzo mało czasu. I tak rozpoczynają się poszukiwania idealnej kandydatki, takiej która będzie mu wierna, będzie inteligentna, skromna, oczytana. I w trakcie poszukiwań, Hugo razem ze swoim przyjacielem Adamem, wpadają na genialny pomysł. I wprowadzają w życie plan pod kryptonimem "Żona". 

I tym sposobem mężczyzna poznaje młodziutką, bo liczącą sobie jedynie 18 lat, nieśmiałą studentkę Łucję. Dziewczyna niczego się nie domyśla, jest zachwycona zainteresowaniem i urokiem niedawno poznanego mężczyzny. Akcja dzieje się bardzo szybko. Wszystko zmierza w dobrym kierunku, do czasu. Misternie przygotowany plan powoli zaczyna się walić i niespodziewanie wymyka się spod kontroli. 

I tutaj zaczyna się cała zabawa. Fałszywa relacja, która łączy Łucję i Hugona, choć ona kompletnie nie zdaje sobie z tego sprawy, powoli przeradza się w coś więcej. Nawet nie wiecie, jak szaleńczo mi się to podobało! Czytałam z zapartym tchem, niecierpliwie czekając na dalsze rozwinięcie się akcji. A stron było coraz mniej i mniej, a ja kompletnie tego nie odczuwałam. Zagłębiłam się w historii jak w morzu. Im głębiej wpłynęłam, tym dłużej zajęło mi wypłynięcie na powierzchnię. I mimo, że momentami brakowało mi tlenu, z nadmiaru emocji (szczególnie przy stronie 219, ale o tym opowiem wam później), nie chciałam wypływać. Nie odłożyłam jej, mimo że serce dosłownie mi się krajało i płakało rzewnymi łzami. Przerwałam jedynie na kilka minut, by pożalić się na instastories.

Bardzo podobało mi się to, z jaką lekkością napisana jest ta książka. Sposób prowadzenia fabuły był istnym majstersztykiem. Autorka prowadziła narrację w interesujący sposób, odpowiednio dawkując czytelnikowi kolejne zwroty akcji. Widać, że autorka przemyślała książkę od początku do końca. Były w niej  momenty, gdy zaczynało delikatnie wiać nudą i wychodziła z tego po mistrzowsku. Może wydawać się, że książka o takiej tematyce nie będzie jakoś szczególnie wciągająca. Jednak wszystko zależy na stylu i sposobie pisania autora. A pani Beata potrafi pisać niesamowicie ujmująco. 

Gdy skończyłam czytać "Konkurs na żonę", dziękowałam Bogu i Wydawnictwu Publicat, że wysłali do mnie również drugi tom "Bilet do szczęścia". Co prawda, nie zaczęłam czytać od razu, przypominam, że wówczas była 4 nad ranem, a ja cztery godziny później musiałam wstać, bo jechałam z babcią na zakupy. Ale uwierzcie mi, po tak satysfakcjonującej lekturze, ciężko było mi zasnąć i nie myśleć o tym co wydarzy się dalej. A już zdążyłam usłyszeć opinie, że drugi tom jest jeszcze lepszy od pierwszego. W takim razie, sądzę że to czas zacząć się bać. 

I teraz wracając do felernej strony 219. Autorka bardzo zgrabnie wplotła tam coś, co przyprawiło mnie dosłownie o zawał serca. Siedziałam na łóżku otwierając usta jak rybka i wgapiałam się jak głupia w to, co tam zobaczyłam. Zaczęłam błagać Boga i autorkę aby to nie była prawda. Ale z drugiej strony wyczułam w tym zagraniu ogromny potencjał i przez kilka minut żałowałam, że autorka nie pociągnęła tego wątku dalej. Czułam, że z nim, książka nabrałaby niezwykłej powagi, głębi, zyskałaby coś niezwykłego. Co prawda byłby to bardzo bolesny wątek, ale i piękny jednocześnie. 

Jednak nie mam żalu o to, że tak się nie stało. A szczerze mówiąc, to niesamowicie mi ulżyło, gdy okazało się to nieprawdą. To byłoby zbyt trudne do opisania, choć nie wątpię w umiejętności pani Beaty i sądzę, że spokojnie by sobie z tym poradziła. Jednak ciężko by mi się to czytało. 

Bardzo polubiłam bohaterów. Autorka wykreowała ich tak, że dosłownie nie mogłam oderwać od nich oczu. Cechy charakteru, które do nich dobrała, ich wygląd, zachowania. To wszystko złożyło się na bohaterów, którzy byli jak z krwi i kości. Profil psychologiczny został tutaj ukazany w cudowny sposób, nic nie zostało pominięte, dzięki czemu bez problemu mogłam się postawić na miejscu nie tylko dwójki głównych bohaterów, ale także i innych postaci. I to sprawiło, że bardziej wsiąknęłam w całą historię. Wsysałam ją w siebie jak gąbką wsysa wodę. Wiem, dziwne porównanie, ale doskonale oddaje to jak się czułam. Czytanie tej książeczki, było czystą przyjemnością, której z radością się oddałam. Poświęciłam nawet własny sen, chociaż bardziej pasuje tutaj stwierdzenie, że zostałam do tego zmuszona, bo od książki po prostu nie da się oderwać. No cóż, takie życie. 

I szczerze mówiąc, nawet nie próbowałam się odrywać. Niebo za oknem coraz bardziej jaśniało, a ja tak się do niej przyssałam, że nawet nie zdałam sobie z tego sprawy. A nawet jeśli na siłę odłożyłabym powieść to i tak bym nie zasnęła. Zbyt wiele myśli kotłowało się w mojej głowie i całkowicie odebrało mi potrzebę snu. 

"Konkurs na żonę", jest kolejną książką, polskiej autorki, która pokazała mi, że "cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie". Czyli, ujmując to w kilku zgrabnych słowach. To, że coś jest polskie, wcale nie oznacza, że jest gorsze. I nie można oceniać książek, przez pryzmat ich pochodzenia. Bardzo cieszę się, że miałam możliwość przeczytania tego cudeńka i już nie mogę doczekać się, jak zakończy się ta słodko-gorzka historia. 

Jeśli lubicie czytać książki o miłości, okraszone dobrym humorem, tuzinem emocji i niebanalnymi bohaterami, to "Konkurs na żonę", jest właśnie dla ciebie! Uwierz mi, przeczytanie jej, jest czystą przyjemnością. Także, nie pozostaje ci nic innego, jak sięgnąć po tę pozycję <3 I jeszcze jedno, okładka jest po prostu przepiękna!









Za możliwość przeczytania tej książeczki, z całego serca dziękuję Wydawnictwu Publicat!

Pozdrawiam serdecznie i życzę wspaniałego dnia, 
Marlena Marszałek



24.6.17

20 książek, które chcę przeczytać w wakacje - Wakacyjny TBR

Witajcie kochani!
Na dworze słoneczko, w końcu jest cieplutko, aż chce się żyć. Zauważyłam, że odkąd są wakacje, mam jakoś więcej energii do czytania, pisania postów, robienia zdjęć. Wysypiam się i bez problemu wstaję o 9, co w czasie szkoły, w soboty czy niedziele, było dla mnie po prostu niemożliwe. Robię mnóstwo zdjęć na instagram, nie tylko swój ale też i mojego psiaka. Ale dziś nie o tym.

Jako, że są wakacje, szykuje się mnóstwo wolnego czasu, który chcę spędzić nie tylko z przyjaciółmi, ale także przy moich ukochanych książkach. Dlatego też, przygotowałam sobie listę 20 książek, które chcę przeczytać w te wakacje. Większość to są albo książki moje, albo z biblioteki, ale znalazło się też kilka recenzenckich. Wydaje mi się, że przeczytam o wiele więcej książek niż te 20, ale to chyba dobrze? A to dlatego, że policzyłam tylko kilka recenzenckich a w domu mam ich więcej. 1 września, dodam post podsumowujący Wakacyjny TBR. Mam w planach napisać tam wszystkie książki jakie przeczytałam, ile zrecenzowałam, dodam także linki do recenzji i krótkie opinie. 

Jestem tym mega podekscytowana i mam nadzieję, że się uda <3

Pomyślałam sobie, że nie każdą książkę znacie, więc jeśli będziecie chcieli coś się o niej dowiedzieć, to jeśli klikniecie na zdjęcie, zostaniecie odesłani do opisu książki na lubimyczytać. Takie małe ułatwienie :)

Ten post będzie bardziej zdjęciowy, będzie mało tekstu, więc spokojnie, dziś cieszymy oko :D




1. "Buntowniczka z pustyni" Alwyn Hamilton

 


  2. "Sobowtór" Ewa Karwan-Jastrzębska   

       

3. "Kasacja" Remigiusz Mróz 



4. "November 9" Colleen Hoover



5. "The Call. Wezwanie" Peadar O'Guilin



6. "Dręczyciel" Penelope Douglas



7. "Prawdodziejka" Susan Dennard

\


8. "Szklany Tron" Sarah J. Maas



9. "Bilet do szczęścia" Beata Majewska



10. "Gus" Kim Holden



Krótka przerwa na inne zdjęcia :3 





Koniec przerwy, lecimy dalej ^^


11. "Wyspa X" Marta Krasowska



12. "Robot w ogrodzie" Deborah Install



13. "Wyśnione miejsca" Brenna Yovanoff



14. "Margo" Tarryn Fisher



15. "Magonia" Maria Devanah Headley
16. "Powietrze, którym oddycha" Brittainy C. Cherry


Jako, że zapomniałam zrobić tym książkom oddzielne zdjęcia, to link do drugiej dodaję tutaj:


17. "Czerwona Królowa" Victoria Aveyard



18. "Królowa Tearlingu" Erika Johansen



19. "Dwór cierni i róż" Sarah J. Maas



20. "Miasto Kości" Cassandra Clare




Dużo tego prawda? Ale mam ogromną nadzieję, że mi się uda i będę walczyć o to, bo te książki są tego warte ^^ Także, teraz tylko czytać i w tej kwestii widzimy się 1 września. Ciekawa jestem czy wszystkie przeczytam ^^ 

A wy? Macie jakieś plany czytelnicze na te wakacje? Jeśli tak, to piszcie w komentarzach, jakie książki macie zamiar przeczytać! Czekam na wasze komentarze :) 

A tymczasem ja się żegnam i lecę czytać! 

Pozdrawiam cieplutko i życzę wspaniałego dnia!
Marlena Marszałek
Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.